Dead Pixels (PC)

ObserwujMam (4)Gram (0)Ukończone (2)Kupię (1)

Dead Pixels (PC) - recenzja gry


@ 16.12.2012, 15:42
Krzysztof "guy_fawkes" Kokoszczyk


Najwygodniej gra się oczywiście na padzie, choć Dead Pixels niechętnie współpracuje z emulatorami. Sterowanie po kilku minutach staje się intuicyjne, jednakże sporo krwi psuje niedopracowana interakcja z inwentarzem. Jako że nasz bohater nie jest jucznym mułem, nie może przekroczyć pewnego limitu udźwigu (najwięcej waży oczywiście broń), gdyż w przeciwnym wypadku zostanie drastycznie spowolniony – a zombie tylko na to czekają. Problem w tym, że przeszukując jakieś domostwo nie da się zabrać tylko 1 przedmiotu – brakuje przycisku anulowania, więc od razu zbiera się wszystko, by po chwili znów grzebać po kieszeniach i bezpowrotnie (sic!) wyrzucać możliwe do sprzedania przedmioty. Co najgorsze, przeglądając posiadane dobra diabelnie łatwo pozbyć się w ten sposób aktualnie używanej pukawki. To ogromny minus, gdyż dotyczy kwestii absolutnie kluczowej dla jakości rozgrywki.

Dead Pixels (PC)

Ta zaczyna nudzić już po krótkim czasie. Owszem, strzelanie do zombiaków jest przyjemne, lecz musi zostać spełnionych kilka warunków, by mówić o prawdziwym growym killerze. Warunek pierwszy – różnorodność. Dead Pixels sprzedaje nam złożone z tych samych elementów ulice (z prostym cyklem dobowym) pod pretekstem robiącego ostatnio zawrotną karierę hasła „świata generowanego proceduralnie”. Nieco lepiej sprawy wyglądając w dwóch pozostałych trybach (o nich za chwilę), gdyż przynajmniej w jednym z nich pojawia się ikoniczny dla filmów o zombie supermarket. Bieganie na tle z grubsza niemal niezmiennych dekoracji nie należy do najbardziej frapujących rzeczy pod słońcem – tutaj nie broni autora stylistyka retro, gdyż dobrze wiemy, że nawet gry z faktycznych 8-bitowców potrafiły się zdobyć na pokaźny wachlarz miejscówek. Natomiast warunek drugi to same zombiaki – niby występują w kilku odmianach, ale na dobrą sprawę łatwo je podzielić na 3-4 kategorie. Brakuje znanych z Left 4 Dead wyraźnych różnić pomiędzy truposzami – ot, zdarzają się tylko jednostki szybsze i znacznie wytrzymalsze, plujące, czasem któraś mutuje. I wsio. Zapewne dzisiejszy indyk zyskałby po przerobieniu go na faktyczny survival – tymczasem gitarowe riffy ani na moment nie pozwalają zapomnieć o duszeniu spustu. Nasz bohater nawet nie musi jeść – znaleziony prowiant odsprzedaje. To jest dopiero fikcja, moi drodzy.

Dead Pixels (PC)

Drugi tryb, o nazwie The Solution, to fabularny sequel poprzedniego. Tym razem do miasta zostaje wysłany skazaniec, by za cenę amnestii doprowadził do eksplozji miejscowej elektrowni i wrócił na lotnisko. Sedno rozgrywki jest zatem identyczne, lecz zmieniono sporo detali. Za burtę wyleciał przede wszystkim system rozwoju, za to na początku wybieramy sobie protagonistę spośród garstki rozmaicie uzdolnionych. Tu jest już znacznie ciekawiej – w mieście nie ma żywej duszy, więc jedyna szansa na uzupełnianie zapasów to szaber i prośby o zrzuty – wybieramy, co chcemy dostać, płacimy zdobytymi funduszami i lecimy na następną ulicę odebrać cenną paczkę. Zarówno wzywanie pomocy, jak i zapis rozgrywki są ograniczone do kilku sztuk, co wymusza strategiczne podejście. Podstawą jest oczywiście przemyślany wybór postaci na początku rozgrywki oraz bardziej unikanie, niż walka z zombiakami. Teoretycznie mamy do przejścia taki sam kawał miasta, nieco różnorodniejszy, ale sam scenariusz jest krótszy – do zrobienia w niecałą godzinę, co budzi usprawiedliwiony niedosyt.


Screeny z Dead Pixels (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosFox46   @   19:21, 16.12.2012
Grałem w to troszkę 20 przecznic trzeba przejść niby nic ale z każda przecznicą jest coraz to trudniej już na 2-3 przecznicy są wielkie opory.