Dead Pixels (PC)

ObserwujMam (4)Gram (0)Ukończone (2)Kupię (1)

Dead Pixels (PC) - recenzja gry


@ 16.12.2012, 15:42
Krzysztof "guy_fawkes" Kokoszczyk

Czasami miłe rzeczy kończą się, zanim na dobre się zaczną. Ile pamiętacie rozczarowujących filmów, książek oraz oczywiście gier, które zwiastowały szumne zapowiedzi? Ile z nich zauroczyło Was klimatycznym początkiem, by potem brutalnie sprowadzić na ziemię kiepską resztą? Tak właśnie jest z Dead Pixels.

Czasami miłe rzeczy kończą się, zanim na dobre się zaczną. Ile pamiętacie rozczarowujących filmów, książek oraz oczywiście gier, które zwiastowały szumne zapowiedzi? Ile z nich zauroczyło Was klimatycznym początkiem, by potem brutalnie sprowadzić na ziemię kiepską resztą? Tak właśnie jest z Dead Pixels. I choć matryca mojego monitora przetrwała inwazję chodzących trupów, coś umarło we mnie samym – wiara, że temat zombie można jeszcze pokazać w jakiś interesujący sposób. Najwyraźniej Telltale Games wyczerpało tegoroczny przydział rewelacyjnych, świeżych pomysłów.



Dzieło Johna Commona zdołało już zebrać kilka wyróżnień w światku indie, lecz osobiście nie jestem przekonany, czy miało do czynienia z mocną konkurencją, gdyż po jego zaliczeniu czuję się niczym Gombrowiczowski Gałkiewicz, którego wcale nie zachwyca coś, co teoretycznie powinno. We wstępie napisałem o budzącym nadzieję pierwszym kontakcie – wita nas bowiem czołówka rodem z filmów Tarantino (któż niego zna sakramentalnego już „Our Feature Presentantion”…?) i klimatyczny filtr do złudzenia przypominający nieco zużytą taśmę filmową, również widziany w kilku wytworach tego reżysera. W połączeniu z oprawą audio-video stylizowaną na epokę 8-bitowców daje to ciekawy efekt. Urzekł mnie także launcher gry – po wyborze ustawień rozdzielczości oraz kontrolera trzeba przytrzymać dowolny przycisk kilka sekund, by pokazało się charakterystyczne, kinowe odliczanie do projekcji. Kolejny miły patent to pożyczenie z Left 4 Dead podziału na „filmowe” kampanie – każda z mini-opisem i własnym plakatem. Nie ma się zatem czemu dziwić, że mój apetyt oraz oczekiwania znacząco wzrosły i zapewne każdy mający kontakt z tym tytułem potwierdzi moje słowa.

Dead Pixels (PC)

Dead Pixels oferuje trzy gameplayowe bramki. Niestety w każdej zamiast wycieczki, sprzętu AGD czy samochodu czyha mniejszy, bądź większy zonk. W bramce numer 1 ukrył się pod postacią tytułowej kampanii. W kliszowym do bólu (to nie minus, w końcu mamy do czynienia ze swego rodzaju parodią) intrze przybliżone zostają realia zombie apokalipsy: w małym miasteczku doszło do wycieku toksycznych chemikaliów, które przywróciły zmarłych do życia. Standard taki, że kiedyś dostanie własną światową organizację pilnującą, by jakiś niefrasobliwy scenarzysta zbytnio od niego nie odstąpił. Nasz protagonista musi dotrzeć do śmigłowca 20 ulic dalej, gdzie czekają ostatni pozostali przy życiu, by lada moment dokonać ewakuacji ze skażonego miasta. I… to tyle. Przygoda trwa 1-3h w zależności od tego, czy wolimy strzelać do zombiaków, czy przebiec obok prując w prawo, jak przykazał kanon shoot’em upów. Zabawę urozmaicają proste elementy RPG, przy czym do maksymalnego poziomu można się wymaszerować już na pierwszej ulicy. Zamiast punktów doświadczenia mamy pieniądze wypadające z nieumarłych, jak również pozyskiwane ze sprzedaży dóbr znajdowanych drogą szabru okolicznych mieszkań. Z racji nieskończonej ilości truposzy element survivalowy jest tutaj znikomy – sklepikarze są prawie na każdej ulicy (u nich zapisujemy postępy) i choć kluczowy stuff (apteczki, ammo) mają limitowany, do miejsca ewakuacji dotrzemy nawet cali i zdrowi, o ile oczywiście nie będziemy zbytnio marnować amunicji – mashowanie przycisku walki wręcz też daje radę. Przy okazji wypada nieco skrytykować sam aspekt ekonomiczny – w obliczu kataklizmu na taką skalę pieniądze raczej tracą znaczenie, bowiem każdy chce jak najszybciej wynieść się z dala od wiszącego w powietrzu odoru śmierci. Skoro jednak miała wyjść z tego parodia, to niech już autorowi będzie.


Screeny z Dead Pixels (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosFox46   @   19:21, 16.12.2012
Grałem w to troszkę 20 przecznic trzeba przejść niby nic ale z każda przecznicą jest coraz to trudniej już na 2-3 przecznicy są wielkie opory.