Magic: The Gathering - Tactics (PC)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Magic: The Gathering - Tactics (PC) - recenzja gry


@ 25.03.2011, 11:25
Alicja "Toddziak" Wojciechowska

Magic: The Gathering to marka, która tysiące miłośników karcianek na całym świecie przyprawia o szybsze bicie serca. Podobnie ma się sprawa z graczami, gdyż Magic gościł już kilkakrotnie na komputerach osobistych i konsolach, ostatnio za sprawą niezwykle grywalnego Magic: The Gathering - Duels of the Planeswalkers.

Magic: The Gathering to marka, która tysiące miłośników karcianek na całym świecie przyprawia o szybsze bicie serca. Podobnie ma się sprawa z graczami, gdyż Magic gościł już kilkakrotnie na komputerach osobistych i konsolach, ostatnio za sprawą niezwykle grywalnego Magic: The Gathering - Duels of the Planeswalkers. Sony Online Entertainment postanowiło uszczknąć nieco z tego karcianego rogu obfitości, wydając Magic: the Gathering - Tactics. Niestety pośród szacownej Magicowej rodziny, Tactics jest co najwyżej ubogim kuzynem. Z Kamczatki.

Sama idea przedstawiała się interesująco. Słynna karcianka przeniesiona w 3D, rozgrywka wymagająca taktycznego podejścia, epickie pojedynki z innymi graczami, a to wszystko w modelu free-to-play. Miało być tak pięknie... a wyszło jak zawsze.

Magic: The Gathering - Tactics (PC)

Grę rozpoczynamy od stworzenia Planeswalkera obdarzonego mocą magiczną, a także od wybrania przewodniego koloru many ze standardowych pięciu – białego, zielonego, czerwonego, niebieskiego oraz czarnego. Symbolizuje on rodzaj potworów i zaklęć, jakie będziemy mogli używać, aby zrobić krzywdę przeciwnikowi. Co ciekawe, nasza początkowa talia jest dwukolorowa (wybór na przykład białej many automatycznie dodaje nam zieloną), dzięki czemu mamy większe pole manewru. Nieważne czy jest się starym Magicowym wyjadaczem, czy też pierwszy raz widzi się karty na oczy, warto przygodę z Magic: the Gathering – Tactics zacząć od tutorialu. Objaśnia on podstawowe mechanizmy rozgrywki w dość ubogi, acz bezbolesny sposób. Zasady są podobne, co w karciance, lecz jest parę zmian. Po pierwsze, oczywiście, gra toczy się nie „na stole”, lecz w różnych sceneriach, dlatego też podczas planowania ruchów należy wziąć pod uwagę chociażby rzeźbę terenu. Po drugie, w talii nie ma kart many. Punkty pozwalające na przyzywanie stworów generują się automatycznie w każdej naszej turze. Im dłużej trwa walka, tym więcej. No i po trzecie wreszcie, nasz Planeswalker jest fizycznie obecny na planszy. Oprócz zajmowania się czarami, może on także poruszać się, atakować i być atakowanym. Śmierć bohatera oznacza porażkę, dlatego trzeba go chronić za wszelką cenę.

Przechodząc kampanię, nasze heroiczne alter ego zdobywa złoto, nowe karty oraz doświadczenie. Od szóstego poziomu dostaje również specjalne punkty talentów, za które możemy wykupywać potężne umiejętności, które nie raz zaważą na wyniku starcia. Brzmi fajnie, prawda? Tak, ale jedynie wtedy, gdy jesteś gotów zainwestować w grę prawdziwe pieniądze. Duuużo pieniędzy. Poziom szósty osiągamy po przejściu pierwszej, darmowej kampanii. Pozostałe cztery należy już zakupić (za 5 dolarów każda). To jedyna opłacalna droga levelowania, gdyż za questy dostępne raz dziennie otrzymujemy śmieszną ilość punktów doświadczenia, a za towarzyskie potyczki z innymi graczami wielkie, jajowate ZERO. Poziom bohatera to jednak nie wszystko, liczą się również karty. Booster z dziesięcioma losowymi kartami kosztuje około 4 dolarów. Jakby tego było mało, gracze nie mogą wymieniać się niepotrzebnymi kartami, a jedynie sprzedawać je na aukcjach, za które SOE zdziera dziką prowizję.

Nawet opcja turniejów nie przedstawia się specjalnie zachęcająco. Są ich aż trzy rodzaje i teoretycznie każdy może brać w nich udział, o ile uiści odpowiednią kwotę w złocie. W praktyce, aby w ogóle myśleć o starcie, należy mieć już wysoki poziom oraz ulepszoną talię. Przy braku dobierania graczy wedle levelu, może się zdarzyć, że już w drugiej turze zostaniesz rozwalcowany na cienki naleśnik przez gracza na 28 poziomie, który zainwestował w Tactics całe morze dolarów, zdobywając świetne karty i przegięte talenty. Nagrody za turnieje nie są przesadnie atrakcyjne (karty i boostery dla najlepszych), więc obecnie interesują się nimi jedynie gracze wysokopoziomowi, którym się nudzi.

Właśnie nuda jest największym problemem Tacticsa. Aby dobrze się bawić, musisz wydać stos mamony. A wątpię czy nowi gracze będą do tego tacy chętni, gdy kilka razy pod rząd zostaną zgnieceni na miazgę. Wystarczy odwiedzić oficjalne forum gry, które przypomina bardziej księgę skarg i zażaleń. Mnóstwo bugów, wysokie ceny, brak nagród za PvP, brak dobierania oponentów wedle levelu oraz ogromna ilość pomniejszych przeszkadzajek rzutują na raczej negatywny odbiór tej gry. Wiele osób już pomachało Tacticsowi na do widzenia, a Ci wytrwali oczekują jakiś zmian. Jeśli nie nastąpią, pozostanie przerzucić się na inny free-to-play, w którym faktycznie da się pograć z przyjemnością za darmo.


Długość gry wg redakcji:
0h
Długość gry wg czytelników:
nie podano

oceny graczy
Dobra Grafika:
Grafika nie powala, ale też przesadnie nie odrzuca. Średniak.
Dobry Dźwięk:
Melodie są okej i nic więcej. Niektóre odgłosy potworów bywają irytujące.
Przeciętna Grywalność:
Grywalność wzrasta wraz z ilością zainwestowanej gotówki. Bez wydanej gotówki bardzo szybko się znudzisz i sfrustrujesz.
Dobre Pomysł i założenia:
Zrobienie z karcianki strategii turowej było całkiem interesującym pomysłem. Szkoda, że nie wyszło.
Przeciętna Interakcja i fizyka:
Sterowanie jest okej, chociaż lagi mogą irytować. Ulepszenie interakcji między graczami też by nie zaszkodziło.
Słowo na koniec:
Gra ma potencjał, lecz niewykorzystany. Miał być hit, wyszło wiadro kitu.
Werdykt - Przeciętna gra!
Screeny z Magic: The Gathering - Tactics (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosB92   @   22:03, 25.03.2011
Czy tylko mi logo Magic wydaje się znajome? Uśmiech