Warcraft: Początek - recenzja filmu


Zidan @ 15:12 20.06.2016

Jestem natomiast zawiedziony obsadą. Na pierwszy ogień Idzie Travis Fimmel, grający Lothara – głównego bohatera. Naprawdę lubię gościa za rolę w Wikingach, ale oglądając go w Warcraft ciągle miałem przed oczami Ragnara – tyle że w innym wdzianku, ale nawet z tą samą, specyficzną manierą wysławiania się. Nie mogę nie mieć wrażenia, że facet miał problemy z wczuciem się w rolę, przez co ostatecznie wypadł dość mało przekonująco. Szkoda, bo w końcu gra w tej historii pierwsze skrzypce. Dość podobne odczucia miałem wobec Bena Schnetzera, wcielającego się w maga Khadagara. Wprawdzie nie zaprezentował się źle na ekranie, ale jednocześnie nie stworzył godnej zapamiętania postaci. Najbardziej natomiast drażnił mnie Dominic Cooper, odgrywający króla Llane. Nie wiem co było w nim nie tak, ale denerwował mnie za każdym razem, kiedy kamera obejmowała go obiektywem. Aktor w ogóle nie pasował mi do tej roli i, obserwując jego poczynania, notorycznie miałem poczucie olbrzymiego dysonansu. Sprawę ratują trochę Ben Foster, jako Strażnik Medivh, i – tu moim zdaniem najciekawszy punkt – Paula Patton grająca orczycę Garonę. Jej rola najbardziej zapadła mi w pamięć i wzbudziła najwięcej pozytywnych emocji. Szkoda że nie wyszło to pozostałym odtwórcom.

Co natomiast ciut zaskakujące, o wiele bardziej podobali mi się bohaterowie po stronie „orczej”. Polubiłem postać charyzmatycznego Durotana; jego żonę Drakę, no i świetnie wykreowanego Gul’dana, będącego pierwszoplanowym, czarnym charakterem opowieści. Aktorzy, którzy użyczali im swojego ciała i głosów, wraz z grafikami poradzili sobie wprost wyśmienicie. W tej bitwie zdecydowanie zwyciężyli orkowie!

Jak to wszystko przekłada się na odbiór produkcji? Cóż, nie da się ukryć, że wszelkie problemy, z jakimi zmaga się Warcraft, w pewnym stopniu odbijają się na frajdzie płynącej z seansu. Niedopracowana i lekko banalna fabuła z pewnością nie umknie Waszej uwadze. Dokuczliwe mogą być również pewne dłużyzny w środku filmu, przesadnie spowalniające akcję. Chwilami daje się odczuć, że efekty specjalne mogłyby być nieco bardziej dopieszczone, a Duncan Jones mógł znacznie więcej wyciągnąć z aktorów. Koniec końców nie przyćmiewa to ogólnie pozytywnego, finalnego wrażenia. Warcraft to dalej dzieło lekkie w odbiorze, mające sporo niezłych momentów i potrafiące przykuć uwagę widza. Nadal trudno nie zachwycać się naprawdę fantastycznymi sceneriami, świetnie wykonanymi rekwizytami oraz kilkoma widowiskowymi, całkiem emocjonującymi sekwencjami akcji. Większych zarzutów nie mogę też mieć do udźwiękowienia, Muzyka jest klimatyczna i wręcz monumentalna, przez co odpowiednio współgra z ogólnym nastrojem filmu. W ostatecznym rozrachunku pozytywy obrazu przeważają nad jego negatywami, dzięki czemu Początek potrafi dostarczyć sporej dawki satysfakcji.

Duncan Jones nie przywrócił chwały gatunkowi filmowego fantasty (o ile można powiedzieć, że kiedyś ta chwała w ogóle istniała), ale w dobie totalnej posuchy nie ma co wybrzydzać. Z pewnością nie jest to dzieło, które będziecie długo wspominać i do którego często będziecie wracać, ale film ma swoje momenty. Dzięki nim dobrze spędziłem czas w kinie. Fani Warcrafta na pewno się rozerwą, a pozostali również nie powinni być zwiedzeni. Ja nie byłem.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosnovy13   @   15:44, 20.06.2016
Nie oglądałem i mam małą styczność z Warcraftem ale wszelkie ekranizacje gier nie omijam. Wedle recenzji mówi się że jest to najwyżej średniak a na filmwebie ocene widzów ma wysoką. Także muszę to obejrzeć by mieć opinie
0 kudoskobbold   @   17:57, 20.06.2016
@UP Zamiast ocenami na filmwebie sugerowałbym się bardziej boxofficem z USA. Amerykanie specjalnie wybredni nie są jeśli chodzi o tę kategorię filmów a mimo wszystko okazał się tam klapą.
0 kudosJackieR3   @   18:18, 20.06.2016
Cytat: kobbold
Amerykanie specjalnie wybredni nie są jeśli chodzi o tę kategorię filmów a mimo wszystko okazał się tam klapą.

Może film był dla nich za inteligentny. Rozbawiony Zadziorny
0 kudosLysander   @   20:01, 20.06.2016
Amerykanie chyba za swoje zdanie uważają zdanie krytyków, bo jedynie Amerykanie i krytycy oceniają ten film negatywnie.

A film jak to film fantasy. Chyba niema filmu fantasy, który można być nazwać epokowym dziełem, nie licząc Władcy Pierścieni, no i może pierwszej części Narnii Dumny Jak na film fantasy, którego głównym celem jest dostarczenie rozrywki, to spisał się bardzo dobrze. Największe minusy:

- bardzo widoczne miejsca cięć
- wątek całkowicie zbędnego romansu
- upchanie całego filmu w jednej części, kiedy nie tnąc filmu i rozwijając jeszcze parę scen, można by spokojnie z tego zrobić dwa dwu godzinne filmy

Najbardziej w tych recenzjach bawią mnie twierdzenia, że fabuła jest "przewidywalna i trochę oklepana" - no wybaczcie, ale to nie jest fabuła wymyślana teraz, tylko 20 lat temu - w tym przypadku jest niestosowne narzekanie na oklepaną fabułę, bo ona nie jest oklepana. Jest oryginalna, a że przez 20 lat powstało setki czy tysiące podobnych fabuł to już nie wina warcrafta.
0 kudosKrecikOwsik   @   22:11, 20.06.2016
Z Warcraftem poza jakimiś 20 godzinami przed komputerem nie mam za wiele wspólnego natomiast film był moim zdaniem naprawdę dobry. Nie było to dzieło na miarę Władcy Pierścieni ale był to dobry film fantasy, nie wspominając już o tym, że z pewnością była to najlepsza ekranizacja gry. Niestety słaby odbiór wynika moim zdaniem głównie z negatywnych recenzji krytyków, którzy nie wiadomo z jakiego powodu zaczęli mieszać politykę do Warcrafta i twierdzić, że film jest beznadziejny, bo jedyny dobry i myślący ork to ten najmniej czarny a film, w którym się nie chce przyjmować uchodźców (orków) do swoich miast szerzy tylko rasizm i ksenofobię.
Na plus można zaliczyć:
+ Dobór aktorów
+ Humor
+ Wierne oddanie wizualne gry (zbroje, lokacje, kolory)
+ Muzyka
+ CGI
+ Krótki

Na minus:
- Dobór fabuły (fajnie, że nie zmienili fabuły gry ale szkoda, że nie zaczęli od mniej typowej części)
- Ilość bohaterów (za dużo)
- Niepotrzebny wątek romansowy
Dodaj Odpowiedź