Test GTX 980 Ti Gaming 6G
Nim przejdę do podsumowania, słów kilka na temat kultury pracy oraz możliwości podkręcania GTX 980 Ti Gaming 6G. Konstrukcja sama w sobie posiada trzy tryby pracy, podstawowy, do gier oraz podkręcony. Różnią się one oczywiście ustawieniami zegarów i chociaż do naszych testów skorzystałem z ustawienia OC, kartę da się jeszcze mocniej podkręcić. Wystarczy nieco cierpliwości oraz odrobina umiejętności. W rezultacie da się podnieść taktowanie GPU oraz pamięci o około 100 dodatkowych MHz, tyle przynajmniej mi się udało. Wyżej nie sprawdzałem, bo nie czuję się na tyle kompetentną osobą, by to robić. Są testy na portalach specjalistycznych, których redaktorzy osiągnęli np. wartości 1250 MHz (dla GPU) i 1903 MHz (dla pamięci). Przyrost wydajności w grach po takim podkręceniu był w granicach 7-10%, a więc jeśli chcecie się „pobawić”, to zdecydowanie warto.
Warto głównie ze względu na to, że układ chłodzenia w konstrukcji od MSI radził sobie bardzo dobrze z odprowadzaniem ciepła z grafiki. Temperatura karty w spoczynku wynosiła około 43 stopni Celsjusza, natomiast pod obciążeniem podnosiła się do w pełni akceptowalnych 72 stopni. Konstruktorom MSI udało się osiągnąć mniej więcej 10 stopni mniej, w stosunku do referencyjnego chłodzenia, proponowanego przez firmę NVIDIA.
Co ważne, poziom hałasu wydobywającego się z wentylatorów nie był jakoś szczególnie dokuczliwy. Bez obciążenia, układ chłodzący jest praktycznie bezgłośny. Po włączeniu jakiejś bardziej wymagającej aplikacji, dało się go usłyszeć, ale nadal bez problemu możliwe było granie na ledwie słyszalnych głośnikach. Nie trzeba było zakładać słuchawek, jak to ma np. miejsce w przypadku większości laptopów. Wiadomo, że to nie ta sama liga produktu, ale jednak. Układ chłodzenia w karcie MSI jest cichy i wydajny, a to znaczący plus.
Niestety nie wszystko jest piękne i kolorowe. Mimo że karta jest wydajna, trzeba za tę wydajność sporo zapłacić. Koszt zakupu takiego monstrum to granice 3200-3500 zł. Jest co prawda odrobinę tańsza alternatywa od AMD, czyli Fury X, niemniej jednak Radeon ma mniej pamięci RAM, co w 4K jest problematyczne, a i w 1080p jest słabszy. Tak czy inaczej, jeśli zależy Wam na jak najwyższej wydajności, macie furę kasy i nie chcecie grać we wszystko w 4K, to możecie brać w ciemno. Jeżeli natomiast którekolwiek ze stwierdzeń napisanych przed momentem wzbudza w Was wątpliwości, poczekajcie jeszcze trochę, GPU są z dnia na dzień wydajniejsze, a to oznacza, że modele obecnie najdroższe, wkrótce będą przystępniejsze. Do grania w 4K musicie natomiast zainwestować w wydajne połączenie SLI/CrossfireX – tylko takowe zapewni płynność, niezależnie od gry – albo także poczekać. Na dzień dzisiejszy, w tych pieniądzach, nic innego nie kupicie.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler