Gra w lekturze - The Walking Dead: Upadek Gubernatora. Część Druga.


Zidan @ 19:06 11.12.2014

Książkowa seria The Walking Dead, do tej pory, ma się całkiem nieźle. Dotychczas spod pióra samego Roberta Kirkmana, twórcy komiksu, i jego kompana, Jaya Bonansingi, ukazały się trzy tomy, opowiadające o postaci złego Gubernatora.

Książkowa seria The Walking Dead, do tej pory, ma się całkiem nieźle. Dotychczas spod pióra samego Roberta Kirkmana, twórcy komiksu, i jego kompana, Jaya Bonansingi, ukazały się trzy tomy, opowiadające o postaci złego Gubernatora. Mogliśmy mieć lekkie pretensje do twórców, że Upadek Gubernatora (ostatni tom) podzielili na dwie osobne części, teraz jednak możemy w końcu poznać zakończenie tej historii. I, co najważniejsze, zrobimy to w całkiem niezłym stylu.



Na wstępie muszę przyznać, że finalnie polubiłem tę książkową serię. Zrobiła na mnie lepsze wrażenie, niż się mogłem się spodziewać i z chęcią sięgałem po drugą „partię” Upadku Gubernatora. Wprawdzie to właśnie pierwsza część Upadku była tą lekturą, która najmniej przypadła mi do gustu, ale po mocnym zakończeniu musiałem dać autorom kredyt zaufania. I, jak się okazuje, „dwójka” na szczęście jest wyraźnie lepsza od poprzednika i serwuje czytelnikowi rozrywkę na bardzo przyzwoitym poziomie.

Trzeba przy tym powiedzieć i jeszcze raz podkreślić, że książki Kirkmana i Bonansingi stanowią uzupełnienie komiksowej serii, a nie serialu telewizyjnego. Osoby znające tylko wytwór stacji AMC mogą zauważyć garść sprzeczności fabularnych, miejcie więc na uwadze, że seria książkowa ma współistnieć przede wszystkim z komiksowym oryginałem.

Fabuła zmierza do oczywistego i możliwego do przewidzenia końca. Całość opisuje finalną konfrontację mieszkańców Woodbury z grupą Ricka, a także wieńczy szaloną tyranię Philipa Blake’a. Podobnie, jak poprzednio, kolejne wydarzenia opisywane są z perspektywy Lilly Caul i to ona zdaje się być główną bohaterką powieści. Tu należy podkreślić, że twórcom w całej rozciągłości lektury udało się utrzymać przyzwoity, dobry poziom tekstu. Przy okazji Narodzin Gubernatora i Drogi do Woodbury nie mogłem przepędzić wrażenia, że poszczególne części kompozycji prezentowały różną, często dość odległą od siebie jakość (od bardzo dobrej, do bardzo przeciętnej). Tu, na szczęście, udaje się uniknąć podobnego stanu rzeczy, a czytelnik nie ma już uczucia tego nieprzyjemnego dysonansu. Tym razem pisarze należycie zadbali o jakość.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosGeraltzRivii   @   18:06, 25.12.2014
Jestem dużym fanem serialu, lecz nie wiedziałem o istnieniu książkowej wersji TWD chyba warto przeczytać skoro jest to w połowie cos innego Uśmiech