RetroStrefa - Battle Realms


Raaistlin @ 20:04 04.07.2013
Wojciech "Raaistlin" Onyśków

Rzadko kiedy jestem w stanie przełknąć bez zachłyśnięcia zbyt dużą porcję japońszczyzny (i chińszczyzny, ogólnie wszystkiego, co azjatyckie) w grze komputerowej, chociaż jeżeli tak mocno się zastanowić, to zasada ta dotyczy również jedzenia.

Rzadko kiedy jestem w stanie przełknąć bez zachłyśnięcia zbyt dużą porcję japońszczyzny (i chińszczyzny, ogólnie wszystkiego, co azjatyckie) w grze komputerowej, chociaż jeżeli tak mocno się zastanowić, to zasada ta dotyczy również jedzenia. Ale skoro portal nazywa się Miasto Gier, to skupimy się na pierwszym przykładzie. W dzisiejszym wydaniu RetroStrefy chciałbym wam przedstawić chlubny wyjątek od tej reguły, a zwie się on Battle Realms.

Być może uznacie mnie za gościa monotematycznego, gdyż w co drugiej czwartkowej RetroStrefie mojego autorstwa przedstawiam kolejną strategię, ale nic na to już nie poradzę. Nie moja wszak wina, że kiedyś RTS-ów wychodziło mnóstwo, a większość z nich była na poziomie, który automatycznie kwalifikuje się do naszego czwartkowego cyklu.



Battle Realms łączył w sobie wiele elementów charakterystycznych dla oldschoolowych strategii, a przy okazji dodawał coś od siebie – stąd też jego miejsce w dzisiejszym artykule. Przede wszystkim stawiał na ogromną wolność podczas tworzenia nowych jednostek, ale pozwólcie, że o tym za chwilę. Zacznijmy bowiem od zarysu fabularnego.

Feudalna Japonia – Kenji, szlachetny (bądź nie, to się zaraz okaże) wojownik po siedmiu latach wygnania powraca do szarganego konfliktami wewnętrznymi kraju. W rodzimej wiosce, a w zasadzie jeszcze przed nią, napotyka bandytów, którzy oferują mu przyłączenie się do rajdu i złupienie wieśniaków. Z drugiej jednak strony, nasz bohater równie dobrze może dobyć miecza i rozprawić się ze złoczyńcami, stając w obronie prostych ludzi.

To, jak zadecydujemy, scharakteryzuje całą rozgrywkę w kampanii dla jednego gracza. Można zatem powiedzieć, iż do dyspozycji są dwa osobne wątki. Część misji powtarza się bowiem zarówno w dobrej, jak i złej ścieżce, ale zawsze patrzymy na te wydarzenia z trochę innej perspektywy i bratamy się z innymi herosami, już nie wspominając, że dowodzimy zupełnie inną nacją.

Kampania w wielu momentach pozwala ponadto zadecydować, którą prowincję uderzyć w następnej kolejności. Gracz otrzymywał zatem pewną dowolność w konstruowaniu swojego wątku – taki zabieg sprawiał, że grę można było przechodzić wielokrotnie, za każdym razem dobrze się przy tym bawiąc.



Wynikało to głównie z faktu, że sam wątek fabularny był rozbudowany i w miarę ciekawy, jak na japońskie standardy. W grę wchodziły tajemnicze moce pewnej kuli, powiązania z przodkami i takie tam sprawy. Generalnie działo się całkiem sporo – dość powiedzieć, że w konflikt zamieszane były aż cztery różnorodne klany. I co najważniejsze – każdy z tych klanów stosował inną taktykę, odznaczał się odmiennym wyglądem i całkowicie unikalnymi jednostkami.

Cała gra opierała się wokół słynnych punktów równowagi – Yin/Yang. Dwa klany reprezentowały stronę dobra, dwa następne opowiadały się natomiast po drugiej stronie barykady. I takim oto sposobem na klan Smoka składały się szlachetne jednostki, łucznicy oraz samurajowie. Podstępnego Węża reprezentowali szermierze, włóczędzy podpalający wszystko na swojej drodze, muszkieterzy, bandyci i roninowie. Dwa kolejne klany to silny Wilk, który reprezentował stronę dobra oraz magiczny Lotos, parający się złowieszczą magią. Ten pierwszy był zacofany technicznie, jednakże jego jednostki charakteryzowały się ogromną wytrzymałością. Uczniowie Lotosu to esencja zła, typowy odpowiednik nieumarłych z innych gier strategicznych. Ich najmocniejszą jednostką byli magowie miotający potężnymi kulami.

Sprawdź także:

Battle Realms

Premiera: 09 listopada 2001
PC

Battle Realms to doskonale wykonana strategia czasu rzeczywistego osadzona w realiach azjatyckiej scenerii. Niepokonani samuraje, dzielni mnisi, egzotyczni wojownicy ninj...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudoskenjisepuku   @   09:16, 05.07.2013
Jeden z najlepszych RTS-ów w jakie grałem. Polecam
0 kudosHabakukix   @   11:26, 05.07.2013
dokładnie tak jak napisał autor - takich gier już się nie robi. kolejny absolutny klasyk, świetny innowacyjny rts, który niestety nie sprzedał się na tyle dobrze żeby doczekać się kontynuacji. ogromna szkoda, że gra nie została doceniona na tyle na ile zasługuje. gra jest niesamowicie grywalna oraz trochę się różni od standardowych strategii, na prawdę wielki potencjał. do tej pory się w nią zagrywam ze znajomymi razem z dodatkiem Winter of the Wolf, również gorąco polecam.