RetroStrefa - Battle Realms


Raaistlin @ 20:04 04.07.2013
Wojciech "Raaistlin" Onyśków


I co w tym takiego niezwykłego, zapytacie? Ano to, że Battle Realms charakteryzował się niezwykle unikalnym systemem szkolenia jednostek. Podstawowych chatek, w których rekrutowaliśmy żołdaków były trzy. Zazwyczaj zachowywały one schemat – jedna do walki wręcz, druga to nauka strzelecka, a trzecia od zadań specjalnych. Do takowej zagrody należało wysłać wolnego wieśniaka, by posiadł odpowiednie umiejętności. I tak kolejno stawał się wojownikiem, łucznikiem albo dla przykładu alchemikiem, strzelającym petardami. Gdy natomiast wysłaliśmy wojownika na dalszą naukę, otrzymywaliśmy np. bandytę, który dobrze radził sobie z mieczem, ale także strzelał z mini-kuszy. Posłanie takiego delikwenta do trzeciej chatki skutkowało otrzymaniem jednostki finalnej – np. ronina, samuraja czy też wspomnianego wyżej maga.

Teraz wyobraźcie sobie, ileż kombinacji umożliwiała jedna nacja. A przypominam, że tych były aż cztery! Nie zawsze również było tak, że najbardziej wyszkolona jednostka wygrywała. Jedni bowiem byli lepiej opancerzeni, inni za to zwinniejsi. O ile na opancerzonego samuraja miecz działał średnio, tak już salwa kanonierów wchodziła jak w masło. Kluczem do sukcesu było zatem odpowiednie wyważenie jednostek.



A do tego dochodzili jeszcze bohaterowie, których rekrutowaliśmy za punkty Yin/Yang (za te same punkty wykupowaliśmy również ulepszenia). Zróżnicowanie było zatem naprawdę ogromne, a walki z udziałem 40 wojowników po każdej stronie były niezwykle efektowne. Nawet teraz wygląda to niczego sobie. Ach, byłbym zapomniał – Yin/Yang zdobywało się oczywiście za walkę, tak więc kampienie w bazie nie popłacało, bo bez punktów nie można było poczynić pewnych ulepszeń.

Jak się już pewnie dobrze domyślacie, gra miała ogromny potencjał sieciowy. I faktycznie rozgrywki z żywymi graczami były bardzo emocjonujące, a przy tym szalenie satysfakcjonujące. Warto również zaznaczyć, iż pomimo tak wielkiej różnorodności wśród jednostek, zachowany był względy balans pomiędzy poszczególnymi klanami. No i oczywiście można było wykonywać szybkie rushe, zupełnie jak w StarCrafcie. Ta gra miała ogromny potencjał, który niestety został pogrzebany przez dość toporny kod sieciowy (przypominam, że był to rok 2001).

Mimo wszystko fanatycy do tej pory ciupią sobie ze znajomymi. Sam swego czasu należałem do zorganizowanej grupy, która nałogowo trenowała nowe taktyki (bo przecież wykorzystanie technik dwóch różnych klanów dawało jeszcze lepsze efekty!) i szlifowała swoje umiejętności. Nikt przy tym nie narzekał na balans – liczyły się tylko własne zdolności planowania i szybkiej reakcji na zachodzące zmiany na mapie.



Osobną sprawą był genialnie wręcz zrealizowany świat. Japoński klimat udzielał się na każdym kroku – w tle przygrywała charakterystyczna muzyczka, niektóre jednostki bawiły się prochem strzelniczym, a samurajowie, których życie spadało do krytycznego poziomu, popełniali seppuku, nie dając się zabić swoim przeciwnikom. Ach, no i nie można zapominać o gejszach, które przynosiły ukojenie po ciężkiej bitwie.

Battle Realms to gra niezwykła. Strategia, która oferuje niebywałe możliwości taktyczne powiązane z fascynującym światem, wciągającym jak diabli. A do tego dochodzi niezgorsza fabuła przedstawiona w niezwykle strawnej formie. Rzekłbym, że takich gier się już nie robi, ale wyjdę na starego zgreda, którym przecież nie jestem. Ale… takich gier się już po prostu nie robi.

Sprawdź także:

Battle Realms

Premiera: 09 listopada 2001
PC

Battle Realms to doskonale wykonana strategia czasu rzeczywistego osadzona w realiach azjatyckiej scenerii. Niepokonani samuraje, dzielni mnisi, egzotyczni wojownicy ninj...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudoskenjisepuku   @   09:16, 05.07.2013
Jeden z najlepszych RTS-ów w jakie grałem. Polecam
0 kudosHabakukix   @   11:26, 05.07.2013
dokładnie tak jak napisał autor - takich gier już się nie robi. kolejny absolutny klasyk, świetny innowacyjny rts, który niestety nie sprzedał się na tyle dobrze żeby doczekać się kontynuacji. ogromna szkoda, że gra nie została doceniona na tyle na ile zasługuje. gra jest niesamowicie grywalna oraz trochę się różni od standardowych strategii, na prawdę wielki potencjał. do tej pory się w nią zagrywam ze znajomymi razem z dodatkiem Winter of the Wolf, również gorąco polecam.