RetroStrefa - Resident Evil
Niewiele jest serii, które mogą poszczycić się taką popularnością i rzeczywistym wpływem na rozwój branży, jak franczyza Resident Evil. To prawdziwy moloch, który sprzedał się już w pięćdziesięciu milionach egzemplarzy. Kto by pomyślał, że gra inspirowana horrorami klasy B, w której główną rolę odgrywają gnijące zombies odniesie taki sukces.
Debiut pierwszego Resident Evil przypadł na 22 marca 1996, czyli czasy pierwszego PlayStation i szeroko pojętej ekspansji gier wideo. Produkcja ta, jak się okazało, zapoczątkowała nowy gatunek – survival horrory, a jej ojcem jest Shinji Mikami, człowiek instytucja, którego dzieło rozbujało pierwszą konsolę Sony i po dziś dzień maszynka jest uważana za klasykę gatunku.
Akcja gry przenosi nas do sporej posiadłości w górach nieopodal miasteczka Raccoon City, do którego trafia grupa operacyjna Alpha, w składzie Chris Redfield, Jill Valentine, Barry Burton, Joseph Frost i największy kozak serii - Albert Wesker. Oddział S.T.A.R.S. (Special Tactics And Rescue Squad) ma rozkaz rozwikłać serię brutalnych morderstw i przy okazji nawiązać kontakt z oddziałem Bravo. Na samym starcie historia wydaje się szemrana, jest spętana mrokiem i wieloma wątpliwościami. Rezydencja wita nas wspaniałym (jak na tamte czasy) intro, trzymającym w napięciu, budującym klimat i zagranym przez żywych aktorów! Szybko okazuje się, że sprawa jest głębsza i trudniejsza niż się wydawało. Ze skraju lasu do mrocznej rezydencji trafiają nasi bohaterowie. Ciemność, mrok, niepewność i zaszczucie - cechy główne Resident Evil i będą one z nami aż do samego finału.
Co ciekawe, już na samym początku możemy wybrać sobie członka zespołu, którym będziemy odkrywać tajemnice rezydencji. Do wyboru są dwie osoby - Chris Redfield oraz Jill Valentine. Rozgrywka w zależności od podjętej decyzji nieco się różni - gra Chris'em jest bardziej zręcznościowa i dużo trudniejsza (więcej przeciwników, mniej amunicji, słabsze bronie, mniejsza kieszeń na przedmioty), natomiast zabawa Jill polega na kombinowaniu i jest o wiele łatwiejsza. Takie rozwiązanie sprawiło, że gracz stosował różne taktyki, a samą grę warto było przejść co najmniej dwukrotnie, aby mieć obraz wydarzeń z dwóch perspektyw.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler