Alone in the Dark - historia serii, która zapoczątkowała gatunek trójwymiarowych survival horrorów


bigboy177 @ 16:13 14.03.2024
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Alone in the Dark to cykl, który raz był na wozie, a raz pod wozem. Wszystko jednak wskazuje na to, że seria powróci na salony, a my postanowiliśmy Wam w związku z tym przypomnieć jej burzliwą historię.

Zbliża się powoli jedna z największych premier, przynajmniej jeśli chodzi o horrory, bieżącego roku. Alone in the Dark autorstwa studia Pieces Interactive to ważny debiut dla THQ Nordic, a w związku z tym postanowiliśmy we współpracy z wydawcą przygotować garść artykułów, dzięki której poznacie przeszłość cyklu i dowiecie się – mamy nadzieję – dlaczego warto obserwować jego przyszłość. Alone in the Dark to nie kolejne Resident Evil, tudzież Silent Hill. To projekt o własnej tożsamości i dlatego warto dać mu szansę.

Pierwsze Alone in the Dark zadebiutowało w 1992 roku i praktycznie natychmiast zyskało status kultowego – głównie ze względu na wyjątkową oprawę wizualną oraz świetny klimat. Wielu znawców naszej branży uważa, że dzieło Infogrames to start współczesnych survival horrorów i to właśnie jemu zawdzięczamy wygląd oraz podejście do rozgrywki w przypadku naśladowców. Projekt inspirowany był dziełami  H. P. Lovecrafta, wierzeniami voodoo oraz opowieściami z Dzikiego Zachodu. W sumie do tej pory na rynku zadebiutowało sześć odsłon tejże serii, a najnowsza, mająca pojawić się na rynku 20 marca, jest siódmą.

Jak wspomniałem, do tej pory w sprzedaży pojawiło się sześć gier z serii Alone in the Dark, a wszystko zaczęło się od dzieła Infogrames, które zadebiutowało wyłącznie na komputerach osobistych w 1992 roku. Była to jedna z pierwszych dwóch gier korzystających z postaci wykonanych z wielokątów oraz pre-renderowanych teł. W księdze gamingowych rekordów Guinnessa projekt widnieje jako pierwszy w historii survival horror w 3D.

Jeśli chodzi o wątek fabularny jedynki, kręci się on dookoła dwóch postaci, Edwarda Carnby oraz Emily Hartwood. Obaj zostają uwięzieni w nawiedzonej posiadłości zwanej Derceto, a gracz, wcielając się w wybranego bohatera, musi w jakiś sposób się z niej wydostać. Robi to walcząc lub unikając potworów, rozwiązując łamigłówki oraz prowadząc eksplorację poszczególnych pomieszczeń. Co ważne, niektórych potworów nie da się w żaden sposób pokonać i trzeba starać się ich unikać. Deweloperzy bardzo pomysłowo podeszli do oponentów, co oczywiście budowało wyjątkowy klimat. Klimat doceniony zarówno przez graczy, jak i krytyków z całego świata.

Zaledwie rok po premierze „jedynki” w sprzedaży pojawiła się kontynuacja zatytułowana po prostu Alone in the Dark 2. Także i tym razem za projekt odpowiadało Infogrames, ale deweloperzy zdecydowali się dość mocno zmienić formułę zabawy. Większy nacisk położono bowiem na akcję oraz walkę, a mniejszy na eksplorację i rozwiązywanie łamigłówek. Całkowicie zmieniono też fabułę, albowiem znacznie zmniejszono elementy charakterystyczne dla dzieł Lovecrafta na rzecz piratów i gangsterów. Przeciwnicy są rzekomo opanowani przez złe duchy, czyniące z nich coś w rodzaju zombie, ale daleko im do ożywionych zwłok z pierwowzoru. Na plus na pewno wypada wirtualny świat, wielokrotnie większy od tego, który przygotowano dla pierwszej gry. Tym razem zwiedzamy nie tylko posiadłość, ale również okoliczne ogrody oraz statek piracki w jaskiniach pod domem. Dodatkowe lokacje zwiedzamy wyłącznie w formie liniowej. Większą część zabawy spędzamy w roli Edwarda Carnby’ego, ale okazyjnie przełączamy się też na Grace Saunders. Jako że to dziecko, nie walczymy, ale unikamy starć.

Dobrze przyjęta druga odsłona Alone in the Dark zachęciła deweloperów do przygotowania trójki. Był to ostatni rozdział cyklu korzystający z silnika graficznego opracowanego na potrzeby „jedynki”. Premiera „trójki” miała miejsce w 1995 roku, a za jej opracowanie i wydanie odpowiadało Infogrames. Akcja Alone in the Dark 3 przenosi nas do roku 1925. Edward Carnby zostaje okrzyknięty detektywem specjalizującym się w nadprzyrodzonych wydarzeniach, a w związku z tym zostaje on poproszony o zbadanie zniknięcia ekipy filmowców w mieście zwanym Slaughter Gulch, a zlokalizowanym na pustyni Mojave w Kalifornii. Wśród zaginionych filmowców jest Emily Hartwood, siostrzenica Jeremiego Hartwooda, z którą mieliśmy do czynienia w pierwszej grze. Naszymi przeciwnikami okazują się rewolwerowcy, szaleńcy oraz zagubione dusze. Tytuł ponownie okazał się sukcesem, zdobywając przychylność krytyków i graczy z całego świata. Niestety na kontynuację przyjdzie nam czekać zaskakująco długo.

Czwarta część Alone in the Dark została zatytułowana The New Nightmare. Miałą ona stanowić powrót kultowego cyklu, a za jej opracowanie odpowiada Darkworks. Wydawca natomiast pozostał ten sam, czyli Infogrames. The New Nightmare pojawiło się w sprzedaży w 2001 roku na kilku platformach, w tym komputerach osobistych oraz PlayStation. Jeśli chodzi o założenia rozgrywki, wybrać możemy ponownie spośród dwóch bohaterów. Jednym jest Edward Carnby, a jego wybór oznacza większy nacisk na walkę z potworami. Drugi to zaś Aline Cedrac, młoda pani profesor, która niestety nie jest szczególnie silna i zwinna, a w związku z tym stara się brnąć do przodu korzystając ze swojego intelektu. Dwójka bohaterów regularnie na siebie wpada, gdy ich wątki w grze się zazębiają.

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosBarbarella.   @   17:38, 14.03.2024
W te pikselowe części nie grałam, zaznajomiłam się z The New Nightmare i Alone In The Dark z 2008. Zachwycona specjalnie nie byłam, The New Nighmare ukończyłam tylko scenariusz Edwarda a od tej kolejnej części z 2008 roku w ogóle się odbiłam. Tym niemniej na tą najnowszą odsłonę części mam oko i trochę wrażeń sobie po niej obiecuję.
0 kudospetrucci109   @   11:53, 15.03.2024
Bardzo lubię tą serię. Szczególnym sentymentem darzę oryginalną trylogię w którą graliśmy z kumplem z wypiekami na twarzach, zachwycając się wówczas wspaniałą grafiką XD
The New Nightmare też było bardzo dobrą grą z super klimatem.
Natomiast Alone in the Dark z 2008 to moim zdaniem była totalna porażka, jedna z niewielu gier, której nie miałem cierpliwości przejść do końca. W Illumination nie grałem, bo nie cierpię sieciówek.
A w najnowszej części pokładam duże nadzieje.