Prezentujemy wrażenia z gameplaya gry Dragon Age: Początek!


Redmeer & Kawira @ 01:28 25.10.2009

Jako, że do komputera z grywalnym Dragon Age dostaliśmy się dopiero w niedzielę targową (PGA), cały czas tkwiło w nas małe zwątpienie w tenże projekt, wywołane średnio zadowalającym pokazem. Chcieliśmy koniecznie przekonać się na własnej skórze, jak to jest szlachtować przeciwników w nowej grze BioWare.

Jako, że do komputera z grywalnym Dragon Age dostaliśmy się dopiero w niedzielę targową (PGA), cały czas tkwiło w nas małe zwątpienie w tenże projekt, wywołane średnio zadowalającym pokazem. Chcieliśmy koniecznie przekonać się na własnej skórze, jak to jest szlachtować przeciwników w nowej grze BioWare. Czy rzeczywiście jest ciężko niezmiernie ubić nawet pospolitych adwersarzy, no i czy to coś więcej niż tylko połączenie wcześniejszych pomysłów w jedną, acz spójną całość. Po kilkunastu minutach spędzonych w kolejce, dostaliśmy stanowisko do dyspozycji. No i się zaczęło...


Nawet Adamek by Stefanowi rady nie dał


Mając w pamięci piątkowe niepowodzenia w boju podczas pokazu, uzgodniliśmy jednogłośnie, że jedynym słusznym poziomem trudności dla wymiataczy z MiastaGier będzie maksymalnie hardkorowy, zwany koszmarnym. Po szybkiej zmianie opcji przystąpiliśmy do kreacji bohatera. Do testów wykreowaliśmy tępego jak trzonek młotka woja, specjalizującego się w walce bronią jednoręczną oraz tarczą. Rozdysponowaliśmy power w typowe dla klasy atrybuty: siłę, kondycję i zręczność, w pogardzie mając magię, spryt i siłę woli. Z dostępnych umiejętności bojowych (a tych, zaiste, mnogość jest dla wszelkich stylów walki) wybraliśmy uderzenie tarczą i zwiększoną odporność na ciosy. Wszystko przyprawiliśmy stworzeniem wyjątkowo głupiej facjaty, gdyż edytor jest przebogaty w opcje edycji nosa, oczu, brwi, uszu, zarostu etc. etc. (czekam aż ktoś doda suwak długości przyrodzenia). Właściwie nikomu to do szczęścia nie potrzebne, jednak umożliwiające kreację unikalnej mordki naszego alter-ego (Raczej niezbędne każdemu czubowi, który kocha fabularki, czyli np mnie - dop. Kawira). Pozostało jeszcze tylko uzupełnić personalia i voila, można kliknąć "Nowa Gra".


Żołnierz Howe'a - prawie jak "Endrju"


Wita nas scenka fabularna. Z tego, co się zdążyliśmy wywiedzieć, rozpoczynamy jako syn okolicznego włodarza, zarządzającego włościami ze swego zameczku. Jak to zwykle bywa, tak ważna persona musi gdzieś wyjechać, a my, jako potomek w prostej linii i dziedzic prawowity, musimy na czas nieobecności taty utrzymać na dworze względny porządek. Zgadzamy się bezwolnie na wszystko, bo wszak co złego się może wydarzyć, jak od miesięcy panuje idealny spokój. Azaliż mamy do czynienia z fabułą w RPG w klimacie fantasy, więc komplikacje to kanon budowania akcji. Trochę trąci powtarzalnością, jednakowoż w Dragon Age scenariusz jest całkiem strawny i akcja bieży do przodu bez bólu. Właściwą rozgrywkę zaczynamy w momencie zawiadomienia bohatera, iż ojciec i ważni dworzanie czekają w innej części zamku na przybycie naszej nieskromnej osoby. Wspomnimy tu o systemie sterowania. Przed dniem, w którym poznaliśmy bezpośrednio DA, jeden z nas, tj. Red miał silne uczulenie na 3D w takich tworach (Wiecie, alergia itp. Leczyć doraźnie - dop Kawira). Kojarzyło mu się z wiecznie źle ustawioną kamerą, dziwnymi kątami i ogólnym przeszkadzaniem w zabawie. Tutaj jest zgoła inaczej. Bazowe położenia są dwa. Izometryczne, dające nam doskonały przegląd sytuacji oraz zza pleców postaci, pozwalające podziwiać animacje walki i sikającą krew (tak, wspominamy o niej wszędzie, bo zdecydowanie dominuje pośród widoków, szczególnie jak kogoś zarżniemy w pobliżu). Przytrzymując prawy przycisk myszy regulujemy kąty położenia kamery. Działa to płynnie i delikatnie, tak, że bez problemu dostosujemy widok do aktualnej sytuacji. Mnie (Redowi) opanowanie sterowania kamera zajęło kilkanaście sekund, a nie przywykłem do takich dziwadeł. Po przejściu kilkunastu kroków zaczynają się pierwsze problemy...

Sprawa jest prozaiczna. Posłaniec z kuchni przybiega z wieścią, że nasz pies urzęduje w spiżarni i ani myśli się stamtąd wyprowadzić, a jego szczekanie doprowadza nianię do pasji. Chcieliśmy problem olać, wszak nasza postać pozowała na tępego i upartego woja, lecz wszyscy po drodze prosili, by się zagadnieniem zająć, zaś sam pachołek obiecał pomoc w wykonaniu zadania. Koniec, końców w pańskiej łasce (wspomaganej groźbami odejścia ze stanowiska, wykrzykiwanymi na cały zamek przez nianię) poszliśmy do spiżarki, kierując się minimapką, skądinąd urządzoną w zmyślny sposób. Każde z pomieszczeń jest opatrzone nazwą, zaś skala odpowiednio oddaje okolicę. Słowem, nie pogubimy się. Dodać należy jeszcze, że główny wątek jest zaznaczony strzałką, a questy poboczne są jasno wykładane przez zleceniodawcę, toteż nie ma szans by domyślać się, gdzie jest np. ważny NPC. Kierując twardzielem weszliśmy do spiżarki, stając oko w oko z warczącym pieskiem, wyglądającym jak skrzyżowanie boksera z tyranozaurem. Ufni w siłę perswazji naszego herosa, zgodnie stwierdziliśmy, że nie ma się co cackać i skarciliśmy psa, sądząc, że agresywne zachowanie, w połączeniu z niskim IQ wywoła atak psiny na naszą osobę. O dziwo, pies zaskomlał i stał się bardzo grzeczny. Przyznajemy, poczuliśmy się totalnie zaskoczeni takim obrotem sprawy, wielki plus dla deweloperów.

Sprawdź także:

Dragon Age: Początek

Premiera: 03 listopada 2009
PC, PS3, XBOX 360

Dragon Age: Początek to nowa marka legendarnego studia BioWare, które ma wielki udział w produkcjach computer role-playing przeznaczonych głównie na komputery osobiste kl...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?