Ja złudzeń nie miałem. W Polsce tylko ryby nie biorą. Generalnie PZPS jest tylko trochę lepszy od PZPNu Laty (a od Bońkowego gorszy). Niekoniecznie w kwestii samego łapówkarstwa, ale tam też jest beton, wszyscy są kumplami, posadki bezpieczne niezależnie od kompetencji, a co zaradniejsi (np. gość, którego najbardziej nie cierpię: Bosek) mają po kilka etatów, nierzadko o sprzecznych interesach.
Fajnie, że okazało się, że nawet prezes, jak i faktyczny szef (czyli wiceprezes), są do zgarnięcia, jeśli się coś na nich znajdzie, ale tu by trzeba ostro przewietrzyć szeregi. Dwie ścięte głowy niewiele zmienią.