Ugh! No i w końcu skończyłem.
Moje pierwsze podejście do gry nie było zbyt dobre. Poszwędałem się deko po okolicy, popodziwiałem krajobrazy. Odgadłem zagadkę z portalami i tyle, gdybym wtedy zakumał temat z wizualizacjami to możliwe że ukończyłbym tutuł już dawno temu. Cóż lepiej późno niż wcale. Zaginięcie Ethana Cartera będę teraz miło wspominał. Może nadszedł czas by ukończyć "Dear Esther" które porzuciłem, sam nie wiem dlaczego.
W sumie oba tytuły są godne polecenia, jako odskocznie od głównego nurtu gier.