Origins odstawało, ale też nie było złą grą - bawiłem się całkiem przyjemnie przez kilkanaście godzin. Chętnie znowu wcieliłbym się w Batmana, chociaż mając w pamięci genialne Arkham Knight wiem, że tego poziomu przebić raczej już się nie da. Swoją drogą nigdy nie zetknąłem się z tym ugrupowaniem - z komiksami jestem na bakier, ale nie kojarzę nawet wspomnienia tej nazwy w serialach animowanych czy filmach.