Ja wiem, że każdy może mieć swoje zdanie, ale mi się wydaje, że te akcje biorą się z ogólnego dobrobytu. Żyłbyś z dnia na dzień, to inaczej byś na to patrzył. Toż większość tych organizacji największe swoje "bazy" ma w bogatych krajach. Jakoś rosyjskie, ameńskie, ukraińskie czy jakieś afrykańskie odłamy tak nie szaleją. Polskie coraz częściej, bo to odznaka powolnej ale postępującej poprawy naszych warunków bytowych.
Za komuny gdy wystawaliśmy w kolejkach po strajtaśmę, a skórzane buty "na lata" były marzeniem ... nikt się w Greenpeace nie bawił.