Jackie alkohol ma tyle kalorii co tłuszcz. Może to dlatego po piwie chce ci się jeść
ps. jedz 5 posiłków dziennie co około 3 godziny. Ostatni posiłek może być najpóźniej 3 godziny przed snem.
ps2. Zawsze możesz przez miesiąc być na diecie z zmniejszoną wartością kaloryczną ale tak byś nie chudł więcej niż 1kg/tydzień(to już jest bardzo dużo więc lepiej jednak trochę mniej)
Podziel sobie wtedy limit kalorii dzienny który sobie wybrałeś (nie mniejszy niż 1000!!!!!!!!!!!!) na 10 równych części i jedz
śniadanie 2 części
2 śniadanie 1 część
obiad 4 części
podwieczorek 1 część
kolacja 2 części
po miesiącu co tydzień najlepiej zwiększać o 100 aż do około 75% zapotrzebowania. Nie można zapominać o aktywności fizycznej.
Tutaj możesz obliczyć swoje zapotrzebowanie https://calco(...)rii.html
Ja przez 2 miesiące schudłem 8 kg. Chcę jeszcze trochę
,,Chcieć oznacza wpływać na przebieg wydarzeń"

Dzięki Andzej.Trochę to skomplikowanie wygląda ale może się przez to przegryzę. Właściwie to powinienem zacząć od kupna wagi.

Nie zgodzę się z tym że Alkohol ma tyle kalorii co żarcie, mnie np: jakbym wypił 0,7 to następnego dnia nic a nic nie chce się jejsc i dopiero po 48H (pod koniec drugiego dnia od wypicia 0,7) chce się coś przekąsić.

Teraz macie 100% wytłumaczenie czemu większość pijaków i meneli jest taka chuda i śmierdzą gorzałą, bo ich organizm to tylko gorzała. Po piwie wiadomka, piwo to ci da mięśnia piwnego (odstający baniak), ale to tylko piwo są jeszcze jakieś driny itp: ale kto pije coś takiego bleee.

A przy jakim wzroście? Powyżej ~1,85m nie ma tragedii, choć też oczywiście sporo zależy od typu budowy.

Co by spamu nie robić, na chwilę obecną moją stałą odpowiedzią na ulubione danie jest kotlet de volaille, ale generalnie mięso w każdej postaci wcinam, aż mi się uszy trzęsą. No i jak na studenta przystało, nic co wygląda jak pizza nie jest mi obce. ;)

@Fox46
40 ml czystej wódki to 110 kcal, czyli jeśli samotnie wypijasz 0,7 to przyjmujesz tym samym 1925 kcal: prawie dzienne zapotrzebowanie energetyczne dorosłego mężczyzny.
Żeby nie było offtopu to najlepszą rzeczą jaką jadłem był placek po zbójnicku mojej mamy-spróbowałem i szczęka mi opadła Gdy sam spróbowałem zrobić, jeść się tego nie dało.

Dobry bogracz bym zjadł.
A ten placek po zbójnicku to rozumiem że to placek ziemniaczany z gulaszem?

A ja mam plan, żeby jeszcze w tym życiu spróbować jakiejś potrawy z móżdżku
Taki hard core... jak z pierogami z płuc

No ale nie tak łatwo znaleźć jakiś mózg.

Tak Jackie. Moja mama pochodzi z woj.małopolskiego i tak nazywa tą potrawę

Czyli mniam Też lubię.Ja to znam jako "Placek po węgiersku".