Jak wspomniałem, to uroki wczesnej wersji i wiele z tych rzeczy można poprawić lub rozwinąć w interesujący sposób, a Capcom ma ku temu dobre predyspozycje. Niech przykładem tego będzie system celowania grający niezwykle istotną rolę w czasie starć. Niezbyt wielka wytrzymałość głowy humanoidalnych oponentów nie jest niczym niezwykłym, a i od bardzo dawna pozostaje głównym celem naszego oręża. Problem pojawia się wtedy, gdy bestia jest zbyt duża, by można było bez problemu przeprowadzić lobotomię niekoniecznie zgodną z unijnymi przepisami. Rozwiązaniem tego problemu okazuje się być przerzedzenie tkanki mięśniowej na nogach rywala, by ten opadł na kolana i podał nam swą wrażliwą część ciała na tacy. Biorąc pod uwagę zamiłowania japońskich autorów do umieszczania słabych punktów najróżniejszych bestii, system ten wydaje się być nad wyraz interesujący.



Podobnie jak ten zajmujący się generowaniem podziemi. Model Free to Play zakłada, iż użytkownik spędzi z produkcją bardzo dużą ilość czasu, a to wymaga zapewnienie odpowiedniej zawartości. Na tę chwilę developerzy nie podali żadnych ciekawszych informacji odnośnie aktywności czekających na nas w grze, dlatego sam ficzer znany już z czasów Diablo nie wystarczy do zapewnienia sobie oddanej grupy fanów. Powoduje to, że generator nie tylko zajmie się architekturą wnętrz czy rozmieszczeniem pułapek i ukrytych komnat, ale zadba także o wygląd i uzbrojenie naszych przeciwników. Niestety, nie wiadomo jeszcze, do jakiego stopnia potwory będą zindywidualizowane. Zmiana proporcji i drobiazgów nie powoduje opadu szczęki, ale różnice w mobilności, rozmiarze i sposobie walki udowodnią, iż mamy do czynienia z prawdziwą grą nowej generacji.

Przygotujcie gwarancję
Oczywiście, o ile wcześniej nie zrobi tego oprawa graficzna. Capcom już kilkukrotnie chwalił się swoim nowym silnikiem – Panta Rhei, a Deep Down jest pierwszym dziełem korzystającym z jego dobrodziejstw. Nie tylko potrafi on generować niezwykle szczegółowe tekstury, realistyczne animacje i doskonale odwzorowane oświetlenie, ale również pokazuje swoją siłę przy efektach specjalnych. Wszelkie latające w powietrzu cząsteczki i rozbłyski towarzyszące m.in. teleportowaniu, niejednego wprawią w osłupienie, a możliwość unieruchomienia płomienia, wydobywającego się z gardła smoka, za pomocą czaru zatrzymującego czas powoduje kompletny opad szczęki. Bardzo miłym dodatkiem jest silnik fizyczny pozwalający np. na przesuwanie ciał bestii za pomocą nóg bohatera, a nie przenikanie przez nie, jak to wyglądało w obecnych grach.



Deep Down sporo namieszał swoimi pierwszymi materiałami. Wszyscy spodziewali się ogromnego tytułu w stylu Dark Souls albo Dragon’s Dogma, tyle że na miarę nowej generacji. Gdy lista zachwytów stale rosła, Capcom postanowił uchylić rąbka tajemnicy i oznajmić, iż mamy do czynienia z grą F2P. To znacznie ostudziło zapał wielu graczy, zwłaszcza, że japoński koncern nie ma najlepszej przeszłości w kwestii „darmowej” zawartości. Optymizmem nie napawają także pierwsze filmy z rozgrywki, przedstawiając monotonną i chaotyczną walkę. Developerzy będą musieli się bardzo postarać, by przekonać i utrzymać graczy przy swojej produkcji. Choć Panta Rhei jest naprawdę imponujący i pewnie wyciśnie sporo mocy z niejednej konsoli, tak on sam nie wystarczy, by zainteresować się programem na dłużej niż kilka minut.