TERA - już graliśmy! (PC)
Z celowaniem wiąże się jeszcze jedna fajna sprawa. Grając uzdrowicielem, także jesteśmy zmuszeni skupić nasz wzrok na obiekcie docelowym. W wielkiej potyczce może być to nie lada wyzwanie. Podobnie wygląda zarządzanie tankiem – aby ochronić naszych towarzyszy, należy znaleźć się na drodze atakującego, przecinając jego cios. Duża ilość punktów życia i dobry pancerz to nie wszystko, w TERZE będą się liczyć także umiejętności gracza.
Kolejna innowacja, związana z silnikiem gry, to wykrywanie kolizji. Dzięki temu jesteśmy w stanie zakryć się tarczą przed ciosem przeciwnika czy chociażby wykorzystać teren do zdobycia przewagi. Każdy cios musi dojść do celu, zapomnijmy zatem o przekłamaniach w walce. Skoro już przy niej jesteśmy, muszę pochwalić producentów za całkiem niezłą sztuczną inteligencję przeciwników. Ci, jeśli mają takową okazję, wykonują uniki czy chociażby próbują zajść nas od tyłu. Naprawdę byłem zdumiony, iż zwykłe moby, których wiele na poszczególnych lokacjach, potrafią odgryźć się takimi zagrywkami. Dzięki temu walka nie jest monotonna, a tłuczenie kolejnych zastępów tałatajstwa nie nudzi się tak szybko, jak w innych produkcjach tego typu.
W późniejszym etapie gry (miałem możliwość przetestować specjalnie przygotowane, wysoko-poziomowe postaci) umiejętności, którymi zarządzamy, jest całkiem sporo. System walki wymaga od nas przede wszystkim zręczności, jak zatem poradzić sobie z ogarnięciem wszystkich czarów? Deweloperzy wpadli na całkiem ciekawy pomysł. Mianowicie, atakując przy pomocy jednego skilla, uaktywnia się specjalny system, który sam podpowiada nam następną umiejętność. Wystarczy w takim momencie wcisnąć spację, by combo poszło w ruch. Fajna sprawa, szczególnie, iż każda potyczka wymaga od nas dużego skupienia na przeciwniku.
Według zapewnień pracowników Frogstera, TERA będzie stawiać na walkę drużynową. Dostępne będą nawet takie tryby, jak Deatchmatch czy Capture the Flag. Nie wiem, jak wyjdzie to w praktyce, ale sam pomysł jest godny odnotowania. Dużą rolę odegrają także dowódcy, którzy wzorem Bad Company 2, będą stanowić punkt respawnu dla zabitych sojuszników.
Graficznie TERA już teraz prezentuje się bardzo ładnie. Co prawda, szczękopadu na miarę drugiego Crysisa nie ma, jednak nie zapominajmy, iż mamy do czynienia z grą MMO. Co najważniejsze, Unreal Engine 3(bo na takim silniku hula najnowsze dziecko Frogstera) będzie w pełni modyfikowalny, tak więc posiadacze starszego sprzętu nie mają się czego obawiać. Jedyny mankament grającego na prehistorycznym blaszaku to mniejsza widoczność. Chyba to przeżyjemy, co nie? A skoro już przy polu widzenia jesteśmy – twórcy zapowiadają, iż do każdego widocznego miejsca prędzej czy później można dotrzeć. Nie uświadczymy tu sztucznych barier, w jakikolwiek sposób ograniczających nasze możliwości. Cóż, może w finalnej wersji tak właśnie będzie, obcując z wersją „berlińską” bardzo szybko wpadłem na niewidzialne ściany, których nijak przekroczyć nie mogłem.
Tak oto, po około godzinie grania, napaliłem się na TERĘ. Kilka rozwiązań przemawia za tą produkcją, odróżniając ją od innych MMO. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, otrzymamy coś nowego, świeżego. A chyba tego pragną znudzeni schematami gracze, prawda?
Na dzień dzisiejszy TERA jest moim faworytem, jeśli chodzi o gry MMO. Jeżeli nudzą was schematyczne pozycje na modłę WoWa, to polecam skupić swoją uwagę na Terze. Niestety, jeszcze trochę na nią poczekamy.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler