TERA Online - wrażenia z prezentacji (PC)
Klas postaci otrzymamy w sumie osiem. Będzie to dość standardowy wybór pomiędzy wojownikami, magami, łucznikami oraz uzdrawiaczami. Żeby było ciekawiej, producent opracował też klasy pośrednie pomiędzy tymi czterema głównymi, stąd właśnie całkowita liczba równa jest osiem. Ci pośredni wojownicy to np. Berseker, który nie tylko bardzo dobrze radzi sobie z mieczem, ale całkiem nieźle potrafi też rzucać zaklęciami. Mnie osobiście najbardziej intrygująca zdała się klasa Lancera. Jest to rycerz, dzierżący w dłoni potężną lancę. Nie jest to typowy wojownik, porusza się raczej powoli, jest ociężały, ale za to niebywale skuteczny w obronie. To właśnie on będzie stał na czele naszej grupy, chroniąc tych słabszych z tyłu i ściągając ogień nieprzyjaciela. W tym czasie sojusznicy spróbują uporać się z atakującymi. Producent obiecuje, że zabawa solo nie będzie najlepszym rozwiązaniem. Zdecydowanie lepiej jest wskoczyć do świata Tery w towarzystwie kumpli i dopiero uzupełniając się wzajemnie ruszyć na podbój magicznego świata.
A ten ma być niewiarygodnych rozmiarów. Do dyspozycji gracza oddano lasy, doliny, wzgórza, jaskinie, wioski oraz miasta. Każde przygotowane z dbałością o najmniejszy nawet szczegół. Co istotne, mamy mieć możliwość postawienia nogi na wszystkim, co skrywa horyzont. Gdy tylko coś się przed nami znajduje, możemy być pewni, że w ten czy inny sposób będziemy w stanie się tam dostać. Dłuższe podróże pokonamy na Pegazie (Pegazusie – jak to mówił jeden z Frogsterowców, pozdrówka przy okazji :P). Lot taki przebiega w specjalnie do tego celu przygotowanym tunelu, a jego czas to maksymalnie pięć minut. Oczywiście w większości przypadków nie będzie trwać to tak długo, a dla osób niecierpliwych przewidziano też przycisk pomiń. Wtedy nie musimy oglądać animacji lecącego Pegaza, a od razu trafiamy w miejsce docelowe. W trakcie podróży mamy nie uświadczyć żadnych ekranów wczytywania, wszystko będzie doczytywane w locie, co w rezultacie sprawi, że tak naprawdę nic nie oderwie nas od świata gry.
Kończąc, słów kilka na temat itemów, gdyż o nich też była mowa podczas imprezy. Tera początkowo nie mogła się pochwalić zbyt dużym zróżnicowaniem dropów. Po wielu miesiącach ciężkich prac, do gry wprowadzono dziesięciokrotnie więcej różnego żelastwa, przemodelowano system craftingu, w tym także kryształów i zadbano o to, by oręż nie był jedynie inny z nazwy, lecz również z wyglądu. W ten sposób gracz będzie mógł przygotować unikatową postać. Może być nawet kilka osób z tym samym mieczem, ale odmienną konfiguracją kryształów, co wygeneruje dookoła ostrza jakąś poświatę, czy płomienie, a w rezultacie +10 do lansu gwarantowane. Jeśli chodzi o rodzaje broni, czy pancerzy nie udało nam się wyciągnąć co konkretnie przewidują. W tym momencie wiadomo jedynie, że będą zwykłe przedmioty oraz unikatowe. W przyszłości może dostaniemy też jakieś komplety i inne, temu podobne, wariacje w temacie.
W trakcie imprezy zapowiedziano też, że będzie pudełkowa wersja gry Tera. Oczywiście, podobnie jak ta elektroniczna, wymagać będzie opłat abonamentowych, których wysokości nie znamy, ale nie o tym chciałem napisać. Firma Frogster zapowiedziała, że wydaniem pudełkowym zajmie się Ubisoft. Francuski koncern podjął się tłoczenia i dystrybucji krążków, co powinno dobrze świadczyć o przyszłości szpili. Wszak nie inwestowaliby przecież w coś, co się nie zwróci, prawda?
Podsumowując, demonstrację Tery wspominam bardzo entuzjastycznie. Wygląda na to, że otrzymamy solidne MMO, które ma szansę stanąć w szranki z wielkimi tego gatunku. Do World of Warcraft raczej nie przystartuje, ale pewnie zgarnie część tortu obecnie podzielonego pomiędzy innych konkurentów. Oby tylko abonament nie był zbyt wysoki, a Tera powinna odnieść sukces.
Po prezentacji mam wrażenie, że Tera jest dobrze przemyślanym MMO, które po premierze będzie długo i obficie wspierane dodatkami. Jeśli tak się stanie, a abonament będzie niski, jest spora szansa na sukces. Nawet w naszym kraju.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler