Twórcy zapowiadają aż 13 różnorodnych klas postaci – od zwykłych wojowników, poprzez paladynów i barbarzyńców, na łotrzykach, magach i kapłanach kończąc. Trzeba przyznać, iż urozmaicenie jest dość spore, a gdy pod uwagę weźmiemy także odmienne rasy – zawrót głowy gwarantowany. Tym oto sposobem dochodzimy do jednego z najważniejszych aspektów Majesty 2 - grup bohaterów. Podczas biesiady w miejscowej karczmie będziemy mogli połączyć herosów w czteroosobowe drużyny. Ma to niebagatelne znaczenie, gdyż wybierając przywódcę, uaktywniamy dodatkowe zdolności, wpływające na resztę oddziału. Dla przykładu, elf przyczyni się do ogólnego zwiększenia szybkości kompanów. Eksperymentowanie z różnymi kombinacjami może wydać się ciekawie, pamiętajmy jednak o pewnych barierach, których przeskoczyć nijak się nie da. Ot, chociażby duet elf-krasnolud - nie wymaga zbędnego komentarza, prawda?



Jak z pewnością fani produkcji kojarzą, w Majesty do wydawania rozkazów służyły flagi, które obsypane sporą ilością złota były wystarczająca zachętą dla lokalnych bohaterów. Do akompaniamentu chorągiewek producent dorzucił dwie nowe – odpowiednio zachęcające do obrony danego terenu jak i ostrzegające o czyhającym w pobliżu niebezpieczeństwie. Z pewnością jednak utrzymanie na wodzy tych najbardziej odważnych wymagać będzie sporego nakładu finansowego.

Ci, którzy pomimo naszych ostrzeżeń zanurzą się w czeluść zła i nieszczęśliwie zginą, nie od razu spisani zostaną na straty. Istnieje możliwość ich wskrzeszenia, niestety za pokaźną sumkę, która stanie się jeszcze bardziej pokaźna, gdy próba animacji wykonana zostanie na cmentarzu (długo leżące zwłoki automatycznie przenoszone są na cmentarz). Dbanie o podwładnych jest ważne, gdyż wraz ze wzrostem doświadczenia są w stanie wykonywać coraz trudniejsze zadania. Dodatkowo jednego z nich możemy przenieść do następnej misji, oczywiście uiszczając przy tym stosowną opłatę.



Całość okraszona zostanie pięknymi widokami generowanymi przy pomocy silnika Gem3, który według zapewnień deweloperów odpowie także za realistyczną fizykę obiektów. Cóż, już teraz mam pewne zastrzeżenia do owego realizmu. Przeglądając gameplay'e, dość szybko można zauważyć, iż wykrywanie kolizji jest tu marne, a animacja umierającej postaci zadziwiająco podobna za każdym razem – nieważne czy nieszczęśnik dostanie z małego toporka, czy wielkiego drąga gdzieś tam wyżej wspominanego olbrzyma. Ważniejszą kwestią jest fakt rozszerzenia obszaru działań. Wielkie połacie terenu, skrywające intrygujące tajemnice, czekają na zgłębienie przez grupkę śmiałków. Aby tym nie było zbyt trudno, zaimplementowany został system portali, pozwalający na dowolne przemieszczanie się pomiędzy wybranymi miejscami.

Przyznam szczerze, iż na Majesty 2 ostrzę sobie zęby już jakiś czas. Całe szczęście dni do światowej premiery pozostało niewiele, w sam raz na przypomnienie sobie części poprzedniej, do czego i Was gorąco zachęcam.