Kapitan Pazur 2 (PC)

ObserwujMam (3)Gram (13)Ukończone (0)Kupię (7)

Zapowiedź gry Kapitan Pazur 2 (PC)


Janek_wad @ 00:00 12.11.2007
Marcin "Janek_wad" Janicki


Obecne w grze elementy typowo zręcznościowe – w końcu kapitan Pazur to platformówka – nie sprawiały mi jakichkolwiek większych problemów. Jak w praktycznie każdej produkcji tego typu przyjdzie nam nieco poskakać, tudzież przebiegnąć po kładce zawalającej się pod ciężarem Pazura, czy też chociażby przedostać się na drugą stronę wąskiego korytarza, jeżącego się od różnego rodzaju pułapek. Jednym zdaniem – nic, co dla starszego lub przynajmniej średnio sprawnego gracza stanowiłoby jakąkolwiek przeszkodę.

Bardzo podobały mi się walki z bossami. Nie jest to – jak w wielu innych produkcjach tego typu – bezmyślne nawalanie jednego przycisku i powtarzanie do bólu oklepanych sekwencji ruchów. Oczywiście, zawsze możesz próbować pozbyć się niemilca w standardowy sposób. Trzeba wziąć jednakże poprawkę na fakt, iż nie każdego przeciwnika da się pokonać szabelką. Poza tym, bezpośrednie starcie z olbrzymim lodowym golemem prawdopodobnie zakończy się utratą części energii życiowej. Po co więc ryzykować, skoro można rozstrzygnąć walkę na własną korzyść w inny, zdecydowanie bardziej bezpieczny sposób. W przypadku pierwszego bossa w Krainie Lodu, wystarczyło rozbić kilka podtrzymujących lodowy strop kolumn, by ten z hukiem zwalił się wprost na szarżującego olbrzyma. Z kolejnym przyjemniaczkiem nie było już tak łatwo, bowiem tym razem trzeba było stanąć do walki, a przeciwnika dało zranić się tylko i wyłącznie za pomocą lodowych kul. Jak więc widać, każdy z bossów wymaga odmiennej taktyki walki, co zdecydowanie zaliczyć należy na plus.



W ucho wpadły mi również motywy muzyczne, a szczególnie ten przygrywający w tle, podczas przemierzania moczar. Pazur również od czasu do czasu daje o sobie znać, pokrzykując do atakujących go przeciwników bądź gracza, kiedy ten przez dłuższy czas nie raczy się ruszyć. Młodszych miłośników platformówek, do których to głównie skierowany jest produkt, ucieszy zapewne fakt, iż gra zostanie w pełni spolonizowana. Wszystkie postacie nawijały będą więc w naszym ojczystym języku i jeśli tylko utrzymany zostanie poziom dubbingu prezentowany przez betę (niestety, w obecnym stadium prac jest to tylko kilka króciutkich kwestii), będzie to niewątpliwie jeden z atutów tytułu. Co prawda, dosyć często instrukcje kodu odpowiedzialne za uruchamianie określonych speechów działały błędnie lub w ogóle, lecz do czasu premiery na pewno zostanie to poprawione. Wszelkiej maści bugów jest zresztą nieco więcej. Najbardziej rażą dzidy rzucane przez przeciwników, niejednokrotnie nieruchomo zawisające w powietrzu. W czasie gry często dochodziło bowiem do sytuacji, w których nieświadom niebezpieczeństwa hasałem sobie po mapie, nadziewając się na taką właśnie „wisząca” broń.

Problem stanowić może również niewłaściwe zbalansowanie tytułu i dostosowanie stopnia trudności rozgrywki do docelowej grupy odbiorców produktu. Starsi już nieco gracze, z rozrzewnieniem wspominający pierwszą część Kapitana Pazura, z pewnością nie poczują się usatysfakcjonowani produktem tak mocno różniącym się od swego pierwowzoru. Po kilkunastominutowej sesji z poprzednią odsłoną przygód kociego rozbójnika śmiem twierdzić, że oba te tytuły – przynajmniej jeśli o grywalność idzie – dzieli przepaść. Mając do wyboru dwa wymienione już powyżej programy, bez wątpienia skłoniłbym się ku „jedynce”, choć przyznać muszę, że oldschoolowe dwuwymiarowe platformówki zawszę będą zajmowały na mojej osobistej liście gier miejsce wyższe, niż ich odpowiedniki, mogące pochwalić się grafiką w pełnym 3D. Poza tym, nowa produkcja Techlandu kierowana jest głównie do młodych graczy. Pastelowe kolorki, bajkowe teksturki, banalne wręcz sterowanie i proste elementy zręcznościowe, nie sprawiające najmniejszych nawet kłopotów osobom, które z grami platformowymi do czynienia mają raz na kilka lat – wszystkie te elementy dosyć jasno określają przedział wiekowy potencjalnych odbiorców produktu. Jest jednak jedno „ale” - walka z komputerowymi przeciwnikami. Sam początkowo miałem ogromne trudności z pokonaniem choćby kilku pierwszych tubylców, a kiedy dochodziło do starcia z dwoma wojownikami, dodatkowo asekurowanymi z boku przez trzech niemilców bez przerwy obrzucających Pazura dzidami, wynik starcia mógł być tylko jeden. Co prawda, po kilkudziesięciu minutach doszedłem do takiej wprawy, że żaden przeciwnik nie mógł równać się z pirackim mieczykiem Kapitana, aczkolwiek dla ośmio czy dziesięcioletniego dzieciaka poziom trudności rozgrywki może okazać się o wiele za wysoki. Zwłaszcza że Pazur atakować może tylko i wyłącznie za pomocą miecza bądź rzucanych na odległość kul, których ilość jest dosyć mocno ograniczona. W porównaniu do pierwszej odsłony gry (gdzie Kapitan mógł korzystać z pistoletu oraz szabli, a także potrafił czarować i walczyć wręcz) wygląda to dosyć mizernie.



Mimo wszytko liczę na to, że twórcy popracują jeszcze trochę i wyeliminują błędy, z którymi spotkałem się podczas gry w betę. Do premiery mamy jeszcze kilka miesięcy, więc czasu na doszlifowanie – jak to mówią twórcy – elementów grywalnościowych, jest aż nadto. W miejscu tym pozwolę sobie na przytoczenie słów Michała Dębka, PR & Marketing Managera Techlandu: „Zdajemy sobie sprawę, że Kapitan Pazur jest specyficznym tytułem. Gracze mają do tej gry wielki sentyment, dlatego też staramy się, aby druga cześć przygód Pazura nie tylko była grą dobrą od strony technicznej, ale również aby utrzymywała niepowtarzalny piracki klimat, dzięki której ta sympatyczna platformówka jest wciąż popularna”. Panie Michale, trzymamy za słowo.

Podsumowanie:
Jeśli tylko gra zostanie dopracowana, a poziom trudności rozgrywki odpowiednio zbalansowany, Kapitan Pazur 2 sprawi wiele radości tym nieco młodszym graczom. Trzymajmy kciuki za Techland, bowiem dobrych platformówek na pecety nie mieliśmy ostatnio zbyt wiele.
Zapowiada się bardzo dobrze

Screeny z Kapitan Pazur 2 (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?