Zapowiedź gry Alien Rage (PC)
StormFire @ 21:00 05.08.2013
Mówi się, że podróże kształcą. Pozwalają poczuć odmienność i różnorodność setek kultur, poznać historię danej ludności, lepiej zrozumieć inną osobę.
Mówi się, że podróże kształcą. Pozwalają poczuć odmienność i różnorodność setek kultur, poznać historię danej ludności, lepiej zrozumieć inną osobę. To również doskonała okazja do poszerzenia swojej wiedzy z wielu zakresów, od tak prozaicznych rzeczy jak hodowla roślin, po bardziej niecodzienne, jak najnowsze zdobycze technologiczne. Biorąc to wszystko pod uwagę wydaje się, że wyjazdy nie mają wad. Zgadza się, ale pod warunkiem, że wasza skóra nie jest pokryta śluzem czy łuską, a do trzymania szklanki wykorzystujecie pięciopalczastą dłoń zamiast macki. Bez względu na to, czy obce cywilizacje odwiedzają nas, czy też my fatygujemy się do nich, nigdy nie kończy się to pokojową rozmową.
Obcym wstęp wzbroniony
Tezę tę stara się potwierdzić CI Games wraz ze swoją nową kosmiczną strzelanką, Alien Rage. Sami autorzy nie zdradzają zbyt wielu informacji na temat fabuły ich dzieła i nie ma się co temu dziwić, gdyż cel jest prosty – pozbyć się wszystkiego z liczbą par chromosomów inną niż 23 i przy tym zupełnie nie zwracać uwagi na koszta. Ze strzępków wiadomości dostarczonych przez zwiastun produkcji wynika, że w dalekiej przyszłości ludzkość odnajdzie na asteroidzie prometium, pierwiastek zdolny zarówno zasilić swoją energią całą planetę, jak i obrócić ją w perzynę. Biorąc pod uwagę tak wielkie potencjalne korzyści, nasz gatunek zaczął eksploatację tego kawałka skały na szeroką skalę. Jako że w kosmosie sami nie jesteśmy, swoją szansę na skorzystanie z dobrodziejstw niepozornego głazu ujrzała obca rasa Vorusów. Na samym początku musieliśmy mieć naprawdę mocne argumenty, gdyż przez osiem lat egzystowaliśmy w pokoju i czerpaliśmy benefity wraz z pozaziemskimi przyjaciółmi. W tym czasie musiało paść niejedno złe słowo, czego efektem było ostateczne zerwanie przyjaznych stosunków w 2242 roku zapoczątkowane przez nagły atak mackowatych. Mimo wszystko nie jesteśmy zbyt przychylni niszczeniu naszych kolonii i wycinaniu ludności w pień, dlatego, jako jednostka specjalna przysłana w celu posprzątania, musimy pokazać niedawnym sprzymierzeńcom, jak wielki błąd popełnili.
Od czasów Hard Reset minęły już dwa lata, dlatego najwyższy czas przypomnieć młodszym graczom, gdzie dawniej zostawiało się puste magazynki. Biorąc na siebie misję ukazania piękna oldschoolowych strzelanin twórcy nie bawią się w półśrodki i chcą zamieścić pełnię doznań towarzyszących kosmicznym komandosom z lat 90-tych. Przede wszystkim zadowoleni będą miłośnicy radosnego marnotrawienia pieniędzy w salonach z automatami do gier. Każde pozbawienie życia oponenta owocuje punktami, więc warto być w tej kwestii kreatywnym. Pod tym względem nowa polska produkcja bardziej przywodzi na myśl debiutancką pozycję studia Flying Wild Hog, niż niezwykle błyskotliwego w zadawaniu bólu Bulletstorma. Zwykłe zabójstwa mają najmniejszy wkład w końcowy wynik, dlatego najlepiej ich unikać i oddać się wesołemu celowaniu w głowę, bądź wykańczaniu na raz całych grup przeciwników. Premiowane są także prace rozbiórkowe z użyciem wybuchających beczek, dzięki czemu możliwe jest odnalezienie drogi do dodatkowych lokacji. Rozczarowani będą czekający na zużycie skrzętnie zbieranych z pomocą potu i nabojów punktów, gdyż te są w gruncie rzeczy bezużyteczne. Służą tylko i wyłącznie do wyrycia naszego pseudonimu na szczycie tabeli high score.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler