Oprawa graficzna prezentuje niezły poziom z ręcznie rysowanymi postaciami i lokacjami. Audio w zasadzie nie istnieje (tudzież istnieje, ale nie tak normalnie), bo to wersja alpha, więc raz są dialogi, raz ich nie ma, itd. Dodatkowo gra cechuje się całkiem niezłym poczuciem humoru, gdzie, np. wielka, włochata bestia – Lorms (nasz towarzysz podróży) – boi się małego pajączka (takiego prawdziwego, firma Telezakupy Mango chyba nie ingerowała w ten produkt).

Niestety są też wady, a właściwie to jedna – język. Bez jako takiej znajomości angielskiego, zwłaszcza w piśmie, może być naprawdę ciężko czerpać przyjemność ze Spellirium. Obecnie nic na to się nie poradzi. Wbudowany słownik rozróżnia około 50 tys. wyrazów. Twórcy zbierają dodatkowy hajs na oficjalnej stronie, jednak kwota jest na tyle niska, że na polski język nie ma co liczyć.



O Spellirium mogę napisać tylko jedno – ta gra jest [tu było fajne słowo, ale się wycięło - dop. Raist]! Przepraszam za słowo, ale nie znam innego, które w tym samym stopniu odzwierciedlałoby poziom tej produkcji. Nie jest to najładniejszy tytuł, nie ma najbardziej angażującej historii, ale swoją mechaniką i pomysłem udowadnia, że w tej branży jest jeszcze wiele miejsca na innowacje. Owszem, prawdopodobnie były już gry polegające na układaniu słów, ale osobiście nie spotkałem się jeszcze z produktem, który wykorzystał ten pomysł w tak fajny, prosty, przyjemny i jednocześnie wciągający sposób. Jeżeli chcecie zagrać już teraz, to uderzajcie na oficjalna stronę. Polecam i nie mogę się doczekać pełnej wersji.