Mortal Kombat vs. DC Universe (XBOX 360)

ObserwujMam (22)Gram (5)Ukończone (5)Kupię (5)

Mortal Kombat vs. DC Universe (XBOX 360) - recenzja gry


@ 18.02.2009, 00:00
Jerzy "Ogidogi" Kościelny
Komputery oraz gry interesują mnie od wielu lat. Nie mam konkretnych upodobań co do gatunków gier, jednak są tytuły których nie jestem w stanie strawić.


Jak przystało na nowoczesną bijatykę, Mortal Kombat vs DC jest w pełni trójwymiarowa. Wszystkie występujące w grze postacie, są bardzo szczegółowe i dobrze wykonane. Tak samo ma się sprawa animacji oraz efektów specjalnych – podczas rzucania ognistych kul, błyskawic i innych bajerów. Moją uwagę skupiły jednak bardzo fajne lokacje, które poza tym, że ładnie wyglądają, mają elementy interaktywne. Umieszczono w nich obiekty, które mogą ulec zniszczeniu podczas zwykłego starcia, a nie tylko przy przebieganiu przez ściany, walki w powietrzu czy innych specjalnych ewolucjach. Również same cut-scenki są niezłe. Oprawa wizualna prezentuje się więc całkiem przyjemnie. Warto też pochwalić bardzo fajne, animowane menusy, które nadają nieco bojowego klimatu. Jedynym minusem może być mała ilość krwi (kolejny efekt cenzury).

Mortal Kombat vs. DC Universe (XBOX 360)

Co do samego udźwiękowienia, spełnia ono swoją rolę, jednak jakoś specjalnie się nie wybija. Usłyszymy charakterystyczne jęki, huki, uderzenia, wybuchy i inne wszelakiej maści dźwięki walki. Bardzo klimatyczne są natomiast głosy postaci oraz samego narratora – szczególnie gdy mówi „Finish him”. Tak więc oprawa audio jest jaka być powinna, jednak nie powali nas na kolana.

Mortal Kombat vs. DC Universe (XBOX 360)

Podsumowując, Mortal Kombat vs DC to z pewnością mały krok, który pozwoli odbić się od dna wspaniałej serii bijatyk. Fajny pomysł na połączenie dwóch różnych światów, 20 interesujących wojowników, wiele ciosów i combosów, ładna oprawa wizualna oraz urozmaicenia walki, to z pewnością atuty gry. Jednak czy pójście w kierunku interfejsu bardziej przyjaznego dla przeciętnego gracza, to zabieg dobry? Dla samego produktu z pewnością tak, niestety ucierpi na tym seria, do której korzeni możemy już nigdy nie powrócić. Pewne jest to, że recenzowany produkt jest dobry, ale tylko dobry i do światowej czołówki jeszcze trochę mu brakuje. Od fanów serii posypie się krytyka, która (mam nadzieję) okaże się budująca i stanie się motywacją do stworzenia produktu lepszego, mogącego konkurować z tytułami takimi jak Soul Calibur czy Tekken.


Długość gry wg redakcji:
30h
Długość gry wg czytelników:
3h 30min

oceny graczy
Świetna Grafika:
Oprawa wizualna, jak przystało na nowoczesną bijatykę trzyma poziom. Ładne animacje postaci, wszyscy bohaterowie w pełnym 3D, do tego eleganckie lokacje oraz niezłe efekty specjalne. Czego chcieć więcej?
Dobry Dźwięk:
Dźwięk spełnia swoją rolę, jednak poza genialnym "Finish him" wypowiadanym przez narratora, nie wyróżnia się niczym specjalnym.
Dobra Grywalność:
Z całą pewnością ilość wojowników oraz kombinacji ciosów jest zadowalająca. Niestety dla niektórych tempo walki może być zbyt wolne, a ułatwione sterowanie może znacząco obniżyć poziom i jakość doznać czerpanych z gry.
Dobre Pomysł i założenia:
Ogólnie jest to produkt dobry, ale tylko dobry i raczej przeznaczony dla gracza początkującego. Maniacy wprawieni w boju, mogą się po prostu znudzić. Jest lepiej niż było, ale do światowej czołówki, nieco brakuje.
Świetna Interakcja i fizyka:
Ogólnie jest to produkt dobry, ale tylko dobry i raczej przeznaczony dla gracza początkującego. Maniacy wprawieni w boju, mogą się po prostu znudzić. Jest lepiej niż było, ale do światowej czołówki, nieco brakuje.
Słowo na koniec:
Ogólnie jest to produkt dobry, ale tylko dobry i raczej przeznaczony dla gracza początkującego. Maniacy wprawieni w boju, mogą się po prostu znudzić. Jest lepiej niż było, ale do światowej czołówki, nieco brakuje.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z Mortal Kombat vs. DC Universe (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?