Kinect Rush: A Disney Pixar Adventure (XBOX 360)

ObserwujMam (4)Gram (1)Ukończone (0)Kupię (1)

Kinect Rush: A Disney Pixar Adventure (XBOX 360) - recenzja gry


@ 10.06.2012, 11:07
Kamil "zvarownik" Zwijacz


… gdyby skuszono się na pełną lokalizację. Niestety, dostaliśmy tylko napisy. Mnie to nie przeszkadza, rozumiem co do mnie mówią po angielsku, czytać umiem, ale to nie jest gra dla mnie, tylko dla dzieci. Niby PEGI sugeruje, że ciupać powinni siedmiolatkowie, którzy pewnie jako tako radzą sobie z czytaniem, ale podejrzewam, że sporo rodziców w sklepie skusi się ładną i kuszącą okładką, kupi to dla swoich pięciolatków, którzy pismo co najwyżej rozpoznają po wyglądzie, czytać raczej nie umieją. Dzieciak będzie grał, będzie się świetnie bawił, ale nie zrozumie z tego wszystkiego kompletnie nic. Zresztą nawet jakby, to takie tytuły powinny być wyposażone w lektora/dubbing, chociażby po to, żeby odbiór był przyjemniejszy, taki kinowy. Nie ma, trudno się mówi, ale jest to spory brak.

Kinect Rush: A Disney Pixar Adventure (XBOX 360)

Szczerze mówiąc, ja znudziłem się zaledwie po 30 minutach, podejrzewam, że większość dojrzałych graczy miałaby tak samo. Produkt nie oferuje niczego, co przyciągnęłoby dorosłego do dłuższego posiedzenia. Nie ma wciągającej fabuły, nie ma rozbudowanego świata, nie ma zapadających w pamięć bohaterów, nie jest wymagająca, itd.. Jednak mój syn łupie w to niemal codziennie, zwłaszcza, że w ostatnim czasie pogoda ostro daje się we znaki i większość dnia spędza w domu. Cieszy się jak mysz do sera, a ja mam już kilka gigabajtów przezabawnych filmików nagranych z jego udziałem, bo nie dość, że chłopak wykonuje wszystko to, czego wymaga gra, to dodatkowo uzupełnia je swoimi pomysłami. Trzeba przeskoczyć jakąś przeszkodę? On ją przeskoczy i do tego zrobi fikołka. Trzeba zanurkować (machasz rękoma i lekko się schylasz)? On to zrobi, dodatkowo kładąc się na ziemi. Co chwilę słychać teksty „O, tato popac” (oryginalna pisownia zachowana), patrzysz, a tam nic się nie dzieje, ale jest samochód z oczami. Mnie to nie jara, lubię te wszystkie bajeczki, ale nie czuję żadnego sentymentu. W przypadku dzieci jest diametralnie inaczej. Chłopak wcielił się w swoje ulubione, fikcyjne postacie, może nimi sterować, śmieje się gdy coś nie wyjdzie (chyba nie da się wkurzyć przy tej produkcji), gra zdecydowanie zdała egzamin.

Kinect Rush: A Disney Pixar Adventure (XBOX 360)

Małe wyjaśnienie oceniaczki. Dałem 8, bo test przeprowadzony na dzieciaku wypadł znakomicie. Kinect Rush: A Disney Pixar Adventure nie jest skierowane do nas, hardkorowych graczy, tylko do małych ludzików. Gdybym miał oceniać tę szpile pod siebie, to byłaby co najwyżej 4, bo, jak napisałem wcześniej, dorosły nie ma tutaj czego szukać, chociaż w kooperacji może coś pomóc i jest nawet nieźle. Mimo to zdecydowanie jest to twór tylko i wyłącznie dla kilkulatków. Oni będą zachwyceni, więc jeżeli ktoś szuka dobrej, wesołej, fajnie zrealizowanej gierki dla swojego potomka, to trafił pod najlepszy z możliwych adresów. Must have w przedziale wiekowym 4-10 lat.


Długość gry wg redakcji:
0h
Długość gry wg czytelników:
nie podano

oceny graczy
Dobra Grafika:
Jak na Kinecta to śliczna, ale i patrząc przez pryzmat normalnych gier, wypada bardzo fajnie.
Dobry Dźwięk:
Brakuje strasznie dubbingu albo chociaż lektora, reszta jak najbardziej w porządku.
Genialna Grywalność:
Dzieci zakochają się od pierwszych chwil. Tytuł zapewni im godziny znakomitej zabawy w ich ulubionych realiach.
Dobre Pomysł i założenia:
Weź sporo dobrego ze świata Disney'a i zrób z tego znakomitą grę dla dzieci.
Świetna Interakcja i fizyka:
Najmłodszych wciąga jak diabli, starszych nudzi, tryb współpracy na Kinekcie to świetna sprawa.
Słowo na koniec:
Znakomity przykład tego, jak robić gry dla dzieciaków.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z Kinect Rush: A Disney Pixar Adventure (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudossenek323   @   07:38, 11.06.2012
Tylko dla dzieci, ale każdy facet ma coś z małego dziecka ;) Bardzo wydaje mi się przyjemna gra, po samej recenzji, ale jednak wolę, jako przedstawiciel raczej starszych osób, zagrać w coś bardziej ambitniejszego.
0 kudoszvarownik   @   08:02, 11.06.2012
No pewnie, gwarantuję, że by Cię to znudziło momentalnie, ale jak patrzę na młodego... chyba jedna z lepszych pozycji dla dzieciarni, która, o dziwo, ma sens i nie jest zrobiona po łebkach, jak większość takich produkcji.
0 kudossenek323   @   08:05, 11.06.2012
Cytat: zvarownik
No pewnie, gwarantuję, że by Cię to znudziło momentalnie, ale jak patrzę na młodego... chyba jedna z lepszych pozycji dla dzieciarni, która, o dziwo, ma sens i nie jest zrobiona po łebkach, jak większość takich produkcji.

Czyli zrobili coś lepszego dla dzieciaków, brawo za taką postawę. Bo większość gier za powiedzmy 20-40zł jest na odwal, byleby tylko sprzedać, wsadzić i mieć forsę. Raczej mnie disney nigdy nie jarał, nie oglądałem nigdy pokahontas(jakoś tak), króla lwa, czy czegoś innego, choć wiem że dzieciaki za tym szaleją. To dobrze że ktoś nie myśli tylko w celach zarobkowych o młodszych odbiorcach, czym skorupka za młodu nasiąknie...
0 kudoszvarownik   @   08:21, 11.06.2012
Cytat: senek323
To dobrze że ktoś nie myśli tylko w celach zarobkowych o młodszych odbiorcach, czym skorupka za młodu nasiąknie...
Pewnie, że myśli o celach zarobkowych Szczęśliwy ale na dobrych produktach powinno zarabiać, w przeciwieństwie do crapów, które notorycznie zalewają rynek gier dziecięcych. Wiesz, producenci i wydawcy zalewają sklepy gównianymi produkcjami, jakieś właśnie drugie Kung Fu Panda, Obcy kontra Potwory, kurcze kucyki Pony i inne pierdoły. Wcisną postać/postacie znane z bajki i dziecko będzie nudzić na zakupach rodziców, bo jest Po na okładce. W domu odpala sobie grę, a tam gniot jakich mało. Dzieci nie są głupie, a pod wieloma względami są równie wymagające, o ile nie bardziej, niż dorośli. Ma być kolorowo, ma być ciekawie i co najważniejsze, nie na jedno kopyto. Dzieciaki szybko się nudzą wszystkim, więc jeżeli gra nie podsuwa co chwilę nowych możliwości, tylko cały czas trzeba skakać i zbierać grzyby, to młody pogra godzinę i oleje. Tutaj jest to dobre, że tytuł wykorzystuje Kinecta i robi to w dobry sposób. Nie tylko skakanie i kucanie, ale pływanie, jeżdżenie, nurkowanie, chwytanie, zjazdy na linach, ślizganie, bla, bla, bla. Dla mnie to jedno i to samo, ale w recce napisałem, że młody sobie interpretuje po swojemu, to legnie, to jakiś fikołek, to ciśnie się jak Tytoń Szczęśliwy i zabawa się kręci. Bez dwóch zdań znakomita gierka dla najmłodszych.