Nowe charaktery dostały swoje zadania do Mission Mode, a stare zostały uaktualnione. Zabawa w tym trybie to swoisty samouczek pokazujący poszczególne techniki dla każdej postaci z osobna. Dobra rzecz dla osób dopiero wkręcających się w temat mordobić. Niestety jest tu jedno głupie rozwiązanie, bo zamiast pokazać nasze cele wraz z instrukcją wykonania, wyświetlają się tylko same nazwy. Żeby zobaczyć, jak trzeba daną rzecz wykonać musimy wejść w menu, co trochę psuje płynność, ale i tak sprawdza się to lepiej od zwykłego treningu, który mimo wszystko i tak jest wymagany, by jako tako ogarnąć ten tytuł.
Rozgrywki przez sieć to esencja tej gry, zaraz po kanapowych zawodach rzecz jasna. Pomijam już nawet to, że nie jestem żadnym gwiazdorem w tym gatunku i co rusz dostawałem po tyłku, ale mimo wszystko bawiłem i bawię się dalej, znakomicie. Spotkania wyszukiwane są błyskawicznie, nie napotkały mnie żadne nieprzyjemności, ani razu nie przerwało połączenia, nie było lagów, jest tak, jak musi być - płynnie.
SF4 znudził mnie dosłownie po chwili. Zupełnie mi ta gra nie przypasowała, a tu proszę jaka niespodzianka. Nie wiem czy to przez to, że mogę się pobujać Spider-Manem i zdzielić kogoś łańcuchem Ghost Ridera, ale fakt faktem, ten tytuł coś w sobie ma. Chociaż niespecjalnie podoba mi się Frank West z Dead Rising, który jeździ po ekranie z wózkiem na zakupy, bije kijem golfowym i przetykaczem do kibla… Nie lepiej w mojej opinii wypada także Amaterasu z Okami. Piesek kręcący piruety w powietrzu wygląda tak jakoś nieswojo. No i ten Galactus na końcu gry, chyba tylko Japończycy mogli wpaść na coś takiego, jednak mniejsza z tym, to kwestia gustu.
Nie wiem czy jest sens polecać Ultimate Marvel vs. Capcom 3 starym wyjadaczom. Jeżeli mają za dużo pieniędzy i chcą dalej bawić się swoją ulubioną pozycją, to chyba warto się skusić, tak samo nowi, których lutowa premiera ominęła. Natomiast jeżeli w ostatnich miesiącach katowałeś bohaterów obu światów i masz już ich po dziurki w nosie, to ta edycja nie zmieni tego stanu rzeczy. To dopracowana, głęboka, wymagająca i jednocześnie przystępna produkcja, której udało się ponownie zainteresować mnie bijatykami, jednak trzeba postawić sprawę jasno. To jest wielkie DLC i nic na to nie poradzimy.
Świetna |
Grafika: Jedna z ładniejszych bijatyk na rynku. |
Dobry |
Dźwięk: Techno pikawy i ten wspaniały głos witający nas gromkim "Ultimate Marvel vs. Capcom 3"... klasyk! |
Świetna |
Grywalność: Gra w samotności przydaje się tylko do treningu, ale w multi tytuł rozwija skrzydła. Opanowanie wszystkich postaci zajmie kilka długich miesięcy. |
Świetne |
Pomysł i założenia: Połączenie dwóch różnych światów po raz kolejny. Jedni pokochają, drudzy odrzucą dla zasady. |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Online działa idealnie, ale i tak najlepiej walczyć na jednym ekranie z niezbyt trzeźwym sąsiadem. |
Słowo na koniec: Odgrzewany kotlet, wielki dodatek, nazywajcie to jak chcecie. Mnie Ultimate Marvel vs. Capcom 3 się podoba. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler