Jak and Daxter: The Lost Frontier (PSP)

ObserwujMam (21)Gram (17)Ukończone (13)Kupię (8)

Jak and Daxter: The Lost Frontier (PSP) - recenzja gry


@ 07.01.2010, 13:52
Karol "Mendrek" Mondry



Osobny akapit wypada poświęcić różnym ulepszeniom i rozwojowi postaci. Elementy niemalże z RPG, w dzisiejszym świecie platformówek (zresztą, nie tylko) nie są rzeczą obcą. Poza rozwijaniem mocy różnokolorowego eco oraz poprawianiem laski bojowej, która sprawdza się też jako karabin z szeregiem trybów strzału; mamy jeszcze spory zasób ulepszeń naszego myśliwca. Za wspomniany wcześniej złom, możemy kupić specjalne moduły, a następnie rozbudowywać ich poziomy skuteczności. To samo czynimy z zamontowanymi w pojedzie broniami. To, ile zmieścimy na naszym myśliwcu wyposażenia i w jakiej kombinacji, zależy tylko od jego modelu. Poza kupowaniem, możemy też pokusić się o grabienie wrogów. Tutaj do akcji wkracza Daxter, który wyrzucony na linie, jest w stanie opędzlować w locie wrogi myśliwiec. Towarzyszyć temu będzie losowo wybrana mini-gra, a tych w grze jest całkiem sporo. Zwykle wymagają one jak najszybszego naciskania w dane klawisze, albo stukania całych sekwencji.

Podsumowując, rozwój postaci i myśliwca to mocny plus gry, który prowokuje wręcz do monotonnego latania/chodzenia po krainie i zdobywania wymaganych surowców. Warto też zaznaczyć, że moce eco, które zdobywa nasz Jak; jak i specjalne moce prekursorów, urozmaicają znacznie rozgrywkę. Niejednokrotnie będziecie wręcz zmuszeni do ciągłego przerzucania umiejętnościami, lepiej zatem posiadać ich większą ilość, niż później żałować.

Pomimo pewnej schematyczności, gra nie straszy nudą. Poza tym, że jest w niej więcej walki niż skakania po platformach, to przeciwnicy, jak i specyficzne okoliczności rozgrywki, sprawiają, że wsiąkamy w fabułę na dłuższą sesję i nie odczuwamy znużenia. Jedyny element, który faktycznie irytuje, to zaniedbane walki z bossami. Pierwszy rozbudza jakieś nadzieje, ale w porównaniu do chociażby Daxtera, jest to po prostu zwykła sieczka z nieco bardziej wymagającym przeciwnikiem. Na szczęście boje z byczkami powietrznymi to już coś więcej niż proste walenie w przyciski - trzeba się wykazać odrobiną inteligencji. Zwłaszcza, że często walczymy z czymś znacznie większym od nas i jedynym wyjściem jest eksploatacja słabych punktów adwersarza, przy jednoczesnym ocaleniu pancerza i własnej skóry.

Żeby graczy zbytnio nie zniechęcać, gra często zapisuje stan zabawy, a w momencie porażki nie jesteśmy zbyt mocno karceni. „Game over” tu nie uświadczysz. Nie ma też limitu żyć, a w momencie straty całej energii, cofamy się kawałek wcześniej i próbujemy ponownie. Miłośnicy klasycznych, oldschoo’lowych platformówek będą parskać z niezadowolenia, ale ułatwianie gier to znak dzisiejszych czasów i nic na to nie poradzimy. Logicznych zagadek nie uświadczymy w związku z tym praktycznie wcale, a zatniemy się może trzy, cztery razy na parę godzin. Godzin, których razem przejście gry zajęło mi niecałe piętnaście, choć na upartego pewnie można grę przejść poniżej dziesięciu. Nie jest to mało, ale też nie dużo. Po ukończeniu czułem lekki niedosyt. Byłem niczym muppet, który po zakończeniu przedstawienia ciągle krzyczał: „jeszcze, jeszcze!”.

Jak and Daxter: The Lost Frontier (PSP)

Na koniec muszę wspomnieć jeszcze o bardzo ważnej i jakże istotnej rzeczy, którą jest oprawa audio. Poza świetną muzyką z udziałem orkiestry symfonicznej, mamy profesjonalny polski dubbing, wraz z gwiazdą największego kalibru. Pewnie wszyscy śledzący newsy Miasta Gier, wiedzą zatem, że w Daxtera wcielił się sam Cezary Pazura. Sprawiło to dwojakie wrażenie. Jedno, pozytywne – bo któż inny by pasował w jego rolę, niż znany chociażby z podkładania głosu pod leniwca z Epoki Lodowcowej aktor? To był istny strzał w dziesiątkę i mimo przedszkolnego humoru, ratuje całą sytuację charyzmą w głosie. Z drugiej strony rola Pazury nieco przyćmiła inne postaci. Tak czy siak, całość prezentuje się bardzo dobrze, i spodoba się zarówno młodszym, jak i starszym graczom. Oczywiście efekty specjalne także trzymają wysoki poziom.

Jak and Daxter: The Lost Frontier (PSP)

Nim popełnię ostateczne podsumowanie, ostatnie narzekania - tym razem na kamerę. Rozumiem, że brak drugiej gałki analogowej to utrudnienie dla twórców. Niemniej, kamera często robi za dodatkowego, ukrytego bossa w grze, który potrafi zaatakować znienacka i straszliwie ugodzić. Często ustawia się automatycznie niepoprawnie eksponując akcję, co wiąże się z niepotrzebnymi utrudnieniami. To poważny minus i nie będę ukrywał, że zdarzyło mi się z nerwów wyłączyć konsolę po „entej” wykonania jakiejś ewolucji, skutecznie utrudnianej przez kamerę.

Konkludując, stwierdzam że Jak and Daxter: The Lost Frontier to gra warta zakupu. Jest przede wszystkim bardzo ładna, ma świetną, w pełni polską wersję językową, tętni rozmaitą akcją i nie zamęcza zbyt szybko. Choć nie wszystko poszło tak, jak pójść powinno w ręce graczy trafia dobry produkt, na którego nie trzeba skąpić pieniędzy.


Długość gry wg redakcji:
15h
Długość gry wg czytelników:
7h 53min

oceny graczy
Genialna Grafika:
Ładna i rozbudowana - iście bajkowa.
Świetny Dźwięk:
Muzyka orkiestralna plus świetny polski dubbing - tutaj też wysoka ocena.
Dobra Grywalność:
Nie nuży i nie zniechęca szybko, chociaż dałoby się więcej (krain), dokładniej (kamera) i lepiej (innowacyjność).
Dobre Pomysł i założenia:
To po prostu porządna gra platformowa z dużą ilością akcji. Jest kilka fajnych odmian rozgrywki, ale nic wyjątkowo innowacyjnego.
Świetna Interakcja i fizyka:
Mimo pewnej liniowości, często musimy gdzieś coś uruchomić, przewrócić, przesunąć. Ogólnie dużo rzeczy (zwłaszcza w lokacjach bazowych) jest do zniszczenia.
Słowo na koniec:
Wykonanie sprawia, że to gra z wyższej półki. Mimo pewnych wad, warto mieć ją w swej kolekcji.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z Jak and Daxter: The Lost Frontier (PSP)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosRafal1819   @   19:02, 07.01.2010
Kurczę, kupię te gierkę choćby dla samego dubbingu.
0 kudosOneWingedAngel   @   12:28, 16.01.2010
Kawał dobrej roboty ! Gra niesamowita , choć jako plus dubbingu bym nie dał ponieważ usłyszenie oryginalnych głosów postaci jest o wiele lepsze i jak na grę platformową aż taka krótka nie jest.
0 kudosilekt   @   20:39, 19.01.2010
kupię tą grę bo mam tej gry wszystkie ine odcinki polecam ją.
0 kudosDarkek   @   21:40, 03.02.2010
no i widze ze cezary sie podnosi popularnoscią