Tiny Token Empires (PS3)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Tiny Token Empires (PS3) - recenzja gry


@ 26.05.2013, 12:57
Kamil "zvarownik" Zwijacz


Oprócz singla można walczyć w multiplayerze (raczej tylko lokalny, bo chętnych w sieci brakuje), tudzież w pojedynczych misjach. Zabawy jest więc sporo. Nad grą posiedziałem kilka godzin, a udało mi się w tym czasie zaliczyć niecałe dwie kampanie, kilkanaście starć z żoną (mówi, że lepsze jest Fruit Ninja, chociaż nie wiem za bardzo co ma jedno do drugiego...). Jest to więc całkiem obszerny tytuł.

Jak to wszystko zatem wypada jako całość? Dwojako. Z jednej strony od zawsze jestem wielkim fanem takich układanek, w które pykam sobie od czasu do czasu niemal na każdym możliwym sprzęcie, a czy jest to Bejeweled czy pochodne, to szczerze mówiąc mnie nie interesuje, więc walka w Tiny Token Empires spodobała mi się bardzo. Część strategiczna również wypada niezgorzej, ale niestety bardzo szybko się nudzi. Należy pojąć, że nie jest to pełnoprawna rozgrywka, w której zbieranie surowców, ulepszanie budynków i cała reszta strategicznego czary mary, daje satysfakcję. W tym przypadku jest to wymóg konieczny, by podczas układania kamieni mieć szansę na wygraną. Jednocześnie jest to na tyle rozbudowany element gry, by nie traktować go jako dodatku. Bez dobrego opanowania tego elementu nie zrobi się nic. Problem jest właśnie taki, że za bardzo nie chce się drążyć tego działu, bo jest zwyczajnie nudny i niezbyt satysfakcjonujący. Oliwy do ognia dolewa fakt, że jeden poziom można grać i ponad godzinę (i da się go rzecz jasna przegrać), z czego większość czasu spędza się na przejmowaniu kolejnych skrawków terenu, stawianiu swoich baz, itd. Wniosek możecie wyciągnąć sami – nie chce się w to bawić.

Tiny Token Empires (PS3)

Ja to widzę tak. Podstawa i główna czynność gry to klocki, które dodatkowo urozmaicane są tym całym kombinowaniem. Jednak by to osiągnąć trzeba by było raz, że zmniejszyć mapy, dwa ograniczyć dostępne możliwości tylko do stawiania budynku i wytwarzania jednostek. Ewentualnie na odwrót, czyli zrobić pełnoprawną, turową grę strategiczną, w której dodatkiem byłyby klocki, np. podczas ulepszania budynków. Wypośrodkować się tego nie da, co właśnie mi uświadomiła produkcja studia BiP Media.

Trochę głupio się czuje i nie za bardzo wiem jak ocenić ten tytuł. Z jednej strony mi się podoba, dodatkowo ma fajną, kreskówkową oprawę i jest pokręconą wariacją na temat starożytności i mitologii. Z drugiej dobija mnie tą całą strategią, przejmowanie kolejnych pól, na których trzeba stawiać kolejne budowle, które po raz kolejny trzeba ulepszyć, by wybudować kolejne baraki i wyprodukować kolejnych żołnierzy. A ja KOLEJNY raz się nieco zawiodłem, bo pomysł wydawał się świetny.


Długość gry wg redakcji:
0h
Długość gry wg czytelników:
nie podano

oceny graczy
Dobra Grafika:
Kolorowe 2,5 D w rzucie izometrycznym.
Dobry Dźwięk:
Takie tam rzymskie odgłosy i fanfary.
Dobra Grywalność:
Świetna walka, reszta słaba.
Dobre Pomysł i założenia:
Połączenie mitologii, strategii i gry logicznej wydawało się świetne.
Dobra Interakcja i fizyka:
Całość bawi jakieś 2 godziny, później radość czerpie się tylko z układania klocków.
Słowo na koniec:
Tiny Token Empires jest dziwne. To całkiem obszerna i niezła zabawa, zniszczona przez nudną część strategiczną, która fanom tego typu gier także nie przypasuje ze względu na to, że niezbyt godnie reprezentuje ten typ zabawy. Na promocji tak, poza nią nie.
Werdykt - Dobra gra!
Screeny z Tiny Token Empires (PS3)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?