Względem wersji na PC i Xboksa 360, port na PlayStation 3 nie doczekał się żadnych istotnych usprawnień, Oprawa graficzna Sniper: Ghost Warrior w dalszym ciągu trzyma w miarę dobry poziom, ale jak na dłoni widać, że silnik napędzający produkcję - Chrome Engine 4 - to już staruszek. W porównaniu do obecnej konkurencji, twór City Interactive zostaje daleko w tyle i ratuje go tylko ładna roślinność, a przy tym przyjemne widoki. Niejednokrotnie na jakimś pagórku, zamiast celować do terrorystów, podziwiałem piękny krajobraz wokół mnie (góry, rzeki, jeziora, lasy). Drażnią jedynie rozmyte w niektórych miejscach tekstury, nienaturalne smużenie i niewyraźne obiekty na dalszym planie. Doskwiera także średnia jakość cieni, ale ogółem nie jest źle. Wśród lokacji nie brakuje różnego rodzaju posterunków wroga, baz, ruin i gór porośniętych drzewami idealnymi na kryjówkę i zasadzkę. Na plus zasługują też projekty snajperek, którym poświęcono więcej uwagi i postarano się o ich przyzwoite odwzorowanie.
Niestety niczego dobrego nie mogę napisać o wyglądzie rzeczy martwych. Wnętrza budynków są puste, wyjęte jakby z poprzedniej generacji konsol. To samo tyczy się pojazdów - ich geometria woła o pomstę do nieba. Na domiar złego, animacja potrafi złapać zadyszkę w najmniej oczekiwanym momencie. Zupełnie nie rozumiem też wyskakujących znienacka loadingów, które na krótką chwilę zatrzymują akcję. Wyobraźcie sobie taką sytuację: mierzycie nieszczęśnikowi w łeb, już macie zamiar nacisnąć spust, w tu uruchamia się pauza na kilka sekund. Absurd. Siostrzane edycje na konsolę Microsoftu i pecety nie były w ten sposób upośledzone, wiec co jest grane, pytam się? Nie najlepiej wypada także sfera audio. Owszem - muzyka wtapia się idealnie w klimat, ale kawałków mamy tyle, co kot napłakał. Kwestia dialogów strażników to chyba jakiś żart, ponieważ naliczyłem się góra dwóch sztuk, a rozmowy powtarzają się bez końca, tworząc swego rodzaju pętlę. Nawet natężenie głosu wciąż jest takie samo, bez względu na to czy znajdujemy się daleko czy blisko. Chyba nie muszę mówić, że dla snajpera wiedza o położeniu wartowników często decyduje o życiu lub śmierci. Co więcej, goście potrafią gadać sami do siebie, śmiech na sali.
Słów kilka należy się także rozgrywkom wieloosobowym. W skrócie - to takie zbiorowisko snajperów, gdzie każdy czai się na każdego w krzakach. Próżno tu szukać akcji rodem z Call of Duty czy Battlefielda. Sniper: Ghost Warrior jest inny i to jego zaleta. Rozegrałem kilkanaście meczy i nawet gdy na jednej mapie znajdowało się 12 osób, większość czasu spędzałem na penetrowaniu areny i szukaniu innych - każdy znalazł swoją dziurę i siedział w niej, czekając aż ktoś odważy się wychylić łeb. Na pierwszy rzut oka może się to wydać nudne, lecz mnie pochłonęło natychmiast. Rozgrywka przez to jest bardzo napięta - czułem się jak bezbronna sarna spacerująca pomiędzy ukrytymi w dziczy drapieżnikami. Gdy bez żadnego ostrzeżenia dostałem kulkę w łeb niemal skoczyłem na fotelu z przerażenia. I to jest właśnie to, co napędza multiplayer w Sniper: Ghost Warrior - strach przed headshotem i niepewność. W każdej chwili możemy bowiem paść trupem, gdy tylko wychylimy swój nos z kryjówki. To taka zabawa w kotka i myszkę. Jednym przypadnie do gustu - innym nie. Wprowadza miłą odmianę od biegania z karabinem w rękach. Nie obraziłbym się jednak gdybyśmy dostali większą ilość trybów rozgrywki (są tylko cztery - Deathmatch, Team Deathmatch, Capture The Flag i VIP). Ponadto brakuje punktów doświadczenia, rang czy innego systemu motywującego gracza do dalszej zabawy. Mapki nie grzeszą też rozmiarami ani architekturą. Są z reguły proste, przypominając dwie fortece oddzielone jednym przejściem (np. dwie wyspy połączone mostem) - czyli niejako bazy dla dwóch drużyn snajperów.
Właścicielom PlayStation 3 City Interactive w nagrodę za roczne opóźnienie dało trzy dodatkowe misje. Stanowią one kontynuację kampanii i wypadły całkiem nieźle. Oferują większą swobodę, są mniej liniowe, a przede wszystkim bardzo różnorodne względem oryginału (świetny pojedynek snajperów i namierzanie celów naszemu kompanowi szczególnie zapadły mi w pamięci). Ostatnia z nich pozbawiona jest wyświetlanego na telewizorze radaru, paska i stanu zdrowia, więc stanowi niemałe wyzwanie. Miły bonus, z ręką na sercu przyznam.
Reasumując, Sniper: Ghost Warrior to tytuł dobry, acz cierpiący na wiele przykrych schorzeń, które zanadto dają o sobie znać. Przemierzanie dzikich terenów, ciche eliminowanie wrogów, elementy skradankowe i klimat wypadły porządnie, ale na liczne niedoróbki i wady nie można przymknąć oczu. Mimo wszystko nie uważam czasu spędzonego przy Sniper: Ghost Warrior za stracony, wręcz przeciwnie. Pozycja posiada ogromny potencjał, który mam nadzieję, nie zostanie zmarnowany. To wielki krok City Interactive w kierunku produkcji wysokobudżetowych. A jako że eksperyment wypadł pozytywnie, trzeba teraz dopracować tylko poszczególne elementy i wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów. W ten sposób kontynuacja winna być wyśmienita.
Dobra |
Grafika: Grafika jest bardzo nierówna. Z jednej strony mamy ładną roślinność, a z drugiej brzydkie wnętrza budynków. |
Słaby |
Dźwięk: Dźwięk to jakieś nieporozumienie. Powtarzające się w nieskończoność rozmowy wrogów to śmiech na sali. |
Świetna |
Grywalność: Pomimo licznych błędów, rozgrywka snajperem wciąga. Elementy skradankowe to duży plus. Grywalność potęguje także nietuzinkowy klimat. |
Świetne |
Pomysł i założenia: Gra wyróżnia się z tłumu. Nie jest typowym FPS-em nastawionym na akcję. Kluczem do sukcesu jest baczne obserwowanie otoczenia i ciche przemierzanie lokacji. |
Przeciętna |
Interakcja i fizyka: W grze nie ma żadnego zaawansowanego modelu fizyki. Otoczenie jest niezniszczalne, a detekcja kolizji poważnie kuleje. |
Słowo na koniec: Sniper: Ghost Warrior to tytuł dobry, mający przy tym aspiracje to lidera w swoim gatunku. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler