Silent Hill 2 (PC)

ObserwujMam (34)Gram (5)Ukończone (27)Kupię (6)

Silent Hill 2 (PC) - recenzja gry


@ 29.03.2008, 00:00
"Nielat"



Praktycznie każdy element w tym arcydziele wywiera na nas spory nacisk. Zacznę od grafiki, która prezentuje się od dość dobrej strony. Jest wyrazista, nie uświadczymy zbyt dużej ilości kantów na obiektach czy pikselozy. Świetnie wykonano postacie, zarówno w grze jak i cut-scenach, które jak mniemam napędzane są również silnikiem głównym. Nie można narzekać na ilość miejsc, które przyjdzie nam odwiedzić. Nawet jeśli cały scenariusz zamknął się w jednym mieście to nie doświadczymy schematyczności i nudy. Po pierwsze dlatego, że gra trzyma nas w takim napięciu, iż o znudzeniu nie ma nawet mowy. Po drugie lokacje prezentują odmienny styl. Nie obejrzymy ich także zbyt dokładnie, gdyż z reguły spowite są płachtą ciemności, którą delikatnie uchyla zdobyczna latarka.

Zwiedzimy między innymi: Szpital (a w nim łóżka broczące krwią), hotel czy więzienie. Oczywiście każde z tym miejsc najeżone jest szkaradami tułającymi się po mrocznych korytarzach. Wprawdzie nie polują one na nas, lecz gdy podejdziemy zbyt blisko zaczną niemrawo podążać w naszą stronę. Ich modele wykonane są dobrze. Z reguły, nie budzą one strachu lecz powiedziałbym zaniepokojenie. Jednak, od każdej reguły istnieje wyjątek. Oto prezentuje się nam upotworzenie zadość uczynienia Jamesa, powód większości zawałów grających- Pyramid Head czyli w przekładzie na język ojczysty, Piramidogłowy. Stwór szalenie tajemniczy. Do końca nie wiadomo co ma symbolizować, dlaczego nęka biednego Sunderlanda. Pojawia się w momentach „rozwiązania”, kiedy wszystko idzie po naszej myśli. Z nikąd, nagle...

Muzyka nas zgniata! Fenomenalny, przestrzenny dźwięk, który najmniejszym szelestem powoduje ciarki na plecach. Genialny soundtrack ułożony przez Akiro Yamaoko, idealnie podkreślający znaczenie miasta Silent Hill. Niskie, głęboko dołujące nuty przeplatane agresywnymi szarpnięciami tworzą prawdziwie psychodeliczno-melancholijny wydźwięk każdego z utworów słyszanych w grze. Nie muszę oczywiście przypominać jak bardzo wpływa to na otrzymywaną całość. Kolejnym aspektem „za” i jednocześnie symbolem serii jest nieśmiertelne radio. Niby nic a straszy. Przykładowa sytuacja: ciemny korytarz, brak jakiegokolwiek światła, ogółem gów... nic nie widać. Wiemy, że gdzieś tam czai się maszkara, co więcej, nieudolnie się do nas podkrada. Słychać kroki. Samo to potęguje wszechobecną atmosferę zagrożenia i lęku. Dodajmy do tego coś banalnego, jak choćby na wpół działające radio. Nie odbiera ono wprawdzie muzyki, ale alarmuje nas o zbliżającym się zagrożeniu. Jak? Trzeszczy. Teraz łączymy wszystko do kupy i oto mamy efekt. Efekt zaiste interesujący.

Silent Hill 2 (PC)

Wszystko pięknie, ale na coś ponarzekać trzeba. Czymże była by recenzja bez choćby drobnego „pocisku” w stronę gry. Wady są trzy. Jedna pomniejsza i dwie dające w kość równo. Zacznę od tej doskwierającej mniej czyli o konwersji. Nawet dziecko (które nie powinno grać w Silent Hill) dostrzeże, że kod został przeniesiony z konsoli. Widać to głównie po menu i w trakcie całej rozgrywki. Od tej kwestii przechodzimy do podpunktu kolejnego jakim jest toporne, podkreślam TOPORNE sterowanie. Toż to przecież konwersja, więc nie oczekujmy niuansów ktoś powie. Jednak kto takowych oczekuje?! Zależy tu tylko na wygodniejszej formie poruszania postacią. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, więc trzeba wspomnieć, że sterowanie ogranicza się głównie do uniwersalnego zestawu, mianowicie: WSAD plus spacja, klawisze zmiany broni(dwa) i ekwipunek schowany pod jednym przyciskiem. Praca kamery też do najlepszych nie należy. Tzn. punktowe jej ułożenie może i tworzy specyficzny nastrój, poczucie ciągłego śledzenia, ale jeśli chodzi o pomieszczenia wypada średnio. Często zdarzały mi się sytuacje, kiedy chciałem się przyjrzeć czemuś bliżej, a tu „panie, ni ma jak”. Więcej błędów nie pamiętam (nie wyłapałem), za wszystkie twórcom wybaczam...

Seria Silent Hill cieszy się mianem kultowej. Nie bez przyczyny, na takie miano zasługuje. Wyżej recenzowana to definitywnie najlepsza część of all. Na sam koniec trzeba powiedzieć jeszcze raz, i jeszcze raz, do znudzenia. Ta gra straszy, przeraża jak żadna inna. Jednak to właśnie dzięki jednemu z zakończeń, przelewa się czara smutku, która daje możliwość ochrzczenia drugiej części Milczącego Wzgórza najsmutniejszą grą w historii komputerowej rozgrywki. Na zawsze...


Długość gry wg redakcji:
11h
Długość gry wg czytelników:
16h 31min

oceny graczy
Dobra Grafika:
Silnik graficzny daje rade. Gra ma już swoje lata, ale nadal zachwyca grą świateł, istnym tańcem cieni, co w niesamowity sposób współgra, a może i tworzy klimat
Genialny Dźwięk:
Wgniata w podłogę, depta, zabija, wskrzesza po czym powtarza cały proces. Takiej mieszanki jak tu nie uświadczycie nigdzie indziej.
Świetna Grywalność:
Gra trzyma poziom, który trzyma nas przed monitorem. Wręcz zasysa...
Świetne Pomysł i założenia:
Świetna Interakcja i fizyka:
Słowo na koniec:
Grasz, grasz i nie możesz przestać. Wszystkie babole giną we mgle Silent Hill. Chociaż nie wynika to ze średniej, to 0.5 daje za urok. Coś pięknego!
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z Silent Hill 2 (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudoskapka96   @   21:32, 21.04.2012
Oj trochę się w ten tytuł nagrałem Szczęśliwy naprawdę fajna gierka w dobrym klimacie, trzymająca w napięciu.