Wcale nie oznacza to, że Oddział Szturmowy 2 nie gwarantuje przyjemnej i zupełnie wciągającej rozrywki. Jeśli już opanujecie podstawy i przyzwyczaicie się do sterowania, wojenna przygoda może okazać się całkiem satysfakcjonująca. Przede wszystkim, cała rozgrywka oparta jest na taktycznym rozmieszczaniu naszych jednostek, które - co ważne - mogą się ukrywać za praktycznie każdą osłoną. Schowamy się więc za budynkami (albo w budynkach), w okopach, za drzewami i głazami; nawet za wozami pancernymi i czołgami. Praktycznie każdy element otoczenia można wykorzystać, bez względu na jego wysokość - żołnierze sami dostosują swoją postawę (można ten system porównać do tego z Company of Heroes - jest wręcz bliźniaczy). Poza tym, do naszego użytku oddano różnego rodzaju giwery (strzelby, karabiny maszynowe, potężne rusznice), wyrzutnie rakiet, granaty (dymne, przeciwpancerne, etc.), czy nawet kilka sztuk bardziej taktycznego sprzętu - jak np. łopatka, umożliwiająca wykopanie okopu. Jeszcze z innych kwestii - fajnym smaczkiem jest bardzo daleki zasięg strzałów: doprawdy, nasze kule latają na niemałą odległość (choć działa to też w drugą stronę). Podoba mi się takie rozwiązanie, bo nie ma mowy o swobodnym bieganiu, zmuszeni jesteśmy do bacznego stawiania kroków. Warto też dodać, że w miarę pozyskiwania terenów wroga, zdobędziemy punkty wsparcia, za które sprowadzimy wybrane przez siebie posiłki. Generalnie, łatwo zauważyć, że nowe Men of War opiera się na relatywnie utartych schematach. Nie uświadczymy nowych, porywających rozwiązań, trzeba jednak przyznać, że produkcja została przygotowana bardzo solidnie, a wszelkie - nawet niemłode - pomysły, wykorzystano bardzo umiejętnie. Dzięki temu, Oddział Szturmowy 2 zapewnia sporo przyjemności z zabawy i może spodobać się wszystkim sympatykom tego rodzaju strategii.



Na plus trzeba też dopisać naprawdę dużą liczbę różnorodnych jednostek - każda nacja posiada również swoich charakterystycznych wojaków. Jest sporo wariantów piechoty (szturmowcy, strzelcy, medycy czy snajperzy), liczne wozy pancerne i czołgi, a nawet działka, które możemy „przypiąć” do wozu i holować. Jeśli pomnożyć to wszystko przez 5 mocarstw, którymi jesteśmy w stanie pokierować, dostajemy liczbę robiącą niemałe wrażenie. Warto też dodać, że wspomniane machiny mają różne strefy zniszczeń. Da się rozwalić zarówno kadłub takiej maszyny, jak i zaatakować jej gąsienice, co albo ją spowolni albo unieruchomi. Ponadto przygotowano sporo różnego rodzaju wyposażenia, które można wymieniać każdemu, pojedynczemu żołnierzowi. Producent i w tej materii spisał się relatywnie dobrze.

Pod względem audiowizualnym produkcja prezentuje poziom przyzwoity, ale nie najwyższy. Grafika nie cechuje się nadzwyczaj szczegółowymi teksturami, zabrakło też bardziej sugestywnych efektów specjalnych. Dobrze za to przygotowano fizykę, a w rezultacie wszelkie strzały i wybuchy widowiskowo niszczą otoczenie; destruktywny wpływ mają także koła/gąsienice pojazdów, potrafiące staranować np. barykady. Ogólnie, wrażenie jest pozytywne. Podobny poziom trzyma udźwiękowienie gry. Mamy nastrojową muzykę, całkiem niezłe efekty dźwiękowe, etc. Nie jest to może majstersztyk, ale niezła, rzemieślnicza robota.



Sumując, jeśli lubicie tego typu wojenne RTSy, powinniście być względnie zadowoleni. Oddział Szturmowy 2 może i opiera się na starych pomysłach, ale dobrze je eksploatuje. Wprawdzie pojawia się tu kilka koncepcji wzbudzających we mnie mieszane uczucia, ale ogólne wrażenie i tak jest pozytywne. Co więcej, tytuł posiada opcje walki w trybie wieloosobowym (maks. do 8 graczy), dość przyjemnie można więc rywalizować z kolegami (lub poznać nowych znajomych, rzecz jasna). Finalnie, jeśli nie oczekujecie samych nowości, a chcecie więcej tego, co już znacie, to przy Oddział Szturmowy 2 powinniście mile spędzić czas.