The Raven: Legacy of a Master Thief (PC)

ObserwujMam (37)Gram (1)Ukończone (6)Kupię (2)

The Raven: Legacy of a Master Thief (PC) - recenzja gry


@ 29.08.2013, 13:39
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻

Produkcji dedykowanych stricte detektywom i ich pracy nie mieliśmy na przestrzeni kilku lat tak wielu. Pomijając serię o przygodach najsławniejszego mistrza tego fechtunku – Sherlocka Holmesa – od studia Frogwares, tak naprawdę w tym temacie panowała niesamowita posucha.

Produkcji dedykowanych stricte detektywom i ich pracy nie mieliśmy na przestrzeni kilku lat tak wielu. Pomijając serię o przygodach najsławniejszego mistrza tego fechtunku – Sherlocka Holmesa – od studia Frogwares, tak naprawdę w tym temacie panowała niesamowita posucha. Choć, być może w natłoku innych premier, gdzieś coś mi uciekło, ale nie sądzę, by były to tytuły warte poświęcenia na nie więcej, niż trzydziestu minut. Mojej uwadze na szczęście nie umknęła produkcja niemieckiej firmy KING Art pt. The Raven: Legacy of a Master Thief. W kapitalny sposób oddaje ona ducha klasycznych przygodówek point & click!



Choć gra została udostępniona na platformie Steam, to nie jest jeszcze to finalny produkt. Jednocześnie nie występuje w usłudze „wcześniejszego dostępu” oferowanej przez Valve, aczkolwiek momentami dobitnie mi przypominała, że faktycznie powinna się tam znaleźć. Solidnego szlifu potrzebuje kilka elementów ze sfery technicznej – z naciskiem na wykrywanie obiektów przez główną postać. Z racji tego iż tła są trójwymiarowe, niekiedy na przeszkodzie staje większy lub mniejszy obiekt, a mimo to bohater nie kwapi się go ominąć. I to nie był jednorazowy przypadek. Zdarzały się też chwile, kiedy po takiej czynności kierowany bohater gdzieś znikał i nie szło wykonać nim żadnego ruchu. Taki bug jest niedopuszczalny i kilkukrotnie zmuszał mnie do odpalenia wcześniejszego zapisu.

The Raven: Legacy of a Master Thief (PC)

Gracz wciela się w „dużą” postać (nie tylko ze względu na jej ważność w opowiadanej historii; taka mała dygresja) Szwajcarskiego policjanta, Antona Jakoba Zellnera. Co muszę powiedzieć, to fakt, iż nie tylko aktor podkładający głos pod pierwszoplanowy charakter spisał się wyśmienicie, ale również jego sylwetka – w dosłownym tego słowa znaczeniu – rewelacyjnie komponuje się z opowiadaną historią. Mamy przed sobą otyłego, wręcz swojskiego, posterunkowego, który w całym zamieszaniu pełni – z pozoru – kompletnie niewidoczną i pomniejszą rolę. Tytko wiecie, nie mam na myśli „tego” posterunkowego np. z 13. Posterunku. Wiecznie nieogarniętego i niezdarnego patałacha, który ciągle pakuje się w tarapaty. Jakob to niedoceniony oraz bardzo inteligentny człowiek. Choć niższy rangą, to nie mniej nieustępliwy i bardzo, bardzo ambitny. I właśnie tymi cechami charakteru przekonał Nicolasa Legranda, swojego przełożonego, o przydatności w śledztwie.

The Raven: Legacy of a Master Thief (PC)

A o jakie śledztwo chodzi? Kiedy w latach 50. ubiegłego stulecia grasował złodziej o pseudonimie Kruk, żadne drogocenne znalezisko, czy też dzieło sztuki nie mogło czuć się bezpieczne. Jak się pewnie domyślacie, to Legrand prowadził wszystkie sprawy z udziałem Kruka, zaś pewnego dnia wszystkie gazety rozpisywał się o jednym temacie – zabójstwie przestępcy. Błędem było myślenie, że wszystko wróciło do normy, albowiem 10 lat po ostatnim jego wyczynie, znów ktoś dokonuje bardzo spektakularnego napadu. Ginie Oko Sfinksa, jedno z pary najbardziej wartościowych kamieni szlachetnych na świecie. Na miejscu znajdujemy… nic innego, jak krucze pióro - znak rozpoznawczy łotra.

To stanowi podstawę do dalszych, często nieoczekiwanych, wydarzeń. Transportując kolejny cenny towar, wraz z Legrandem i jego pomocnikiem pilnujemy, by na drodze pociągu, którym przewozimy skarb nic nie stanęło. The Raven: Legacy of a Master Thief wnosi do gatunku swojego rodzaju powiew świeżości, gdyż stawia na pewną dozę nieliniowości w prowadzeniu pomniejszych dochodzeń. Główna ścieżka fabularna sobie jest i staramy się ją pchać naprzód, aczkolwiek w odwiedzanych lokacjach znajdują się także ludzie np. potrzebujący pomocy. To oni stanowią tę nieliniowość i pozwalają oderwać się od głównej drogi.

The Raven: Legacy of a Master Thief (PC)

Właśnie teraz spisuję wrażenia z pierwszego epizodu pt. The Eye of the Sphinx, acz w tle pobiera mi się drugi - zatytułowany Ancestry of Lies. Wykoncypowałem, by najsampierw uraczyć Was wrażeniami z podstawowego fragmentu gry, aby po debiucie finałowego odcinka zebrać myśli razem i wydać ostateczny werdykt. Powiem Wam, że jeśli twórcy z KING Art utrzymają ten sam, lub nawet zbliżony poziom, to szykuje się jeden z silnych kandydatów do wielu branżowych nagród!


Screeny z The Raven: Legacy of a Master Thief (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudoskonto_skasowane   @   16:18, 14.09.2013
Gram w tę grę i rzeczywiście bugów jest sporo - problem z omijaniem obiektów przed postacią, zanikanie postaci bohatera i np. blackout bug - w misji, gdzie jesteśmy na płonącym pociągu i próbujemy odłączyć lokomotywę, po uderzeniu toporem w "sprzęgło", wycofaniu się do przedziału i ponownej próbie wejścia do lokomotywy mamy czarny ekran i nic się nie da zrobić. Większość tych problemów usuwa Update1.

BTW. Tłumaczę tę grę na nasz narodowy - na dzień 14.09.2013 r. jest jakieś ~80% przetłumaczone. Został ostatni, największy objętościowo plik i zapiski w notatniku (ale to już pikuś ;))