Strike Suit Infinity (PC)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (0)

Strike Suit Infinity (PC) - recenzja gry


@ 01.05.2013, 12:54
Krzysztof "guy_fawkes" Kokoszczyk


Naturalnie wciąż operujemy w tytułowym Strike Suicie, tj. prototypowym myśliwcu, zdolnym do transformacji w mecha. Jego dwa nowe, dodatkowe modele stanowią odpowiedź na specyficzne warunki panujące w mgławicach (nihil novi), które uniemożliwiają korzystanie z systemu autonamierzania – zamiast chmarą rakiet w trybie robota atakują bronią średnio/dalekosiężną, co przekłada się również na konieczność obrania nieco innej taktyki. Sterowanie pojazdem to czysta przyjemność (oczywiście na padzie, bo klawiatura + mysz średnio się do tego nadają), zaś niezmienione obłożenie klawiszy powierza rozgrywkę pamięci mięśniowej każdego fana oryginału. Dodano jedynie widok kokpitu (pojawił się także z patchem w Zero), ale pełni funkcję wyłącznie dekoracyjną – równie dobrze można by sobie nakleić na monitor jakąś ramkę. Z racji charakteru Strike Suit Infinity. zapomnijcie też o ciekawszych animacjach lądowania itd. – to krótka scenka, w żadnym razie nie dodająca produkcji symulacyjnego posmaku. Teraz jednak ten arcade’owy sznyt wzbogacono o drobne wtręty strategiczne – otóż samotna wojaczka z armadą kolonistów to wręcz samobójstwo, toteż za otrzymywane na początku i zdobywane w trakcie misji środki kupujemy wsparcie (dobierane w zależności od tego, co wystawią koloniści), od podstawowych jednostek po te najpotężniejsze, decydując jednocześnie o poziomie wyszkolenia ich pilotów, co prowadzi do łamania głowy: 2 fregaty, czy śmiertelnie groźna eskadra myśliwców? Paradoksalnie, dochodzi jeszcze trzeci aspekt: kolosy są podatne na ostrzał torpedowy oraz ataki ich odpowiedników (a przeciwnik zwykł utrzymywać przewagę liczebną), więc trzeba się uwijać jak w ukropie, chroniąc je przed zbyt szybkim zniszczeniem. Innymi słowy, Infinite w pełni zachowuje ducha serii, albowiem znów należy być wszędzie jednocześnie i gdyby nie Strike Suit, byłoby pozamiatane już w pierwszej rundzie.

Strike Suit Infinity (PC)

Bez gracza kolosy giną jak dzieci we mgle, choć myśliwce na wysokich poziomach radzą sobie naprawdę dobrze, o ile nie walczymy z osławioną Czarną Flotą, czyli elitą kolonistów. Brak możliwości wydawania im rozkazów dodatkowo komplikuje sprawę, zaś gdy oponent wysyła do boju statki kamikaze (nowa jednostka), albo się rozdwoicie/potroicie, albo stracicie w mgnieniu oka większość aliantów i przy okazji własny statek, bo bez oczu dookoła głowy nie warto myśleć o zabawie. Mimo to jednak rozgrywka, analogicznie jak w podstawce, daje masę frajdy, a gdy na ekranie podsumowania znajdzie się wysoka nota, człowieka aż rozpiera duma. Dodatkową nagrodą są dryfujące wraki pokaźniejszych jednostek, kapitalnie budujące atmosferę epickiej, kosmicznej rozpierduchy. Wspaniale uzupełniają dobrą oprawę graficzną, która jednak nie zmieniła się ani jotę względem pierwowzoru – ba, nawet korzysta z tych samych mapek, poddanych drobnej kosmetyce. Recykling dotknął także udźwiękowienia, a zwłaszcza muzyki – co prawda Paul Ruskay i Kokia nadal brzmią znakomicie, ale przydałoby się coś nowego. Chyba wymagam zbyt wiele, skoro nie poprawiono też błędu z samoczynnie odwracającymi się osiami na padzie…

Strike Suit Infinity (PC)

Strike Suit Infinity to samodzielny dodatek, a nie klasyczny sequel. Nie wnosi żadnych wielkich nowości, wciąż brakuje multiplayera, lecz ze względu na swoją cenę warto w niego zainwestować – no chyba, że już macie pierwowzór tudzież wolicie dopłacić dla usłyszenia kilkudziesięciu dialogów i wkurzania się, że strata krążownika pilotowanego przez idiotów natychmiast zawróci Was do ostatniego checkpointu. Pamiętajcie tylko, że zgodnie ze starą maksymą, w kosmosie nikt nie usłyszy Waszego krzyku.


Długość gry wg redakcji:
9h
Długość gry wg czytelników:
9h 0min

oceny graczy
Dobra Grafika:
Ładnie, choć bez zmian względem pierwowzoru. Duży plus za dryfujące wraki budujące atmosferę.
Dobry Dźwięk:
Wciąż brzmi dobrze, ale chciałbym usłyszeć coś nowego.
Dobra Grywalność:
Dzięki znakomitemu sterowaniu rozgrywka daje masę przyjemności, ale przydałby się np. system rozkazów.
Dobre Pomysł i założenia:
Kosmiczna strzelanka z roboto-statkiem okrojona do trybu hordy - ok, niech będzie, ale przydałoby się trochę lepiej dopracować założenia.
Dobra Interakcja i fizyka:
Powielone stare błędy, brak wpływu na sojuszników.
Słowo na koniec:
Strike Suit Infinity mogłoby być większym DLC do podstawki, ale zamiast tego autorzy całkiem sensownie zrobili z tego samodzielne rozszerzenie. Misja na Marsa będzie kosztować co najmniej miliard dolarów, lot na orbitę kilkanaście milionów, a tutaj polatacie po kosmosie za 6 €. Prawie Last Minute, czyż nie?
Werdykt - Dobra gra!
Screeny z Strike Suit Infinity (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?