Tryb przygody na domyślnym stopniu trudności potrafi tak dać w kość, iż boję się myśleć, co zrobiłby ze mną tryb Hardcore, odblokowywany za sprawą heroicznej postawy w trakcie walk z bossami. Znikają w nim checkpointy, a wierzcie mi, że to wystarczy, by zdrowo wkurzyć. Jeśli nadal uważacie, że to za małe wyzwanie, odblokujcie tryb Über Hardcore, w którym śmierć oznacza powrót do inauguracyjnego etapu. A ponoć to Dark Souls jest trudne… Gdyby jednak zabawa w zaliczanie tego samego po raz –enty się znudziła, pozostają dwa dodatkowe modele zabawy – Score Attack oraz Time Attack. W pierwszym liczy się wykręcenie najlepszego wyniku punktowego, w drugim natomiast przebieranie małymi nóżkami w taki sposób, by jak najszybciej dostać się do wyjścia. Zabrakło natomiast co-opa w jakiejkolwiek formie, co trochę smuci. Wątpię, by wraz z pojawieniem się Giana Sisters: Twisted Dreams na konsolach z początkiem przyszłego roku ta sytuacja uległa zmianie.
Black Forest Games, podobnie jak wielu innych developerów, z okazji Halloween wypuściło darmowy, okolicznościowy uptade do swojej gry. Zamiast jednak poprzestać na bonusowej skórce dla postaci, jak to uczyniła pewna bardzo znana w branży „Skrzynia Biegów”, developer Giany stworzył nowy, krótki poziom utrzymany w stylistyce towarzyszącej temu świętu. Miły prezent, choć bonusowa plansza nie wchodzi w skład kampanii i zebranymi tamże klejnotami nie podreperuje się budżetu przed starciem z kolejnym bossem. Skoro już przy utyskiwaniu jesteśmy – Giana Sisters: Twisted Dreams ma, niestety, kilka rys na szkle. Pierwsza, najgorsza, to karygodna praca kamery podczas gwałtownych zmian wysokości, gdy gracz robi coś nie po myśli level designerów – postać zamiast znajdować się na środku ekranu, schodzi do samej dolnej bądź górnej krawędzi, przez co niejeden raz zginąłem. Druga irytująca rzecz to wzmocnione skoki „punkowej” Giany – kiedy wykonujemy taki manewr przy ścianie, bohaterka się od niej odbije, zamiast wypruć prosto do góry, jak to nakazuje jej ruch gałki. Nie jest to jakieś ogromne uchybienie, lecz trzeba cały czas pamiętać o odpowiednim dystansie – wbrew pozorom skleroza może tutaj poważnie zaboleć.
Nie wiem, co mi do łba strzeliło, żeby podczas pierwszego kontaktu uznać Giana Sisters: Twisted Dreams za grę dla milusińskich. Zmyliła mnie bajecznie kolorowa oprawa i ogólna bezstresowość poziomu otwierającego tryb adventure. Drugi nauczył mnie już moresu i przy okazji udowodnił, że gdybym dał ten tytuł swojemu dziecku, wnet odwiedziłaby mnie opieka społeczna, bo maluch przyszedł do szkoły z powykręcanymi od pada palcami. Gorąco polecam, choć nie mówcie potem, że nie ostrzegałem!
Genialna |
Grafika: Wprost cudowna, kolorowa i czarująca. Szkoda, że kosztem wysokich wymagań sprzętowych. |
Świetny |
Dźwięk: Dopasowany do całości, wzorowany na soundtracku do klasycznego oryginału. Świetnie komponuje się z akcją. |
Genialna |
Grywalność: Wciąga niczym ruchome piaski. Jest hardkorowo, ale za to szalenie satysfakcjonująco. Byłby ideał, gdyby nie drobne błędy. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Niemalże klasyczna w budowie platformówka, wykorzystująca ciekawe patenty, co rusz dodająca jakiś nowy element do gameplayu. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Nie ma tu za wiele fizyki, ale to co jest, działa jak trzeba. |
Słowo na koniec: Giana Sisters: Twisted Dreams to kawał świetnej, trudnej platformówkami. Leje miód na serce fanów gatunku i jednocześnie leje ich po tyłkach za każdy błąd. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler