W tym miejscu należy dodać, że w wir walki nie będziemy rzuceni sami, a towarzyszyć nam będzie jeszcze trójka kompanów. Niestety – tu trochę szkoda, ale współpraca z towarzyszami ograniczona została niemal do minimum i wydamy dosłownie strzępy komend. Nie możemy nawet nigdzie kazać im pójść. Rozkazy ograniczają się do organizowania tzw. zsynchronizowanych ataków. Idea jest bardzo prosta: jeżeli już wypatrzymy kilku oponentów, możemy kolejno oznaczać wrogów do wyeliminowania (maksymalnie czterech) i w wybranym przez nas momencie rozkazać ich eksterminację. Nie musimy się o nic martwić – nasi skrzydłowi sami znajdą stosowną pozycję i na pewno nie dadzą się wykryć oczom wrogich obserwatorów (początkowo bałem się, że ów system okaże się niedopracowany, ale nic z tych rzeczy – kompani doskonale sobie radzą, nie czyniąc żadnych głupot). Podczas toczenia zaciętych bojów oznaczymy natomiast przeciwników, na których zechcemy skupić ogień naszego oddziału. I właściwie to wszystko. Więcej komend nie wydamy, a szkoda. Wprawdzie te dostępne dobrze sprawdzają się w konwencji Ghost Recon: Future Soldier, ale chyba chciałoby się mieć większe pole manewru w tej dziedzinie.
Ciężko też sobie wyobrazić „żołnierza przyszłości” bez futurystycznych zabawek. Tych mamy dość sporo, choć trzeba powiedzieć, że twórcy nadzwyczaj nie przesadzali w ich ilości. Przede wszystkim musicie wiedzieć, że wszelkie gadżety będą uaktywniane z kolejnymi misjami i niestety nie będziemy mieli wielkiego wpływu na ich wybór przed zadaniem. Program zdecyduje o tym za nas, ale spokojnie można to przeżyć – w końcu Ubisoft lepiej wie, co nam będzie potrzebne, a co nie. Jaki więc super-sprzęt dostaniemy? Przede wszystkim – kombinezon kamuflujący. Wystarczy tylko przykucnąć, a nasz żołnierz zleje się z otoczeniem i stanie się prawie niewidzialny. Nie muszę mówić, jaka to przydatna rzecz. Po drugie – wyposażeni zostaniemy w specjalne czujniki, które rzucone oznaczą nam w promieniu kilkunastu metrów wszystkich wrogich żołnierzy – także takich, którzy stoją za ścianami i innymi przeszkodami. Kolejny bajer, to np. specjalne „okulary” magnetyczne. Te po aktywacji zmienią nasz „sposób widzenia”, dzięki czemu w zasięgu wzroku zobaczymy wszystkie metalowe części, w tym również broń palną i wrogów. Brnąc dalej - wypuścimy latającą dronę dobrą do wykonywania zwiadu, którą także możemy przekształcić w dronę naziemną (w pozycji naziemnej jest w stanie wypuścić impuls ogłuszający wrogów). Co by nie było nudno, potowarzyszy nam też niewielka maszyna krocząca - Ogar - z której zdalnie postrzelamy pociskami moździerzowymi czy rakietowymi. Tego typu gadżetów jest więc w miarę dużo, choć ostatecznie nie jest to jakoś szczególnie wielka ilość. Mimo wszystko, w zupełności wystarczają dla potrzeb rozgrywki.
Ale rzecz jasna posłużymy się również nieco bardziej konwencjonalnym sprzętem. Do wyboru mamy cała masę różnorakich broni (karabinów snajperskich, maszynowych, pistoletów, strzelb, itp., itd.), które wraz z postępem rozgrywki będziemy odblokowywać. Wspomożemy się jeszcze różnego rodzaju granatami – oprócz hukowych i odłamkowych, np. granatami zapalającymi czy elektromagnetycznymi. Co w tym wszystkim bardzo ciekawe, owe bronie możemy na masę sposobów modyfikować. Wybierzemy rodzaj celownika, spustu, lufy, magazynku, podstawki i wiele innych rzeczy. Daje to bardzo duże możliwości w manipulowaniu uzbrojeniem i dosłownie każdy gracz będzie mógł dostosować giwery do swoich indywidualnych potrzeb. Fajna sprawa!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler