Zdarza mi się oglądać WWE, jednak jego poziom spada z każdym rokiem. Mimo ten show staje się coraz bardziej popularny, np na wyspach (miałem okazje być z kumplem na RAW Live Tour w Glasgow). Osobiście traktuje to jak serial telewizyjny - bezmózgi i bezsensowne widowisko, które jednak od czasu do czasu miło się ogląda. Ten show był dużo ciekawszy za czasów Steva Austina i Goldberga. Obecnie, podobnie jak Kilo79, uważam ze jedyny warty uwagi wrestler to Randy Orton, koleś trzyma poziom =)