Borderlands: The Zombie Island of Dr. Ned (PC)

Dodatek dobry choć szkoda, że tak krótki. Denerwuje też jeden teleport, z którego startujemy. Wychodząc z gry trzeba później lecieć przez całą mapę.

Podpisując się pod tym, co napisał Mic, też dostawałam szewskiej pasji z powodu tego jednego teleportu... Skończyłam prawie przy końcu, a tu leć ponownie przez całą mapę i ryp się z tym.

Ten 1 teleport to jakieś nieporozumienie - żeby to jeszcze gra zapisywała lokalizację postaci przy wyjściu... W każdym razie udało mi się ukończyć ten pierwszy z serii DLC do oryginalnego Borderlands. Podstawkę przeszedłem lata temu jeszcze w wersji bez Steama, ale że chomikuję save'y, wczytałem postać, odpaliłem grę w wersji GOTY (kiedyś chyba kupiłem w jakimś bundlu, nawet nie pamiętam... też tak macie? ;)) i bach - wpadło mi ze 20 osiągnięć, więc fajnie, że w zapisie rozgrywki znalazło się aż tyle informacji.

Niemniej na początku bardzo trudno było mi się odnaleźć - ostatni raz w jedynkę grałem bodaj 10 lat temu... Na szczęście dla mnie, mechaniki są dość proste, ale brak szacunku dla czasu odbiorcy w postaci tego jednego teleportu jest karygodny. Samo DLC też tyłka nie urywa - ot, wyrosło na ówczesnej fali popularności zombie, które trafiały jako dodatek do wielu produkcji, nawet do pierwszego RDR. Chwilę trzeba przywyknąć do fal przeciwników, którzy dosłownie wyłażą spod ziemi.

Być może 10 lat temu mój odbiór inauguracyjnego dodatku byłby lepszy, ale teraz trąci mocno myszką pod każdym względem. Chyba zrobiłem się zbyt wygodny...

Możliwe, że dostałeś za darmo z powodu posiadania oryginalnej edycji.