Strona główna » Kącik RPG » Podgląd tematu
Gra RPG

Offline
milva666 //grupa Mieszczanie » [ Mieszczanin (exp. 92 / 100) lvl 5 ]0 kudos
Ave wszystkim, związku z tym, że to forum o grach rozpoczynam świetną zabawę dla fanów RPG. Polega ona na tym, że utożsamiasz się z jakąś postacią, opowiadasz historię (krótką długo jak ktoś woli) i opowiadasz historię przygody (np. Co teraz robisz) ale musi mieć związek z postacią, która była wcześniej. Podam przykłład:

MAŁY REGULAMIN:

1. Nie używać słów typu : spoko, oki, nio itd. Proszę o utrzymywanie klimatu wieku przed naszą wieloma laty
2. Jedna osoba niech ma z 3 max postacie, z nadmiaru może się zrobić bałagan
3. Szatańskiej zabawy

Historia postaci:

Slava towarzysze, jam jest Milva666, przybyłam tu do was z odległych krain niedaleko Lothlannu. Moje imię z łona Matki brzmi Katchaha Belegost, mój ojczym był królem ziem Dorthonionn. Znalazł mnie po mężnej walce w jednej z wojen z elfami. Na mym ramieniu widniało znamię, nikomu z ludu nie znane, a siejące popłoch i zamęt, mącące serca wielu z poddanym mojego ojca. Lud powiadał, że jestem znakiem nadchodzącego końca świata, albowiem na ramieniu noszę znak zła, tajemniczości, zniszczenia. Ciemnota chłopska doprowadziła do tego, iż byłam zmuszona opuścić ciepłe gniazdo pisklęcia. Wyruszyłam, po drodze dopadło mnie tajemnicze bractwo, do którego jełam się przyjąć, i służę mu aż po dziś.

Teraz przygoda: (Ze względu na to że zakładam ten temat, "poprzednia postać wymyśle też ja , będzie to tajemniczy mag)


Zakon wysłał mnie na poszukiwania pewnego cudownego artefaktu. Jestem w marszu już kilka dni, do tej pory nie stoczyłam żadnej poważniejszej walki. Droga jest dosyć łatwa do przeprawienia. Dokoła mnie rozpościera się wysoki gaj, nagle spostrzegam światełko z pobliskich krzaków. Gdy po nich podchodzę przemieniają się w postać, serce bije mi coraz mocniej, postać zdaje się nie chce walczyć. Po chwili ujrzałam nie zwykłej urody młodzieńca, przedstawił się, że jest magiem, iż obserwuje mnie od kilki dni i ma dla mnie cenna wskazówkę. Po dłuższej rozmowie nauczył mnie umiejętności leczenia średnich ran. Pożegnał i odszedł, postanawiam kontynuować swą podróż przez las




Offline
darloo //grupa Mieszczanie » [ Obywatel (exp. 146 / 200) lvl 6 ]0 kudos
Witaj. Jestm Diego. Historia ma rozpoczęła się, kiedy w królestwie Karkaru zmarł wielki mag, który przed śmiercią zostawił jakiś artefakt potężnej mocy magicznej. Nie dowiedziałbym się o całym tym zajściu, gdyby nie dziwny kapłan, który pojawił się z nikąd, kiedy to pasłem barany na łące, koło wielkiego i mrocznego lasu. Stanął przede mną i podniósł ręce ku górze i, wtedy cały zesztywniałem. Wypowiedział słowa jakiejś dziwnej modlitwy i na koniec zesłał na mnie piorun kulisty, przeszywający moje ciało. Padłem na ziemię i straciłem przytomność.
Obudziłem się w dziwnej komnacie. Nie wiem, ile byłem nie przytomny, ale głowa bolała mnie niemiłosiernie mocno. Od razu zauważyłem, iż coś nie tak jest ze mną. Widziałem koło siebie służbę, ale również i ich dusze. Ze środka biły jasne promienie i w, tedy usłyszałem głos:
-To są serca dusz, które pozwolą ci nie tylko żyć, ale i przemieszczać się miedzy światami.
Był to starzec z charakterystyczną blizną. Zaczynała się na środku czoła i schodziła po łuku na twarzy, aż za kołnierz. Nie wiedziałem jak daleko się ciągła, lecz widziałem podobną u zmarłego maga. Po odzyskaniu kontroli nad ciałem zapytałam się starca:
-Skąd się tu wziąłem? Co się ze mną do diabła dzieje?
-Lepiej uważaj na tego diabła. Nie wiedziałeś o tym, ale jesteś synem największego bohatera królestwa Karkaru. Twój pradziadek posiadł wieki temu zdolności, które pozwalały mu rządzić duszami ludzi. Najwyższemu się to nie podobało na tyle, iż wysłał do niego swoją prawą rękę archanioła Gabriela. On jednak przewidział te ruchy i przejął dusze setki ludzi. Stał się tak silny, że stawił czoła archaniołowi i zawładnął nim. Anielskie pióra przez kilka dni sypały się z nieba. Wysłał on po tym zajściu swojego posłańca do niebios, aby przekazał wiadomość, że dusze anielskie mogą być spokojne, ponieważ jego celem jest sam szatan. Miał uraz do diabłów, ponieważ zabrali jego córki i małżonkę do otchłani. Lucyfer dowiedziawszy się o tym, iż dusze anielskie można pozyskać, natychmiast wysłał armię demonów na ziemię, która spustoszyła wiele ciał ludzkich. Demony posiadające taką moc mogły w końcu stawić czoła niebieskim wojownikom. Ale na to nie pozwolił Lok. Wykuł miecz przelewając do niego część swojej mocy. Rzucił na miecz i na siebie zaklęcie Śmiercionośnego łańcucha, dzięki któremu miecz, mogą nosić tylko jego synowie, wnuki, prawnuki itd. Po zakończeniu rytuałów, udał się szybko do demonów i wybił wszystkich przejmując ich moce. Od tego zajścia Lok stał się Mieszańcem i pilnuje ładu między niebem , a piekłem. Przyszła kolej teraz na Ciebie drogi chłopcze.
Przerwał na chwilę, oglądnął się, wstał i zamknął drzwi do komnaty i kontynuował:
-Nadeszły złe czasy synu. Zabity został wielki mag, który był twoim ojcem. Ukrył się w zacisznym miejscu, aby móc z ukrycia obserwować światy. Jednak nie wiadomo w jaki sposób, ale znalazł go szpieg szatana i kazał go zabić Sztyletem Zapomnianych Dusz.
-Słyszałem, że zmarł.
-Jak widzisz nie do końca. Została oznajmiona, iż zmarł, aby ludzie nie pomyśleli, że został zabity i to przez sługi zła. Nie wiadomo jaka panika mogła by powstać wśród ludu. Nie wiadomo jednak gdzie dokładnie jest miecz, dlatego będziesz musiał szybko ruszać w drogę, aby odszukać miecz. Nie wiadomo co się teraz w piekle dzieje. Dlatego odpocznij jeszcze, a my przygotujemy wszystko.

Liczba czytelników: 475839, z czego dziś dołączyło: 1.
Czytelnicy założyli 53855 wątków oraz napisali 676089 postów.