Adaptacja serii, w której z ilości cut-scenek dałoby się wykroić kilkanaście filmów...? Wolne żarty. Nie da się w jednym, 2-godzinnym obrazie zakląć całej magii Metal Gearów, a cała reszta, która tej wspaniałej serii nie zna, pewnie go nie zrozumie/nie doceni. Zresztą nie wiem, czy film w ogóle by się przyjął - w końcu seria stoi kampą i kiczem, cudownie przegadanymi sekwencjami i durnymi żartami. To się kompletnie nie nadaje na film kinowy.