Jet Set Radio z dzisiejszej perspektywy to słaba gra...

Offline
gajda1000 //grupa Akademia Morderców » [ Szef Akademii (exp. 534 / 800) lvl 8 ]1 kudos
Jet Set Radio to dla wielu osób słaba gra.

Więc tak… przyszedł czas na kolejne 5 groszy z mojej sakwy. Na wstępie zaznaczam, że jestem dzieckiem lat 90-tych (rocznik 92’) i wychowałem się ZWŁASZCZA na bibliotece z Sega Dreamcast. Pierwszą konsolę (bo Dreamcasty miałem w swojej karierze 3 – dopasione na maxa, z VGA boxami, Kartami SD, OC itd. , swoją drogą dalej uważam go za genialny sprzęt…) nabyłem jakoś w 1999/2000 roku. A grałem na nim już w 99’ u bogatego kuzyna z Częstochowy. Zapadł mi w pamięci Soul Calibur i właśnie… Jet Set Radio. Na swoją konsolę „pracowałem” ponad pół roku i dopiąłem swego.

Ta recenzja na pewno będzie miała i właściwie już ma – sporo naleciałości czysto wspominkowych i nostalgicznych. Ostatnio z kilkuletnim opóźnieniem nabyłem na Steamie Jet Set Radio na PC. Ograłem tą grę już miliardy razy na DC – również wersję po Japońsku (JET GRIND RADIO - wg. mnie bardziej udaną), która miała 2 dodatkowe poziomy i postacie (!) mało kto o tym wie – swoją drogą!
Krótko i na temat…
Co skopali względem perfekcyjnej wersji z Dreamcasta?
- Soundtrack… nie rozumiem, dlaczego (całe szczęście nie wszystkie) piosenki zastąpiono innymi, mało dopasowanymi utworami? SPORY MINUS,
- Sterowanie i responsywność na padach XBOX/PS. Malowanie grafów za pomocą gałki było wymagające już na DC, ale dzięki pomysłowości Segi, można było operować nią za pomocą kilku palców. Kształt Pada i usadowienie gałki w ww. konsolach nowej generacji kompletnie eliminuje zręczność i gibkość podczas malowania grafów jak i akrobacji na rolkach. Byłem ciekaw jak to odwzorują i wyszło jak myślałem – DO DUPY.
- Lagi podczas ładowania poziomów - no ale Dreamcast też to miał. Myślałem, że to poprawią.

Reszta to w moich oczach same plusy. Gra wciąż jest grywalna, a komiksowa stylistyka nadal cieszy oko. Pozostało mi jedynie zakupić przejściówkę USB na pada od Dreamcasta i cieszyć się JSR na blaszaku w 100%. Ubolewam nad niewydanym JSR: Evolution. Aczolwiek mam jeszcze do ogrania po latach JSR: Future na Xboxa.

Reasumując, polecam każdemu kto pamięta ducha konsol z lat 90, czy salony Arcade. Właściwie to tylko przez tą grę zacząłem jeździć na rolkach ;) W sumie, patrząc na to wszystko z perspektywy tamtych lat, to cała biblioteka na Dreamcasta ukształtowała w dużej mierze obecnego mnie. Zebrało się na wspominki... łezka się w oku kręci.

Warto ograć, czy to na PC, czy tam konsoli. Niedoceniany – dziś już klasyk w cel shadingu.
Pomimo kiczu i archaizmów, tytuł wciaż ma "to coś". Zachęca do latania i zwiedzania zakamarków miasta, szperania po lokacjach. Dla mnie BOMBA.

Recenzja z JSR: Future już wkrótce, zainteresowani – STAY TUNED.


Liczba czytelników: 475817, z czego dziś dołączyło: 1.
Czytelnicy założyli 53795 wątków oraz napisali 675856 postów.