Dead Island, ach Dead Island. Można by powiedzieć "piekło w raju", po jednej stronie piękna oprawa graficzna i malownicze widoki, a po drugiej zombie i jeszcze straszniejsze bugi i błędy. Ale wchodząc w objęcia tej gry można mieć mieszane uczucia ( tak było w moim przypadku ). Pierwsza część gry wpadła do mojego życia tuż po premierze i ni stąd ni z owąd bardzo mi się spodobała, oczywiście nie zważając na błędy. Druga odsłona już nie miała tak dobrego startu jak poprzednik z prostej przyczyny, iż zombie już "żyją" trochę za długo. Gra oferuje w zamian za 100 zł nową postać, mapę jak i nie wątpliwie nie zapomnianą przygodę, dla mnie był to niestety koszmar, właściwie czułem się jakbym grał w troszkę ulepszoną "jedynkę", tylko nowa postać jaką jest pięściarz wnosi coś nowego do tej serii i daje jej nie nikłe szanse na utrzymanie się na mojej ekspozycyjnej półce z grami. Inne postacie za to są tymi samymi co wcześniej (umiejętności itd.). Niestety muszę wspomnieć też o questach które są na podstawie chodzenia, przynoszenia i zamiatania. Jednak gra broni się wcześniej wspomnianymi widokami, są piękne, bagna jungla, czego chcieć więcej. Nie mógł bym nie powiedzieć o wspaniałym trybie Co-op który przy zabawie z kumplem z ławki ukrywa wszystkie aspekty działające na nie korzyść gry. Oczywiście powodem dlaczego powinniśmy być dumni jest też to że została stworzona rękami naszego ojczystego Techland-u. Plusem jest też dość duży otwarty świat choć nie można go porównywać do tego z pierwszej części ponieważ jest tylko jedną junglą. Dla mnie to jednak równa się przepłacaniu za grę ponieważ dostajemy 1/4 tego co było w jedynce za tą samą cenę. Jeśli lubicie gry o zombie i rozkosznym odcinaniu lub miażdżeniu głów to jest gra dla was, jednak dla mnie było już trochę za dużo takich gier. Dam tej grze 5/10 za wspomniane wcześniej aspekty.