Był sobie wujek. Facio miał bardzo wysokie IQ, robił różne dziwne wynalazki, które naprawdę działały. Jednak geniusze już tak mają, że często wpadają w tarapaty. A to nie działa urządzenie służące do mieszania herbaty i trzeba to zrobić ręcznie, a to dziewczyny zamiast wielkiego mózgu wolą wielką… ehh, nieważne. W każdym bądź razie gość wplątał się w niezły bajzel, bo został umieszczony w innym wymiarze, a naszym zadaniem jest uratować chłopa, korzystając z gadżetów wujaszka. Tak mniej więcej wygląda historia w Quantum Conundrum, jednej z najciekawszych gier przyszłego roku.
Poruszamy się w czterech wymiarach. Pierwszy to typowe spowolnienie czasu, które nie wykorzystujemy do rozwalania dziesiątek przeciwników, a do pokonywania różnorakich przeszkód. Przykład - mamy niewielką przepaść czy też dziurę w ziemi, nie możemy jej przeskoczyć, bo mimo wszystko druga strona znajduje się za daleko, jednak zaraz obok znajduje się wieża zbudowana ze skrzyni. Burzymy konstrukcję, włączamy „slow-mo”, pudła podczas lotu układają się w niby most, przechodzimy, zadanie zaliczone.
Drugi sprawia, że wszystko staje się nienaturalnie lekkie. Ciężkie przedmioty podnosimy i rzucamy nimi bez wysiłku. Warto zaznaczyć, że można łączyć wszystkie nasze umiejętności, a twórcy jako przykład podają taką akcję: podnosimy sejf i rzucamy nim nad wspomnianą chwilę wcześniej rozpadliną. Odpalamy jednocześnie spowolnienie, wskakujemy na niegdyś bardzo ciężki obiekt i przelatujemy nad wyrwą.
Kolejna na liście jest odwrócona grawitacja. Znowu do gry wchodzi sejf. Musimy dostać się piętro wyżej, więc wskakujemy na metalowy przedmiot, w którym zazwyczaj trzyma się pieniądze. Zmieniamy siłę przyciągania i w ten sposób otrzymujemy… windę!
Jest coś jeszcze, ale na razie deweloper trzyma kolejny bajer w tajemnicy. Nieważne jednak co to będzie, bo już pierwsze trzy możliwości dają nam spore pole do popisu w kwestii gier logicznych. Żeby było ciekawiej, chłopaki z Airtight Games nie ograniczają się tylko do przydzielania nam kolejnych głównych misji. Mamy „poboczniaki”, w których np. trzeba zdobyć baterie, by mieć możliwość korzystania z dobrodziejstw różnych wymiarów, a to dopiero początek niespodzianek.
Gra dużą uwagę przywiązuje do głupiutkich detali. Miejsce, w którym dzieje się akcja, przypomina to z genialnego Portala. Na ścianach wiszą pamiątki rodzinne, portrety, które zmieniają się wraz z korzystaniem z poszczególnych mocy. Jest dajmy na to obraz profesora, niby nic, jednak gdy odpalimy „bullet time”, to ten ulegnie transformacji i postać na malowidle będzie wciąż zerkać na zegarek. Taki szczegół, jednak to tego typu pierdoły w większości produkcji budują klimat gry.
Oprawa graficzna, jak na „niewielki” tytuł z cyfrowej dystrybucji, prezentuje się olśniewająco. Całość zrobiona jest w pełnym 3D, wykorzystuje zaawansowaną fizykę i spokojnie może konkurować z produkcjami hulającymi na Source Engine. Jest schludnie i klimatycznie, widzimy alternatywne wersje pomieszczenia, na nudę nie ma co narzekać.
Quantum Conundrum zadebiutuje na Steam , PlayStation Network i Xbox Live w pierwszym kwartale 2012 roku. O wysokiej jakości tego produktu niech świadczy fakt, że wydawcą zostało Square Enix. Czekamy i to bardzo, bo być może szykuje się mała rewolucja.
Podsumowanie: Quantum Conundrum to gra logiczna ukazana z perspektywy pierwszej osoby. Mamy naleciałości z Portala, są własne rozwiązania, jest klimat, świetna oprawa graficzna, no i gra ukaże się tylko w cyfrowej dystrybucji, więc nie będzie droga. Szykuje się konkretna szpila!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler