W czasach prehistorycznych powstała sobie gra, bliżej znana jako Majesty. Swoim innowacyjnym podejściem z miejsca podbiła serca graczy, korzystających z zawrotnej ilości herców osadzonych na nowoczesnych wtedy procesorach. Zaraz zaraz, przecież to nie było wcale tak dawno! Całkiem celowo tak przedstawiłem sprawę – w dobie Crysisów i innych świetnie wyglądających produkcji, mało kto pamięta klasyki, które choćby w najmniejszy sposób zrewolucjonizowały wirtualną rozrywkę. A była to nie lada rewolucja! Po raz pierwszy wcielaliśmy się w króla z prawdziwego znaczenia – czyli takiego, który wydaje rozkazy i liczy zyski.

Ograniczona kontrola teoretycznie powinna denerwować. Tu jednak sprawdziła się wyśmienicie, rewelacyjnie oddając klimat bycia władcą. Czym dokładnie Majesty jest, wspominać chyba nie muszę. Dziwi mnie jedynie fakt, iż kontynuacja serii nadchodzi dopiero teraz – 9 lat po premierze części pierwszej.



Czas leci nieubłaganie, o czym co chwila wszyscy się przekonują. Pozostawmy jednak sprawy przyziemnie, aby dokładniej przyjrzeć się zapowiadanemu tytułowi. Majesty 2 będzie doskonale oddawać klimat oryginału, o czym co rusz zapewniają twórcy. Należy wspomnieć, iż zmienił się producent – Cyberlore Studios zamienione zostało na rosyjskie Ino-co, a nad wszystkim trzyma pieczę Paradox Interactive (znane chociażby z serii Europa Universalis).

Po raz kolejny zawitamy do baśniowej krainy, Ardanią zwanej. Klimaty stricte fantasy towarzyszyć nam będą przez cały czas. Radosny świat, pełny bohaterów gotowych na heroiczne czyny, domaga się także iście złych potworów, z pożółkłymi zębami i IQ równym połowie użytkowników Internetu (drogi czytelniku, sam fakt iż czytasz ten tekst obliguje mnie do stwierdzenia, iż do tej grupy nie należysz). Jako, że prośby zostały wysłuchane, deweloperzy wrzucili multum przebrzydłych bestii, co by nam się nie nudziło. Poczynając od przerośniętych szczurów, przez szkielety i zombie, kończąc na olbrzymach – wszystko czeka, aż któryś z naszych podwładnych się nad nimi zlituje. Oczywiście nie ma niczego za darmo, pierwej król w postaci gracza musi wyznaczyć nagrodę za głowę potwora. Bez brzęczącej sakiewki trudno będzie znaleźć naiwniaka, który da się pożreć cyklopowi. Swoją drogą, ten ostatni dwoma machnięciami magicznej różdżki, tudzież wyrwanego z korzeniami drzewa, potrafi zmieść w pył większość budowli. Ignorowanie zagrożenia w jego postaci może okazać się tragiczne w skutkach, dlatego czasami warto na chwilę oderwać się od hulanek i swawoli, by posłuchać starego doradcy.



Życie króla niestety różowe nie jest, o czym przekonamy się dość prędko. Teorie o spaniu na górach złota możecie wsadzić między bajki. Realia dość często zmuszają do kombinowania – jak wydać pieniądze, aby te się zwróciły? Budując przeróżne budynki, oczywiście! Majesty 2 odda do naszej dyspozycji szereg zabudowań, które w późniejszym czasie przyniosą wymierne korzyści. Ot, chociażby postawienie gildii wojowników zachęci pobliskich poszukiwaczy przygód do zawitania w naszym skromnym królestwie. Podobnie sprawa ma się ze wszelkiego rodzaju wybrykami natury – magami, kapłanami etc. Gdy wesoła gromada w mieście się pojawi, warto zadbać, aby odpowiednio zasiliła nasz skarbiec. W tym celu z pewnością pomocne będą wszelkiego rodzaju targi, kuźnie i kramy z magicznymi buteleczkami. Takim oto sposobem pieniądze wydane na eksterminację potworów wrócą do nas poprzez targ, na którym dzielni poszukiwacze przygód z ochotą zaopatrzą się w lepszy sprzęt. Warto zaznaczyć, iż każda modyfikacja ekwipunku będzie widoczna gołym okiem na modelach postaci – koniec z pielgrzymkami klonów.