Łotr 1 - filmowcy bronią aktorów zrealizowanych w formie CG
Renderowane postaci aktorów wzbudziły nieco kontrowersji.
Ekipa odpowiedzialna za film Łotr 1: Gwiezdne Wojny - historie (który polecamy) zdecydowała się na, uznane przez niektórych za kontrowersyjne, wykorzystanie postaci generowanych komputerowo, mających za zadanie uzupełnienie scenariusza. Producenci postanowili odpowiedzieć na zarzuty.
Niektórzy fani serii Gwiezdne Wojny nie patrzą przychylnym okiem na dwie, stworzone przy pomocy grafiki komputerowej postaci, wykorzystane w Łotr 1. Chodzi konkretnie o dowodzącego Gwiazdą Śmierci Tarkina, a także młodą księżniczkę Leię. W obu przypadkach zdecydowano się nałożyć twarze dwóch ikonicznych postaci na innych aktorów.
Według wielu, Tarkin wypadł szczególnie kiepsko, a filmowcy mogli całość rozwiązać w zupełnie inny sposób, np. przedstawić go w formie hologramu. Ekipa broni jednak swojej decyzji, uważając że Tarkin musiał się pojawić, to kluczowa postać Nowej Nadziei.
"Jeśli nie byłoby go w filmie, musielibyśmy wyjaśnić dlaczego", powiedział współproducent Łotr 1, Kiri Hart, w wywiadzie dla redakcji The New York Times. "To niejako jego dzieło".
Tarkin został odtworzony za pomocą aktora Guya Henry'ego. To on poruszaj się fizycznie na planie filmowym, a następnie na jego głowę nałożono stworzoną przez grafików twarz zmarłego w 1994 roku Petera Cushinga, który wcielał się w Tarkina w Nowej Nadziei.
Jedni decyzję krytykowali ze względu na realizację, inni kwestionowali jej aspekt moralny. Pracownik Industrial Light & Magic, firmy odpowiedzialnej za efekty specjalne w filmie, postanowił wyjaśnić dlaczego wirtualny Tarkin wygląda inaczej, jakby nienaturalnie.
"Kiedy zastosowaliśmy oświetlenie, jakie było w Nowej Nadziei, eksponowało ono jego postać, ale jednocześnie sprawiało, że pozostali aktorzy w tej samej scenie wyglądali zupełne inaczej", powiedział Hal Hickel. "Ostatecznie zdecydowaliśmy się na lepsze wpasowanie go w scenę, kosztem utraty odrobiny realizmu".
Decyzji o wykorzystaniu Tarkina bronił też jeden z szefów Industrial Light & Magic, John Knoll.
"Rozmawialiśmy o Tarkinie, jako partycypancie rozmowy w postaci hologramu, albo przeniesieniu jego dialogów na inne postaci". To, co zrobiono, "zrobiono jednak ze względu na fabułę. Ta postać jest ważna dla historii".
Knoll jednocześnie podkreślił, że w przyszłości postaci renderowane przez komputer raczej nie będą powszechną praktyką, ich przygotowanie jest po prostu "zbyt kosztowne i czasochłonne".
"Nie planujemy cyfrowo odtwarzać aktorów na masową skalę. W tym konkretnym filmie miało to po prostu sens".
Na koniec jeszcze kilka słów na temat tego, dlaczego zdecydowano się odtworzyć młodą księżniczkę Leię, czyli zmarłą wczoraj aktorkę Carrie Fisher.
"Aby ukazać nadzieję na zwycięstwo, kluczowe było dla nas pokazanie jej twarzy", wyjaśnił wspomniany wcześniej Kiri Hart. "To najlepszy przykład wykorzystania efektów specjalnych, mających za zadanie emocjonalne rozszerzenie prezentowanej widzowi sceny".
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler