BlackSite: Area 51 (XBOX 360)

ObserwujMam (2)Gram (1)Ukończone (1)Kupię (3)

BlackSite: Area 51 (XBOX 360) - recenzja gry


@ 29.12.2007, 00:00
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!



W tym momencie wypadałoby zapewne wspomnieć kilka słów na temat wymienionych powyżej elementów. Jeśli chodzi o broń, deweloper nie wykazał się niestety zbytnią fantazją, a co za tym idzie do naszej dyspozycji mamy zaledwie garść pukawek. Obce cielska masakrować możemy przy pomocy pistoletu, karabinu, strzelby snajperskiej, wyrzutni rakiet, granatnika oraz dziwacznej giwery przypominającej nieco shotguna. Jej użyteczność jest jednak bardzo ograniczona, a co za tym idzie 90% gry spędzimy ze standardowym karabinem w ręku. Okazyjnie chwycimy za strzelbę snajperską, a podczas starć z większymi bestiami będziemy musieli odpalić serię rakiet i skierować je w stronę najdelikatniejszych fragmentów ciała pokraki. Arsenał choć skromny, sprawdza się nienajgorzej i nawet przez chwilę nie czułem niedosytu.

Lekkim rozczarowaniem jest natomiast sztuczna inteligencja przeciwników oraz ich różnorodność. Autorzy opracowali co prawda kilka odmiennych typów i rozmiarów wrogów, aczkolwiek jest ich nieco mało i przez większą część rozgrywki tłuczemy to samo ścierwo. Przydałoby się również poświęcić nieco więcej uwagi na przygotowanie algorytmów sztucznej inteligencji. Nawet na dużych otwartych przestrzeniach oponenci po prostu pędzą w naszą stronę, okazyjnie chowając się za rozmieszczone w różnych miejscach wraki samochodów, betonowe blokady, drzewa oraz inne mniejsze i większe graty. Taktyka na czoło sprawdza się raczej mizernie i większość poczwar lgnie z kulką we łbie zanim zbliży się na odległość kilku metrów od naszego oddziału. Gra jest dzięki temu łatwiejsza, lecz zarazem mniej satysfakcjonująca, przy czym warto zaznaczyć, że nie grałem na normalnym poziomie trudności lecz na wyższym!

Choć jak widać, nie wszystkie elementy w grze wykonane zostały wzorowo, BlackSite: Area 51 zachowało klimat swojego poprzednika i wzbogaciło go kilkoma przyjemnymi akcentami. Rozgrywka stała się nieco bardziej rozbudowana, lokacje nie skupiają się jedynie na wąskich korytarzach i mrocznych podziemiach, a prócz biegania i strzelania okazyjnie zasiadamy także w kabinie helikoptera oraz za kierownicą samochodu. W przypadku pierwszego pojazdu nie możemy nim sterować, skupiamy się natomiast wyłącznie na strzelaniu. Drugi wehikuł pozwala nie tylko wykorzystywać zamontowany na nim karabin, lecz również przejąć totalną kontrolę. Sterowanie wojskowym dżipem jest całkiem przyjemnie zrealizowane, a misja w której zasiadamy za jego kierownicą stanowi świetne odstępstwo od ciągłego biegania i plucia ołowiem.

BlackSite: Area 51 (XBOX 360)

Dobra gra komputerowa to suma wielu różnych składników. Jeśli chodzi o merytoryczną stronę programu, deweloper postarał się aby gracze nie zasnęli przed ekranem i trzeba przyznać, że całkiem dobrze im się to udało. Ważnym czynnikiem pogłębiającym przyjemność czerpaną z rozgrywki jest jednak również oprawa audio-wizualna oraz inne, typowo techniczne aspekty. Tutaj BlackSite: Area 51 jest mieszanką skrajności. Firma Midway zdecydowała się na zakup silnika graficznego Unreal Engine, czego rezultatem jest bardzo przyjemna oprawa wizualna. Engine bez problemu radzi sobie z generowaniem dużych otwartych przestrzeni, płynnych animacji, wysokiej jakości tekstur oraz ciekawych efektów specjalnych. Niestety poziomy wydają się być nieco puste, modeli oponentów jest bardzo mało, a ilość klatek na sekundę często spada poniżej akceptowalnego poziomu. Dodatkowo co jakiś czas natrafiamy na wyskakujące z nikąd przedmioty, niewidzialne bariery oraz inne anomalie, za które gra zbiera ujemne punkty!

Dźwięk jest również mieszanką bardzo różnych składników. Efekty specjalne towarzyszące walkom zrealizowano przyjemnie – brzmią one w miarę naturalnie i sugestywnie. Dialogi między postaciami oraz muzyka są natomiast przeciętne. Po prostu spełniają pewne zdanie i nic więcej!

Podsumowując, BlackSite: Area 51 to niezła strzelanka FPP, w której ścierają się bardzo odmiennie zrealizowane elementy. Część z nich przygotowano bardzo dobrze, inne natomiast wymagały dodatkowych godzin pracy, których niestety nie udało się im poświęcić. Jeśli podobał Wam się pierwowzór, kontynuacja również powinna być satysfakcjonująca, myślę jednak że warto ją kupić dopiero jak cena spadnie kilka oczek w dół, tym bardziej, że tryb fabularny jest jedynym jaki dostajemy za swoje pieniądze. Gra oferuje co prawda zabawę wieloosobową, niestety nie ma z kim pograć – na serwerach są pustki!


Długość gry wg redakcji:
8h
Długość gry wg czytelników:
4h 25min

oceny graczy
Dobra Grafika:
Silnik graficzny choć potężny, nie został w pełni wykorzystany.
Dobry Dźwięk:
Po prostu jest i tyle… Ciężko w jakikolwiek sposób ocenić go ponad wystawioną z boku notę!
Dobra Grywalność:
Fabuła wystarcza na około 7 godzin, a po tym czasie gra prawdopodobnie wyląduje na półce, brakuje bowiem osób bawiących się w trybie Multiplayer.
Dobre Pomysł i założenia:
Dobra Interakcja i fizyka:
Słowo na koniec:
Mieszanka - różnie współgrających skrajności!
Werdykt - Dobra gra!
Screeny z BlackSite: Area 51 (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?