zvarownik @ 02.11.2012, 11:29
Kamil "zvarownik" Zwijacz
Dance Central 3 to moja pierwsza dłuższa przygoda z niesamowicie popularnym gatunkiem gier tanecznych. Bawiłem się tego typu wynalazkami u sąsiada, swego czasu skakałem po macie (jak się ta gra nazywała?), ale żeby robić z siebie całkowitego wariata przez kilka godzin, to właśnie zostałem rozdziewiczony.
Dance Central 3 to moja pierwsza dłuższa przygoda z niesamowicie popularnym gatunkiem gier tanecznych. Bawiłem się tego typu wynalazkami u sąsiada, swego czasu skakałem po macie (jak się ta gra nazywała?), ale żeby robić z siebie całkowitego wariata przez kilka godzin, to właśnie zostałem rozdziewiczony. Powiem krótko – podoba mi się!
Od razu trzeba zaznaczyć, że to typowo imprezowa produkcja, która traci nieco ze swojego uroku, jeżeli ktoś na Ciebie nie patrzy i nie rzuca ciętych komentarzy określających poziom drętwości Twojego ciała. Ze mnie na szczęście cały czas śmieje się i żona, i wspomniany wcześniej sąsiad, dzieciak za to twierdzi, że pięknie tańczę (zna się chłopak na rzeczy!). Tak czy siak, tytuł umożliwia zmagania w parach, można zrobić imprezę dla 8 osób, ale niestety nie zebrałem takiej ilości chętnych, więc nie za bardzo wiem na czym to polega, no ale mniejsza z tym. Ogólnie rzecz biorąc, jest to mocno grupowa produkcja, czyli tak zwane „party game”. Nie znaczy to jednak, że bawiąc się samemu jest źle. To nie tak - jest co robić. Tańczenie wciąga, ale nie ma już takiej beki, jak podczas wygibasów z innymi domorosłymi tancerzami.
Dance Central 3 zawiera około 40 utworów różnej maści. Jest nieśmiertelny Vanilla Ice ze swoim „Ice Ice Baby”, Usher, kultowe Village People („Y.M.C.A.”), Lil John, Katy Perry, Flo Rida, 50 Cent, Afrojack, Justin Bieber (a jak!), Black Eyed Peas, a nawet Backstreet Boys. Ogólnie, nie jest źle, chociaż wydaje mi się, że niektóre utwory są nietrafione. Takie „In Da Club”, „Everybody (Backstreet’s Back)” czy „Boyfriend” nie nadają się do czegokolwiek. Myślę jednak, że jest to kwestia gustu i indywidualnych upodobań, no a w razie czego zawsze można importować kawałki z poprzednich odsłon, ewentualnie kupić nowe w formie DLC.
Twórcy z Harmonix oddali kilka trybów zabawy. Jest kampania, której nie kumam, bo niby jakaś tam organizacja nauczyła się jakiś ruchów, a my będąc w innej organizacji musimy ich powstrzymać podróżując w czasie i tańcząc w rożnych epokach, odkrywając coś tam, sam nie wiem. Zresztą, kto by się tym przejmował, nawet nie zdawałem sobie sprawy, że można wpleść jakąś linię fabularną do gry o tańczeniu. Tak czy siak, całość sprowadza się do tego samego, co wszystkie inne opcje – robienia wygibasów w rytm muzyki. Można sobie trenować poszczególne ruchy, z którymi mamy problemy, można sobie ustalić program spalania kalorii, można także brać udział w specjalnych wyzwaniach. Czego się nie wybierze i tak czeka nas przeprawa przez kocie ruchy.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler