Kinect Rush: A Disney Pixar Adventure (XBOX 360)

ObserwujMam (4)Gram (1)Ukończone (0)Kupię (1)

Kinect Rush: A Disney Pixar Adventure (XBOX 360) - recenzja gry


@ 10.06.2012, 11:07
Kamil "zvarownik" Zwijacz

Kinect to prawdziwa mekka i raj dla małych graczy. Praktycznie każda gra przygotowana z myślą o sensorze w pełni nadaje się do zabawy z dziećmi, a gdy producent specjalnie robi coś dla naszych pociech, to wychodzi z tego całkiem porządny kawałek kodu.

Kinect to prawdziwa mekka i raj dla małych graczy. Praktycznie każda gra przygotowana z myślą o sensorze w pełni nadaje się do zabawy z dziećmi, a gdy producent specjalnie robi coś dla naszych pociech, to wychodzi z tego całkiem porządny kawałek kodu. O ile nie oczekujecie żadnych wyzwań, lubicie bajki i kolorową oprawę graficzną, bo właśnie takie jest Kinect Rush: A Disney Pixar Adventure.


Więcej filmów z Kinect Rush: A Disney Pixar Adventure


Założenia są takie. Wcielamy się w jedno z wielu dzieci, które przyjechały do parku rozrywki. Są tam miejscówki symbolizujące animowane hity i dzieciaki, które wymyślają własne historie na temat swoich ulubionych bajek. Pobawimy się więc w wariacje na temat takich hitów jak: Auta, Ratatuj, Iniemamocni, Toy Story czy Odlot (świetny obraz, polecam). Przykładowo mamy to Ratatuj, opowieść o szczurze kucharzu, bachor nawymyślał jakieś tam bzdury, że on jest jednym gryzoniem, my drugim, ojciec płynie po kanałach statkiem pełnym jedzenia i musimy pomóc dostać mu się na koniec trasy. W praktyce sprowadza się to do pływania, skakania, biegania, otwierania bram, jeżdżenia na piłce, nurkowania, wspinania, zjeżdżania na linie. Na jedno z pewnością, nie można narzekać – na schematyczność. Co prawda, tytuł nie wymaga od nas nie wiadomo czego, ruchy są proste i nieskomplikowane, w końcu to rzecz dla najmłodszych (chociaż niby od 7 lat), ale fajnie, że nie robimy w kółko tego samego. Jeden układ już dostarcza wiele atrakcji, a takie Auta całkowicie zmieniają politykę. Wiadomo, samochodem raczej nie zawiesisz się na linie czy coś w tym stylu, więc wyciągamy ręce do przodu i gaz do dechy.

Kinect Rush: A Disney Pixar Adventure (XBOX 360)

Poziomów jest całkiem sporo. Mamy kilka światów, w każdym po parę układów, krótkich i łatwych, ale czasem należy je powtarzać, by odblokować dostęp do kolejnych, bo za nasze poczynania dostajemy punkty i medale. Do tego dochodzi obowiązkowa kooperacja na podzielonym ekranie i, ogólnie rzecz biorąc, wszystko jest tak, jak być powinno. Nawet oprawa audio wizualna daje radę. Nie miałem jeszcze styczności z tak ładną produkcją na Kinecta. Nie jest to mistrzostwo świata, ale przeważnie twórcy wcisną proste awatary, levele na jedno kopyto i każdy się cieszy, bo i tak spoci się jak świnia. Tutaj z racji kilku realiów, mamy miejscówki bardzo różniące się od siebie i oprawione przyzwoitymi teksturami, które nie rażą rozmazanymi plamami. Do tego dochodzą przyzwoicie wymodelowane postacie i znani bohaterowie.

Audio również nie pozostaje w tyle, wesoła muzyczka przygrywa w tle, czasami nadając tempa akcji, ale najfajniej wypadają mali lektorzy. Brzmią oni równie dobrze, co na dużym ekranie, a w sumie brzmieliby, gdyby…


Screeny z Kinect Rush: A Disney Pixar Adventure (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudossenek323   @   07:38, 11.06.2012
Tylko dla dzieci, ale każdy facet ma coś z małego dziecka ;) Bardzo wydaje mi się przyjemna gra, po samej recenzji, ale jednak wolę, jako przedstawiciel raczej starszych osób, zagrać w coś bardziej ambitniejszego.
0 kudoszvarownik   @   08:02, 11.06.2012
No pewnie, gwarantuję, że by Cię to znudziło momentalnie, ale jak patrzę na młodego... chyba jedna z lepszych pozycji dla dzieciarni, która, o dziwo, ma sens i nie jest zrobiona po łebkach, jak większość takich produkcji.
0 kudossenek323   @   08:05, 11.06.2012
Cytat: zvarownik
No pewnie, gwarantuję, że by Cię to znudziło momentalnie, ale jak patrzę na młodego... chyba jedna z lepszych pozycji dla dzieciarni, która, o dziwo, ma sens i nie jest zrobiona po łebkach, jak większość takich produkcji.

Czyli zrobili coś lepszego dla dzieciaków, brawo za taką postawę. Bo większość gier za powiedzmy 20-40zł jest na odwal, byleby tylko sprzedać, wsadzić i mieć forsę. Raczej mnie disney nigdy nie jarał, nie oglądałem nigdy pokahontas(jakoś tak), króla lwa, czy czegoś innego, choć wiem że dzieciaki za tym szaleją. To dobrze że ktoś nie myśli tylko w celach zarobkowych o młodszych odbiorcach, czym skorupka za młodu nasiąknie...
0 kudoszvarownik   @   08:21, 11.06.2012
Cytat: senek323
To dobrze że ktoś nie myśli tylko w celach zarobkowych o młodszych odbiorcach, czym skorupka za młodu nasiąknie...
Pewnie, że myśli o celach zarobkowych Szczęśliwy ale na dobrych produktach powinno zarabiać, w przeciwieństwie do crapów, które notorycznie zalewają rynek gier dziecięcych. Wiesz, producenci i wydawcy zalewają sklepy gównianymi produkcjami, jakieś właśnie drugie Kung Fu Panda, Obcy kontra Potwory, kurcze kucyki Pony i inne pierdoły. Wcisną postać/postacie znane z bajki i dziecko będzie nudzić na zakupach rodziców, bo jest Po na okładce. W domu odpala sobie grę, a tam gniot jakich mało. Dzieci nie są głupie, a pod wieloma względami są równie wymagające, o ile nie bardziej, niż dorośli. Ma być kolorowo, ma być ciekawie i co najważniejsze, nie na jedno kopyto. Dzieciaki szybko się nudzą wszystkim, więc jeżeli gra nie podsuwa co chwilę nowych możliwości, tylko cały czas trzeba skakać i zbierać grzyby, to młody pogra godzinę i oleje. Tutaj jest to dobre, że tytuł wykorzystuje Kinecta i robi to w dobry sposób. Nie tylko skakanie i kucanie, ale pływanie, jeżdżenie, nurkowanie, chwytanie, zjazdy na linach, ślizganie, bla, bla, bla. Dla mnie to jedno i to samo, ale w recce napisałem, że młody sobie interpretuje po swojemu, to legnie, to jakiś fikołek, to ciśnie się jak Tytoń Szczęśliwy i zabawa się kręci. Bez dwóch zdań znakomita gierka dla najmłodszych.