Jak wspomniałem naszym terenem działań jest wydzielony obszar miasta Gotham, nazwany Arkham City. Lokacja jest naprawdę świetnie skonstruowana i zróżnicowana. Wszystkie budynki mają znany z poprzednika, posępny charakter, wszędzie jest mrok i ciemność, a na każdym kroku plątają się jakieś męty. Do wielu budynków da się też wejść, a tam często rozgrywają się prawdziwie dramatyczne sceny walki o przetrwanie. Przeciwników jest co niemiara, a Batman za głównego sojusznika ma jedynie cień… ale czy aby na pewno? Ależ nie! W Batman: Arkham City nie jesteśmy już całkowicie sami. Okazyjnie korzystamy bowiem „z usług” seksownej kocicy, czyli po prostu Catwoman. Gra oferuje szereg poziomów, w których zasiadamy właśnie za jej sterami i choć nie są one kluczowe do ukończenia i zrozumienia fabuły, stanowią świetną odskocznię od naszego podstawowego protagonisty. Catwoman jest zwinniejsza, szybciej wyprowadza ciosy, ma efektowne kombosy i porusza się faktycznie niczym kot. Skacze między budynkami, wspina się na pionowe ściany i korzysta z bata. Dzięki niemu potrafi chwycić się jakiejś krawędzi i przyspieszyć lot. Zabawa nią jest naprawdę przednia. Powiedziałbym nawet, że Rocksteady mogłoby spokojnie zrobić grę dedykowana „kotce” i byłaby ona pewnie równie dużym hitem jak Batman.
Prócz głównego trybu zabawy polegającego na przechodzeniu kolejnych fragmentów fabuły, Batman: Arkham City oferuje też dodatkowe sposoby spędzania wolnego czasu. Jednym z nich są wspomniane misje poboczne. Inny to rozwiązywanie łamigłówek Zagadki i poszukiwanie porozrzucanych w świecie pytajników. Puzzle są mniej więcej tak samo trudne, jak miało to miejsce w poprzedniku, aczkolwiek bardziej pomysłowe. Co ważne, wykorzystują one wszystkie nasze gadżety, tak więc nie ma się co przejmować jeśli w danym momencie nie mamy pomysłu na rozwiązanie. Warto później jeszcze raz zaglądnąć w to samo miejsce, a nuż się uda. Prócz tego są też wyzwania, w których musimy poruszać się w pewien określony sposób aby przelatywać przez rozmieszczone w wirtualnym świecie, podświetlone kręgi. Tutaj wymagana jest przede wszystkim akrobatyka. Po ukończeniu gry jest jeszcze tryb New Game Plus. Odpalamy go dopiero po jednokrotnym przejściu całej fabuły. Zachowujemy w nim wszystkie zgromadzone gadżety, a także rozwiązane zagadki. Przeciwnicy stają się trudniejsi, nie ma już podpowiedzi i samouczków – prawdziwy hardkor, dla prawdziwych fanów Batmana. Tym spodoba się też tryb wyzwań, który podobnie jak w jedynce polega na stawianiu czoła następującym po sobie falom coraz trudniejszych przeciwników. Niektóre pokoje wyzwań wymagają od nas walki bezpośredniej, inne natomiast zmuszają Człowieka Nietoperza do cichej eksterminacji zagrożeń. Obie możliwości sprawdzają się wyśmienicie i dodatkowo wydłużają czas rozgrywki.
Jak nie trudno się domyślić, tudzież wywnioskować z publikowanych do tej pory materiałów, Batman: Arkham City to prawdziwa uczta dla zmysłów. Gra śmiga na silniku Unreal Engine 3 i prezentuje się fenomenalnie. Zdarzają się co prawda drobne wpadki z przenikającymi się obiektami i odrobinę słabszą jakością tekstur na niektórych powierzchniach, ale ogólne wrażenie jest świetne. Animacje postaci są płynne, Batman porusza się jak Batman, a kobieta kot, jak prawdziwy kocur. Lokacje są zróżnicowane i pełne charakteru, po prostu człowiek czuje, że znajduje się w samym Gotham City. Tak właśnie sobie można wyobrażać podróż do tego tajemniczego miasta. Co ważne, poszczególne dzielnice różnią się budynkami, a dzięki temu nie trzeba co chwilę zerkać na mapę by wiedzieć gdzie konkretnie się znajdujemy.
Całość uzupełnia równie dobra muzyka i efekty specjalne, a wisienką na przysłowiowym torcie jest genialna praca aktorów, którzy podłożyli głosy pod poszczególne postaci. Wszyscy są wiarygodni, brzmią naturalnie – no dosłownie człowiek od razu wtapia się w świat gry i zapomina o tym, że wszystko to jest fikcją generowaną w czasie rzeczywistym przez konsolę/komputer. Przywiązanie do detali jakim powala Batman: Arkham City powinno być w każdej grze!
Podsumowując, nie ważne czy graliście w jedynkę czy nie, Batman: Arkham City to tytuł, który musicie mieć. Tak wspaniałych produkcji nie ma zbyt wiele, obowiązkiem jest więc posiadanie ich w swojej kolekcji. Mam nadzieję, że deweloper na dwójce nie poprzestanie i jeszcze nie raz wskoczymy w buty Człowieka Nietoperza!
Genialna |
Grafika: Jest naprawdę świetnie. Okazyjnie tylko coś, gdzieś się nałoży i mignie słabsza tekstura. |
Genialny |
Dźwięk: Po prostu fenomenalny. Zarówno w przypadku muzyki, jak i efektów specjalnych oraz dialogów. |
Genialna |
Grywalność: Można grać tygodniami, a wciąż znajdziecie coś nowego do odkrycia. |
Świetne |
Pomysł i założenia: Wiele rozwiązań znamy z poprzedników, ale widać też szereg usprawnień. |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Środowisko nie jest zbyt interaktywne, ale gra wciąga piekielnie, a latające ciała oponentów nigdzie nie wyglądają tak ładnie. |
Słowo na koniec: Choć na pewno jest miejsce na poprawki, Batman: Arkham City jest bardzo bliski bycia ideałem. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler