…Ale Bogu dzięki, tak się nie stało. Po bardzo słabych początkowych etapach, Duke Nukem Forever dostaje nagle całkiem niezłego „kopa”, a wiele wcześniejszych wad produkcji trochę się niweluje, dzięki czemu jej „środek” można uznać za solidny. Wprawdzie po tym skoku jakość DNF znowu nabierze tendencji zniżkowej, ale mizerne wrażenie z początku rozgrywki na szczęście już nie wraca.
W dalszych etapach zażegnany zostaje pierwotny chaos na rzecz autentycznego dynamizmu. W końcu strzelanie do armii kosmitów nabiera kolorytu, nie jest już aż tak sztampowe, a i sami obcy zdają się znacznie ciekawiej reagować na wystrzelone w nich pociski (czytaj: zaczną np. widowiskowo i krwawo rozpadać się na kawałki). Ważne też, że walka z nimi nie będzie już przypominała typowo „rushowej”, Painkillerowskiej młócki, a stanie się nieco bardziej wyszukana i zorganizowana. Dużą rolę odgrywa też pojawienie się ciekawszych broni (wcześniej było to ledwie kilka pukawek, niestety o niezbyt przejmujących właściwościach), na które w efekcie złożą się zarówno giwery typowo ziemskie (pistolety, różne wyrzutnie rakiet, strzelby, karabiny, „railguny”, etc), a także kosmiczne narzędzia destrukcji (niektóre bardzo mizernej jakości, a inne stosunkowo ciekawe i przydatne). Możemy również w tym wszystkim zarejestrować znaczący przyrost interaktywności środowiska, która wcześniej stała na dość niskim poziomie. Teraz, Duke jest w stanie rozwalić więcej elementów otoczenia, czy niszczyć niektóre konstrukcje, w efektowny sposób rozpadające się na kawałki. Warto też wspomnieć o pewnych „smaczkach”, znacznie ciekawszych niż w początkowych etapach produkcji. Ponownie siądziemy za kierownicą czterokołowca, ale tym razem nie będzie to samochodzik-zabawka, a pełnowymiarowy monster truck. Wygląda to o wiele lepiej niż wcześniejsze przejażdżki, bowiem - po pierwsze - mamy dużo przystępniejszy model jazdy (chociaż też mógłby zostać nieco bardziej doszlifowany), a po drugie, same przejazdy są efektowniejsze i przyjemniejsze w odbiorze (także za sprawą zwiększonej interaktywności). Miłym dodatkiem będą też inne urozmaicenia, takie jak np. pojawiające się gdzieniegdzie wstawki wymagające odrobiny pomyślunku. Ostatecznie czeka nas jeszcze kilka innych, zupełnie ciekawych i plusujących motywów.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler