Czarę goryczy przelewa oprawa graficzna, którą na śniadanie zjada wiele produkcji z PSP, o PS2 nawet nie wspominając. Animacja postaci to coś na styl ciągłego slow motion. Poruszają się niemrawo, a jak przyjdzie im z czegoś skoczyć, to już jest całkowity śmiech na sali. Wygląda to jakby ktoś zrzucił plastikowego ludzika z lodówki. To jeszcze nic, bo przenikanie tekstur jest tu na porządku dziennym, a co gorsze, zdarza się, że raz „pochłonięty” bohater już nie może wydostać się pułapki, a wtedy czeka nas wczytanie save'a. Chrupiące klatki też się zdarzają i to nie wiedzieć czemu, nie przy okazji największych zadym, tylko dajmy na to gdy idziemy po pustej przestrzeni… Jakość tekstur woła o pomstę do nieba, mimika twarzy to poziom Uncharted, gdyby wyszedł na N64. Naprawdę jest aż tak źle. Nie wiem kiedy ostatnio na X360 widziałem tak ohydną grę.
Również udźwiękowienie to jedna wielka kpina. W sumie można powiedzieć, że audio brak. Pamiętacie bełkot ludzików z produkcji sygnowanych marką Lego? No, to tutaj jest zdecydowanie gorzej! Dungeons & Dragons: Daggerdale to całkowita porażka audio-wizualna. Jak ktoś mógł coś takiego wydać w 2011 roku?
Sytuację miała uratować kooperacja dla czterech graczy poprzez Xbox Live. Jaka kooperacja? Naprawdę poczułem się jakby mi napluto prosto w twarz. Są dostępne sesje, ale wejść nie można. Jak już się uda to okazuje się, że lagi mamy tak wielkie, że trzeba uciekać. Jak już się jakimś cudem zdarzy, że wszystko działa jak należy, to po wykonaniu misji, nagle okazuje się, że cały zdobyty ekwipunek zniknął. Że niby co? Ludzie, patykiem nie dotykajcie tego dziadostwa! Kiepski singiel, to przy rozgrywce online mistrz świata. Tragedia…
Jakoś tak się źle czuję oceniając tą produkcję. Wiem, że to uniwersum ma wielu zwolenników, ale piszę poważnie. Tytuł ten nie jest wart nawet 400 MSP, a co dopiero 1200. Atari chyba za bardzo pośpieszało dewelopera, bo wydaje mi się, że wiele gier jest w lepszym stanie w fazie pre-alpha. Omijać szerokim łukiem. Nawet jak za darmo będą rozdawać, to nie róbcie sobie krzywdy. Mnie naczelny nakłonił do recenzji i teraz mam już całkowite skrzywienie psychiczne, ale przez pierwsze 2 godziny tłucze się całkiem fajnie i dlatego nie ma najgorszej z możliwych ocen. Dno, dno, dno.
Słaba |
Grafika: Straszna paskuda. Tirówki z dwoma zębami, to miss piękności przy tym tworze. |
Słaby |
Dźwięk: On w ogóle istnieje? |
Przeciętna |
Grywalność: Walka na początku sprawie trochę frajdy, ale tylko na początku. |
Słabe |
Pomysł i założenia: Poszli po najmniejszej linii oporu i się przejechali. |
Okropna |
Interakcja i fizyka: Nienawidzę tej gry, nie da się w nią ciupać, a kooperacja z innymi osobami to czysty żart. |
Słowo na koniec: Kandydat do miana crapa roku. Uciekajcie od niej jak najdalej! |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler